O Twórczej Wizualizacji, jako metodzie uwalniania się od chorób i poprawiającej jakość naszego życia, z Krystyną Włodarczyk-Królicką – mistrzynią Reiki, wykładowczynią Studium Edukacji Ekologicznej oraz Akademii Terapii Naturalnych we Wrocławiu rozmawia Anna Ostrzycka
Jak możemy przekształcić wewnętrzne obrazy (archetypy) choroby w wizualizację zdrowia? Czy każdy ma szansę zobaczyć oczami wyobraźni siebie jako osobę zdrową? Czy w tej metodzie najważniejsze jest nakreślenie celu i wiara w możliwość jego realizacji pod warunkiem podjęcia działania?Jak często, aby odzyskać zdrowie, należy powtarzać taką wizualizację? Czy jest przy tym preferowana jakaś pozycja, sposób oddychania?
– Najlepiej jest tworzyć wizualizacje uzdrawiające samemu, na podstawie wewnętrznych obrazów choroby, jakie nosimy w sobie (mają wtedy ogromny ładunek emocjonalny) i w twórczy, subiektywny sposób przekształcać je w obrazy zdrowia, ponieważ nikt nie wie o nas więcej niż my sami.
Nasze obrazy chorób powstają pod wpływem zaistniałych sytuacji życiowych. Np. jeśli porzuci nas ukochana osoba, czujemy ból w sercu, a opisujemy go słowami: czuję, jakby mi serce pękło. Gdy oszuka nas przyjaciel, wspólnik, któremu zaufaliśmy, powiemy: wbił mi nóż w plecy. Prof. Gerald Epstein, twórca pojęcia wizualizacji medycznej, zwraca uwagę na te powstające obrazy pękniętego serca czy dziurawych pleców. Są one swoistymi archetypami choroby, a według nich działa podświadomość, która kieruje pracą całego organizmu. Twórcza wizualizacja medyczna podpowiada: ta opowieść jest dla ciebie gotowym scenariuszem do stworzenia uzdrawiającej wizualizacji, w której po osiągnięciu stanu relaksacji, stwórz obraz sklejania pękniętego serca złotym klejem lub wizualizację wyciągania noża i zaszycia rany złotą nicią. Wizualizację zakończ obrazem doskonale, miarowo pracującego serca; zdrowych, bez bólu, pleców. Twoja podświadomość otrzyma informację, że przyczyna bólu została usunięta, a ciało jest całe i zdrowe.
Aby odzyskać zdrowie, wizualizację należy powtarzać kilka razy dziennie, zawsze kończąc ją wyobrażeniem siebie jako osoby całkowicie zdrowej. Trzeba zobaczyć oczyma wyobraźni, jak inni gratulują nam zdrowia i świetnej formy. Odczuwać radość płynącą z tego powodu. Cieszyć się życiem, planować przyszłość.
Z doświadczenia ludzi praktykujących wizualizację wiemy, że jeżeli mamy jakiekolwiek ukryte korzyści płynące z choroby (renta inwalidzka jako źródło utrzymania; zainteresowanie ze strony rodziny, którego nam brakowało, gdy byliśmy zdrowi; partner, który mimo złych relacji nas nie opuści, bo sumienie mu nie pozwoli zostawić osoby chorej bez opieki) lub jeżeli choroba wypełnia nasze potrzeby emocjonalne (np. pewności, ważności, miłości, oryginalności), to wizualizowanie zdrowia nie ma sensu. Bywa, że podejmując pracę z wizualizacjami nawet nie uświadamiamy sobie, jak bardzo potrzebna jest nam choroba i to ona trzyma nas przy życiu. Wtedy, mimo podejmowanych wysiłków, zmiana nie nastąpi.