Istnieje tylko Kosmiczna Świadomość. My, podobnie jak wszystkie inne żywe organizmy, jesteśmy oddzielonymi alter-osobowościami Boskiego Umysłu. Przy czym nieożywiony świat, który widzimy wokół nas, stanowi objawienie myśli Stwórcy
Tak w skrócie można by ująć ideę Bernardo Kastrupa – filozofa i inżyniera komputerowego, który, jak się wydaje, przedstawił w ostatnich latach najbardziej spójną alternatywę dla jedynego słusznego poglądu w scjentystycznym obrazie świata, za jaki od dwóch wieków uchodzi materializm. Wydawało się, że jego dominującej pozycji nic nie może zagrozić, od kiedy filozofię uprawia się w duchu świeckim i naukowym. Teraz jednak pojawiła się propozycja, odwołująca się do idealizmu platońskiego, która ma szansę zawalczyć o pierwsze miejsce na podium. Inspiracją dla niej, co ciekawe, jest choroba psychiczna, nazywana dysocjacyjnym zaburzeniem tożsamości (Dissociative identity disorder – DID), w której umysł pacjenta zostaje podzielony na wiele subosobowości, prowadzących odrębne egzystencje – lokatorów, którzy często nawet nie wiedzą o sobie nawzajem. W początkach rozwoju psychiatrii, badania ułatwiające zrozumienie tej dziwnej przypadłości przeprowadzili m.in.: Zygmunt Freud, Carl G. Jung oraz William James, natomiast w literaturze medycznej opisali ją lekarze: Morton Prince, Walter F. Prince i Cornelia Wilbur. Historie ludzi posiadających nie dwie, a 10, 20, nawet 100 osobowości (sic!), zostały zaprezentowane szerokiej publiczności w książkowych bestsellerach i w hitach filmowych, a ich protagoniści stali się bohaterami masowej, popkulturowej wyobraźni.
Opierając się na konkretnych badaniach osób z syndromem DID, Kastrup wysunął wniosek natury ogólnej, odnoszący się do istoty zjawiska świadomości. Swe rozważania podsumował zaś tak: – Dysocjacja dostarcza bardzo dobrej analogii czy też metafory dla procesów, które mogą zachodzić na poziomie podstawowym.
Czy więc wszyscy jesteśmy wielorakimi osobowościami
Uniwersalnej Świadomości?
Kastrup cytuje przykładowo badanie z 2014 r., podczas którego przeprowadzono skanowanie fMRI na pacjentach z DID oraz grupie aktorów odtwarzających objawy osobowości mnogiej. Aktywność mózgu w obu wymienionych przypadkach nie wyglądała tak samo; okazuje się, że dysocjację łatwo rozpoznać, ponieważ charakteryzują ją ściśle określone czynniki. Jak napisała we wnioskach końcowych główna autorka tego badania, Yolanda R. Schlumpf z Uniwersytetu w Zurychu, udowodniono, że DID nie jest spowodowane ani sugestią, ani skłonnością do fantazjowania czy odgrywania ról. Jest faktem medycznym, choć trudnym do wyjaśnienia.
Szczególnie wymowny przykład dysocjacyjnego zaburzenia tożsamości to casus pewnej Niemki, badany przez lekarzy w 2015 r., której jedna subosobowość pozostawała niewidoma, podczas gdy inne nie cierpiały na tę przypadłość.