Terapeutyczne oddziaływanie muzyki wykorzystywano już w starożytnym Egipcie. Grecki filozof Platon zauważył, że pozwala ona uzyskać wewnętrzny spokój, a jego uczeń Arystoteles polecał ją dla oczyszczenia duszy. Dr Maciej Kierył, anestezjolog, już w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku wprowadził ją do sali operacyjnej. Następnie opracował autorską Mobilną Rekreację Muzyczną, której skuteczność sprawdza się od ponad czterdziestu lat. Metodę Mistrza stosują i rozwijają jego uczniowie, a on sam wprowadza młodych adeptów w tajniki, tak potrzebnej w czasach wszechobecnego stresu muzykoterapii
W Polsce są dostępne dwa rodzaje tego rodzaju terapii. Jeden opracowała dr Elżbieta Galińska z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, jako formę usprawniania chorych cierpiących na zaburzenia natury emocjonalnej oraz psychosomatycznej.
Muzyka pozwala pacjentowi na stworzenie swojego portretu muzycznego. Podczas seansu grupowego odtwarzane są różne utwory, a uczestnicy obserwując emocje, jakie w nich wywołuje muzyka, dzielą się z innymi swoimi odczuciami.
W skład terapii wchodzi też improwizacja: pacjenci wyrażają co czują słowami, w trakcie psychodramy, akompaniując sobie na instrumencie albo ruchem – tańcząc w pantomimie. Posługując się językiem muzyki chory poznaje własną psychikę, tworząc jej obraz – portret muzyczny. Sam diagnozuje swoje problemy i odkrywa, dlaczego ma kłopoty w relacjach z innymi ludźmi.
Terapeuta, korzystający z tej metody musi posiadać wszechstronne przygotowanie w dziedzinach muzyki i psychologii. Inną przeszkodą w jej rozpowszechnianiu jest niska kultura muzyczna naszego społeczeństwa.