A co by się stało, gdybyś jutro został tylko z tym, za co byłeś dziś wdzięczny?
Jakże często napędza nas chęć zmiany aktualnej sytuacji, siebie, innych wokół nas, okoliczności, zdarzeń i globalnie świata. Wielu towarzyszy uczucie niedosytu, niezadowolenia, niespełnienia. W codziennej bieganinie oraz trosce o jutro zapominamy o chwili refleksji nad tym, co posiadamy, co otrzymaliśmy i co udało się nam osiągnąć. WDZIĘCZNOŚĆ odczuwamy z rzadka, przy wyjątkowych okazjach.
Przeważnie narzekamy, krytykujemy (innych, a nawet siebie), roztrząsamy rzeczywiste czy wyobrażone krzywdy, żądamy czegoś, uważając, że się nam to po prostu należy. Wiele rzeczy i zjawisk – jeśli są dla nas korzystne – przyjmujemy za coś naturalnego. Opamiętanie przychodzi najczęściej po jakiejś wielkiej stracie. Pojawia się wówczas żal i złość, że wcześniej tego nie docenialiśmy. W większości sytuacji to, co pozytywne w życiu, budzi nasze zadowolenie, ale w ślad za tym nie podąża uczucie wdzięczności. A powinno. Przecież to jedno z najwspanialszych uczuć, przenikające się z miłością oraz empatią. Szkoda, że stało się ono jakby wstydliwe. Doceńmy jego ogromna rolę i wyzwólmy, uwolnijmy, gdyż tli się w sercu.
30 grudnia 2021 r. od godz. 22.00 do 22.30 (czasu polskiego) zapraszamy Czytelników w kraju i za granicą na to szczególne spotkanie medytacyjne tu i teraz
Otwiera ono serce, wyzwala radość, pozwala dostrzegać piękno świata – tego wokół nas i naszego wewnętrznego, doceniać przeróżne aspekty życia. Wielu terapeutów, uzdrowicieli, a także mistrzów rozwoju duchowego zachęca do praktyki codziennego uświadamiania sobie momentów, za które możemy być wdzięczni.
Czas podsumowań i bilansów związany z końcem roku sprzyja rozpoczęciu przygody z rozbudzeniem nawyku bycia wdzięcznym. Szczególną, cenną umiejętnością jest wypracowanie postawy wdzięczności również za trudne, smutne, nawet tragiczne doświadczenia. Choć czasem nie rozumiemy, dlaczego nas spotkały, może to w perspektywie czasu okazać się istotnym doznaniem, lekcją, z której należy wyciągnąć właściwe wnioski.
Inspirujące mogą być tu słowa Boba Marleya: Nie wymażę niczego z mojego życia. Każda rzecz, każda najmniejsza rzecz doprowadziła mnie do tego, kim jestem teraz. Rzeczy piękne nauczyły mnie kochać życie, rzeczy złe nauczyły, jak żyć.
Gotowość do afirmacji całego spektrum życia w nieskończonym tu i teraz, nieraz wymaga wewnętrznej odwagi, determinacji oraz bezwarunkowej miłości.
Istotna przy tym bywa współczująca, pełna miłości oraz empatii postawa wobec siebie i innych. Kiedy tak wiele rzeczy sprawia nam zawód, z zewnątrz napiera chaos, a zło zdaje się triumfować, świadoma, nieosądzająca koncentracja na teraźniejszości, połączona z uważnym i życzliwym nastawieniem, może stać się impulsem do upragnionej przemiany. Kiedy wydaje się, że zrobiliśmy już wszystko, co było możliwe, a nawet więcej, czasami pozostaje jeszcze jedno, często najtrudniejsze – odpuścić! Poczuć jedność ze Wszechświatem i po prostu pozwolić sobie na bycie w niej.
A pochylenie się z wdzięcznością przed sztafetą pokoleń, ich miłością, trudem, cierpieniem, pomoże nam z nadzieją spojrzeć w przyszłość. Źródło wreszcie, to Najwyższa Inteligencja, Bóg/Bogini, Wszechogarniająca Energia (nieuwarunkowaniem) Miłości i Dobroci. Eucharystia oznacza dziękczynienie, więc nie ofiara i wieczerza, lecz wdzięczność byłaby najpiękniejszą modlitwą. Komunia rozumu i serca.
Może warto ponownie odnaleźć w sobie dziecięcą ufność (co nie znaczy: naiwność), zachwyt i prostoduszność, które są najlepszym inkubatorem dla cudu życia, empatii i normalności.
Możemy być wdzięczni za tak wiele doznań, zjawisk, osób i wartości. Niech zatem podczas tegorocznej Medytacji NŚ uda się odnaleźć w sobie, zepchnięte być może do sfery cienia, pokłady WDZIĘCZNOŚCI, a wraz z nią MIŁOŚCI i RADOŚCI. A one niech staną się kluczem do naszej wewnętrznej przemiany, pozwalającej odnaleźć dalszą drogę.
Pamiętajmy, iż możemy utracić to, co nie zostało przez nas uhonorowane WDZIĘCZNOŚCIĄ. Z powodu pandemii ludzie zobaczyli, jak łatwo mogą wszystko stracić, nawet realia, w których funkcjonują.
Tak więc warto obudzić to mało popularne uczucie dlatego, że jednak dwa lata pandemii przetrwaliśmy, uświadomiliśmy sobie, jak kruche jest nasze życie i plany; zrozumieliśmy, co jest największą wartością oraz najcenniejszym darem.
A więc teraz już odrywamy się od intelektualnych rozważań i tworzymy ulubione warunki medytacyjnego skupienia… Niech poprowadzi nas Duch, Aniołowie, Przewodnicy… i nasze własne Serce.
Wchodzimy w nie i napotykamy tam Miłość, która wprowadza nas w stan wdzięczności. Mkną, jak na filmie, wszystkie kadry, za które możemy i pragniemy być wdzięczni. Uświadamiamy sobie nasze bogactwo. Delektujemy się nim.
Wewnętrzna wdzięczność otwiera bowiem drogę dla empatii, bo zaczynamy dostrzegać, że właściwie każdy dąży do DOBRA i jest DRUGIM MNĄ.
A na koniec połączmy się w wielkim AKCIE WDZIĘCZNOŚCI ze wszystkimi, którzy uczestniczyli w tym spotkaniu na planie mentalnym. Niech otuli nas wibracja energii tego wspaniałego uczucia. Poczujmy to i zapamiętajmy. Niech w nas zostanie.
*
Z niecierpliwością czekać będziemy na Państwa relacje z otrzymanych wizji i towarzyszących im doznań.
Anna Ostrzycka