Uważa tak aż 70% Polaków, choć 92% z nich deklaruje przynależność do jakiejś religii. Religia najczęściej oparta jest na transcendentnym i metafizycznym doświadczaniu otaczającej nas rzeczywistości, a wzrastanie w tym przekonaniu staje się głównym fundamentem jej istnienia
Od 12 lat pomagam osobom poszkodowanym w wypadkach komunikacyjnych, czy przy pracy oraz ofiarom błędów medycznych. Wiele z nich nigdy nie poruszyło przy mnie tematu wiary, choć coś duchowego przeżyli, gdy sami doznali wielomiejscowych, wielonarządowych obrażeń ciała, lub też utracili bliska osobę w wyniku wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
Opowiedz nam swoją historię – a my powiemy Ci jakie masz możliwości – tą maksymą kieruję się w pracy z Człowiekiem, który uległ ciężkiemu wypadkowi. Nigdy jednak nie sądziłem, że usłyszę historie, które uznam za warte udokumentowania w książce Historie duchowe po ciężkich wypadkach. Patrząc na człowieka rozumiem, że to, co nosi na sobie, nie jest wykładnikiem tego, co myśli, ale fakt jak myśli, stanowi wykładnik tego, co nosi w sobie.
Ludzie skrywają w swym wnętrzu niezwykłe, głęboko poruszające opowieści, które po czyjejś tragicznej śmierci, zmianach w życiu polegających na niezdolności do funkcjonowania i wykonywania do pracy, czy do szeroko rozumianej samodzielnej egzystencji, stają się ich nowym punktem odniesienia i głównym fundamentem dalszego bytowania.
W książce Historie duchowe po ciężkich wypadkach mamy do czynienia z wieloma płaszczyznami doświadczania zjawisk duchowych, które sprowadzają się do odczucia, poczucia i przeczucia. Nigdy nie zapomnę reakcji owczarka niemieckiego, który nagle zaczął zachowywać się niezrozumiale w obecności rodziców 19-letniej dziewczyny, która w tamtym właśnie momencie zginęła w wypadku komunikacyjnym 40 kilometrów od domu. Jej czworonogi przyjaciel biegał po salonie, przewracał doniczki z kwiatami, demolował meble, szaleńczo piszczał i skomlał, jednocześnie drapiąc pysk o podłogę. Próby opanowania psa nie przyniosły rezultatów, został wyrzucony z domu. Rodzice dziewczyny, obserwując jego zachowanie nie mogli nadziwić się, skąd taka zmiana. Łagodny pies, nagle został opanowany przez coś niezrozumiałego. Dopiero później okazało się, że przez potężną tęsknotę. Po chwili demolowania ogrodu pies zaskomlał i padł – jak się później okazało w wyniku zawału serca. Dwie godziny później pod dom podjechał policyjny radiowóz, a funkcjonariusze przekazali informację, iż jedyna nastoletnia córka gospodarzy – nie żyje. Pies to wiedział? Widział ducha? A może jego jaźń była przy niej w miejscu wypadku?
Inna historia: był maj, mężczyzna pojechał do pobliskiej miejscowości po kwiaty, które wspólnie z żoną i dziećmi mieli posadzić w ogrodzie. Niestety, tego dnia inny kierujący pojazdem – sprawca wypadku – jechał 180 km/h przez miejscowość, w której obowiązywało ograniczenie do 40 km/h. Uderzenie w bok samochodu okazało się śmiertelne. Ojciec nigdy nie wrócił do rodziny. Policja nie mogła jednak zidentyfikować ofiary wypadku, ponieważ nie znaleziono przy niej dokumentów. Tego dnia dwójka dzieci, wdowa oraz matka zmarłego tragicznie mężczyzny nie mogli zasnąć, dramat rodziny był nie do opisania. Gdy nastała kolejna noc – 22-letni syn i 17-letnia córka – nagle zasnęli. Wtedy przyśnił im się ojciec cały i zdrowy, stojący przed sprawnym samochodem. Obszedł pojazd z prawej strony i otworzył tylne drzwiczki. Charakterystycznym gestem przywołał do siebie dzieci. Podeszły do ojca, ale on nic nie mówił. Wskazał jedynie za fotel pasażera – tam leżały dokumenty i saszetka z pieniędzmi. Po wybudzeniu, wszyscy porównali treść snów. Okazało się, że była identyczna, jakby doświadczyli snu zbiorowego. Historię tę przedstawili bratu zmarłego – wujowi, który zaproponował udanie się do skasowanego pojazdu. Policjant, który na parkingu prokuratorskim pilnował wraku, początkowo nie chciał zezwolić na oględziny. W końcu się zgodził. Po otwarciu drzwi łomem, odchylono ubrudzone krwią ojca przedmioty, natykając się na dokumenty i saszetkę z pieniędzmi – zgodnie z treścią snu.
Dlaczego uznałem, że są to zjawiska duchowe, które warto udokumentować? W pierwszych chwilach ludzie ci nie odbierali ich świadomie. Dopiero późniejsza analiza pozwoliła im wyciągnąć wniosek, że zjawiska, o jakich mowa, należy rozpatrywać na poziomie metafizycznym.
Czy musimy wierzyć w zjawiska duchowe? Nie musimy. Wiara w ducha nie jest czymś doskonałym, ale jednocześnie doskonali człowieka. Jak to możliwe? Bo tkwiąc w środku podobnych zdarzeń, musimy zrozumieć, że nie jesteśmy istotami ludzkimi mającymi doświadczenia duchowe, lecz istotami duchowymi trwającymi w doświadczeniu tego, co ludzkie. Ta percepcja oznacza zaakceptowanie faktu, iż duch to nie postać, którą nie jesteś, a pokochanie tego, kim jesteś naprawdę.
Tłumaczę to ofiarom wypadków, które nigdy nie prosiły o doznawanie zjawisk duchowych, a doświadczały ich w związku ze zdarzeniami granicznymi, związanymi z balansowaniem pomiędzy życiem a śmiercią.
Recenzję Historii duchowych po ciężkich wypadkach Dariusza Fointa zamieściliśmy w NŚ 3/2024.
Książka jest dostępna w Księgarni – Galerii NŚ w Warszawie, przy ul. Kredytowej 2 oraz w sklepie ezoterycznym online www.nieznany.pl