W Ameryce znowu zwrócono uwagę na kwestię zastosowania fotografji do wykrycia przestępców. W Memfal znaleziono niedawno ciało człowieka w takim stanie, że żadnej nie ulegało wątpliwości, iż został zamordowany. Nie mając żadnych poszlak, które by mogły naprowadzić na ślad mordercy, policja postanowiła uciec się do fotografii. Odbito więc na papierze, za pomocą mikroskopu, wyobrażenie pozostałe na ocznej siatkówce zamordowanego. I cóż znaleziono? Oto pistolet, rękę i część twarzy człowieka, który zabójstwo popełnił((„Kurier Warszawski”, nr 232, 15/10/1866)) – donosił w 1866 r. Kurier Warszawski. Pomijając, że redaktorom gazety chodziło zapewne o Memfis, informacja brzmiała wręcz sensacyjnie!
Mruganie-pstrykanie
Pierwsze pogłoski o obrazie, rzekomo utrwalonym w żabim oku tuż po jej śmierci, pochodzą od XVII-wiecznego niemieckiego jezuity, astronoma i optyka Christopa Schienera, rektora gimnazjum w Nysie. Wraz z rozwojem fotografii, którą w 1839 r. wynalazł Francuz Louis Jacques Daguerre, w połowie XIX w. powstała niezwykła teoria – oko zmarłej osoby miało rejestrować obraz widziany w ostatniej chwili życia. Ów optogram (z gr. optikos – wzrokowy) jak utrzymywano, okazywał się szczególnie cenny w przypadku zbrodni, umożliwiając zidentyfikowanie sprawcy.
By jednak siatkówka spełniła rolę płytki aparatu fotograficznego, musiała zawierać światłoczułą substancję chemiczną, analogiczną do warstwy azotanu srebra na szklanych slajdach, na których rejestrowano dagerotypy. Już w 1851 r. obecność czerwonego pigmentu w siatkówkach żab i kałamarnic odkrył niemiecki anatom Heinrich Müller.
I zapewne na jego pracy oparł się francuski lekarz prowincjonalny Edme Antonin Bourion. W 1869 r. poddał on reakcji chemicznej oko zamordowanej kobiety i utrwalił na papierze tak otrzymany obraz. Następnie zademonstrował go paryskiemu Towarzystwu Sądowo-Lekarskiemu. W niewyraźnej odbitce medyk dopatrzył się ramienia wzniesionego do ciosu i psa broniącego swej pani, jednak naukowcy zakwestionowali tę interpretację((Konopka T., Błędne drogi medycyny sądowej, „Archiwum Medycyny Sądowej i Kryminologii”, nr 2−3÷2008)).
W obawie, że sądy dopuszczą optogramy jako dowody w procesach, zlecili dr. Maximowi Vernois przeprowadzenie studium wykonalności.
Ten zaś poświęcił siedemnaście zwierząt, by ostatecznie skonkludować: Nie można znaleźć na siatkówce ofiary portretu jej mordercy lub przedstawienia jakiegokolwiek obiektu lub cechy fizycznej, która ukazała się jej oczom w chwili śmierci((Ings S., The tell-tale eye, www.simonings.net/?p=418)).