Wszelaka aktywność w internecie pozostawia po sobie ślad. Tzw. duże zbiory danych (Big Data) są cyfrowym udokumentowaniem ludzkiej obecności w sieci, nawet tej błahej i codziennej.
Do ich analizy potrzeba specjalistycznego oprogramowania opartego na sztucznej inteligencji, ta zaś otwiera duże możliwości – nie tylko przed korporacjami, ale i agencjami rządowymi. Drzemie w tym niebezpieczeństwo związane m.in. z wykorzystaniem danych o nas chociażby w celu… potajemnej kontroli.
Kto widział film Transcendencja, być może pamięta ukazane tam nanoroboty, które dzięki połączeniu z internetem miały wręcz nieograniczony dostęp do informacji. Potrafiły wnikać w strukturę materii i działać na poziomie cząsteczkowym, zgodnie z wolą kontrolującego je bohatera.
Był on naukowcem pracującym nad sztuczną inteligencją (SI bądź AI – od ang. artificial intelligence), którego świadomość została po śmierci przeniesiona do świata wirtualnego, skąd kierował wszystkim przez globalną sieć informatyczną. Ostatecznie w akcie gniewu postanowił wykorzystać podległe mu technologie przeciwko ludzkości.
Podobny scenariusz nakreślił James Cameron w Terminatorze, gdzie Skynet – wojskowy system sztucznej inteligencji, po osiągnięciu samoświadomości postanowił unicestwić ludzi. Tymczasem już Stanisław Lem pisał, że nie można winić robota za to, jakim jest, ponieważ to człowiek – jego stwórca, takim go uczynił.
Czy jest możliwe, że postawiliśmy właśnie pierwszy krok na drodze do budowy podobnych struktur (apokaliptyczno-informatycznych)?
Big Data i sztuczna inteligencja
Jednymi z intensywniej rozwijanymi technologiami są te zarządzające tzw. Big Data, choć nadal nie jest to termin zakorzeniony w języku potocznym.