Świat medycyny toczy nierówną, nieustanną walkę z chorobami dziesiątkującymi ludzkość. Przyglądając się pewnym rewolucyjnym odkryciom, także tym dokonanym dawno temu, można odnieść wrażenie, że nauka ma dwa oblicza – jedno przeznaczone dla zwykłych ludzi, drugie dla grup interesu, którym raczej nie zależy na stanie zdrowia społeczeństw
Zapewne wielu z Was zadawało sobie pytanie, czy osoby kontrolujące światowy biznes surowcowy i farmaceutyczny rzeczywiście stawiają sobie za najwyższy cel zdrowie oraz dostatnie życie ludzi.
Dlaczego od lat, mimo setek miliardów USD wydanych na badania, nie udało się pokonać raka, AIDS, cukrzycy, czy skutecznie leczyć uzależnień?
Istnieje coś takiego, jak kreatywna dysrupcja – sytuacja, kiedy jeden genialny wynalazek wypiera z rynku inne, niekiedy bardzo popularne. Jeżeli jednak choroby to, oprócz bólu i cierpienia także wielki biznes, opracowanie skutecznych lekarstw na niektóre z nich (m.in. schorzenia przewlekłe) będą oznaczały upadek wielu branż zarabiających na tym, że istnieją ludzie chorzy. Ci, dla których modelem biznesowym jest zarabianie na braku zdrowia u innych, nagle utracą ogromny rynek zbytu dla leków, suplementów, urządzeń. Czy akcjonariusz spółki z grona tzw. Big Pharmy wybierze wysoki zysk, czy poprawę stanu zdrowia kogoś np. na Czarnym Lądzie? Odpowiedź jest chyba oczywista.