Z Robertem K. Leśniakiewiczem – tropicielem Nieznanego, badaczem UFO oraz innych tajemnic, a także współpracownikiem NŚ niemal od początku jego istnienia, rozmawiają Anna Ostrzycka i Piotr Cielebiaś
AO: Co zdecydowało, że zacząłeś czytać „NŚ”? Czy pamiętasz, kiedy i w jakich okolicznościach doszło do pierwszego kontaktu z Redakcją, a potem osobistego spotkania? Ja mam w pamięci dwukrotne nasze we trójkę (Ty, Marek i ja) w Zakopanem i nawet małą wycieczkę w góry.
– O moim kontakcie z Nieznanym Światem zadecydowały dwie rzeczy – zainteresowanie sprawami niezwykłymi i fakt, że właśnie doszło do zamknięcia czasopisma Sfinks, z którym współpracowałem. Wtedy mój wybór padł na NŚ. Posłałem redakcji kilka materiałów i w listopadowym numerze z 1992 r. ukazał się pierwszy z moich artykułów, bodajże o Marsie. No, a potem już poszło. Miałem dostęp do publikacji z krajów skandynawskich, a także z byłej Czechosłowacji, więc uznałem, że grzechem byłoby ich nie wykorzystać.
Te spotkania, o których mówisz, stanowiły takie zapoznanie. A wycieczkę na Kopieniec Wielki bardzo mile wspominam – dopisała nam pogoda, humory, w ogóle było fajnie. Mogliśmy się też lepiej poznać. Ty i Marek zdawaliście się kimś diametralnie różnym od otoczenia, w którym żyłem oraz pracowałem. Byliście z innego, zupełnie innego, odmiennego i lepszego świata…
Poza tym Wasza zdecydowana postawa wobec ochrony przyrody, klimatu, całej zagrożonej przez człowieka biosfery, jest mi szczególnie bliska. No i wasz humanitaryzm, a także obrona najwyższych wartości, praw wszystkich istot żywych do życia na Ziemi (i nie tylko). Niejednokrotnie kruszyłem o to kopie z Markiem, bo on był pięknoduchem życzącym wszystkim dobrze i widzącym w człowieku samo dobro, a ja nie. Cóż, sprawiły to lata pracy na granicy i spotkania ze złem w najczystszej postaci… Ale dzięki temu trzymałem się was i Nieznanego Świata.
PC: W jaki sposób Redaktor Naczelny, niekryjący nigdy swego sceptycyzmu, odnosił się do kwestii niezidentyfikowanych obiektów latających?
– Redaktor Rymuszko traktował ufozjawiska w sposób otwarty. Sądził, że są to pojazdy Obcych – już to z Kosmosu, już to z innych wymiarów. Były to dla niego istoty z innych światów. I za to Go bardzo ceniłem.