Wiosna to czas odrodzenia i odnowy. Natura budzi się do życia, słońce i ciepło zachęcają do spacerów, a nam często brakuje życiowej energii. Każdy przynajmniej raz w życiu doświadczył wiosennego spadku formy, coraz więcej osób uskarża się na problemy z koncentracją i ogólne osłabienie. Wyraźnie gorsze samopoczucie, tak psychiczne, jak i fizyczne, lubimy przypisywać wiosennemu przesileniu. I rzeczywiście, przestawienie się z zimowego okresu na wiosenny stanowi pewnego rodzaju wysiłek dla organizmu, tym większy, im bardziej człowiek oddala się od Natury, ignorując jej fundamentalne prawa
Dawniej z wielką mądrością je respektowano, gdyż gwarantowały przetrwanie. Starożytne kultury wszystkich kontynentów miały świadomość, że choroby zaczynają się od zaburzeń równowagi w naturalnym przepływie energii tworzącej wzorzec życia. Dziś tamta wiedza poszła w zapomnienie, w kontekście zdrowia skupiamy się głównie na materii, biochemii, składnikach odżywczych, tymczasem i tak wszystkie procesy metaboliczne sterowane są przez wewnętrzne, energetyczne przemiany.
Wiadomo, że najmniejsze cząstki, z których zbudowana jest materia, nie są czymś stałym, trwałym, ale energią w ciągłym ruchu. Wszystko we Wszechświecie wibruje, pulsuje, każdy rodzaj energii przepływa falami, dotyczy to całej Natury, wszystkich organizmów żywych, jak również rytmów dobowych i pór roku.
Cyklicznie światła ubywa lub przybywa, zmienia się kąt padania promieni słonecznych, temperatura, wilgotność i cała energetyka. Niestety, w naszym szalonym świecie życie toczy się według innego zegara i kalendarza niż reszty Natury, łatwo przeoczyć widoczne oznaki zmian, a tym bardziej wyczuć te subtelne, energetyczne, które na głębokim poziomie wywierają na nas ogromny wpływ. Wiem, bo sama kiedyś żyłam na przekór Naturze i zarazem dziwiłam się skąd ten brak sił, energii i słaba odporność? Kiedy nie prześpimy nocy, liczymy się z kiepskim samopoczuciem następnego dnia. Natomiast już w dłuższej perspektywie sezonowej, kondycji zupełnie nie wiążemy z poprzedzającym okresem. A tam należy jej szukać.
Według starych przekazów dwie główne
przeciwstawne siły rządzące Wszechświatem
poprzez stałe wibracje w spolaryzowanych, wahadłowych cyklach, utrzymują równowagę falową. Aktywna, dynamiczna energia męska yang rozszerza się, przyciąga, porusza na zewnątrz i w górę. Pasywna energia żeńska yin wycofuje się, odpycha, kurczy poruszając do wewnątrz i w dół, natomiast wibracja jest zmianą polaryzacji: rozszerzania i kurczenia, przyciągania i odpychania.
I tak zima znajduje się pod wpływem pasywnej energii yin i chłodnego żywiołu wody, latem dominuje gorący żywioł ognia i aktywna energia yang, wiosna to zmiana polaryzacji od yin do yang. Zwracając większą uwagę na świat wokół nas bez trudu wychwycimy, że okres zimowy cechuje głębia, ciemność, pewien rodzaj hibernacji, wycofania. Dla całej Natury oznacza to czas wyhamowania, odpoczynku, gromadzenia zasobów energetycznych, ładowania życiowych akumulatorów. Ta zgromadzona zimą energia wybucha wiosną, daje nasionom moc kiełkować, roślinom pączkować, wypuszczać nowe pędy, sokom drzew płynąć od korzeni w górę, zwierzętom i ptactwu rozpocząć aktywny okres godowy.
Człowiek jako część Natury podlega tym samym cyklicznym zmianom, od jesieni nasze ciała zaczynają gromadzić zasoby energetyczne. Potrzebujemy więcej snu, odpoczynku, spokoju, introspekcji, rozgrzania ciepłem ognia i pokarmu, mniej aktywności, sztucznego oświetlenia, hałasu i rozpraszania uwagi na zewnętrz. Jeśli więc w sezonie ładowania akumulatorów zdołaliśmy się zestroić z zimową energetyką, wiosnę powinniśmy przywitać w pełni sił, bez przykrych objawów, zachowując większą pulę energii na kolejne miesiące.