Z Jerzym Prokopiukiem – gnostykiem i antropozofem, badaczem myśli ezoterycznej, tłumaczem 270 pozycji z dziedziny filozofii, psychologii i religii oraz autorem 30 książek własnych, rozmawia Wojciech Chudziński
„NŚ” świętuje właśnie 30-lecie swego istnienia; w 2005 roku nasz miesięcznik przyznał Panu Honorową Nagrodę „Nieznanego Świata”. Pojawia się więc okazja, aby spytać, jak trzy ostatnie dekady wyglądały w życiu Jerzego Prokopiuka. Były na pewno pracowite, o czym świadczy liczba opublikowanych książek własnych oraz przekładów… A poza tym?
– Trzy ostatnie dekady? W ich skład, by tak rzec, wchodzi okres mojej emerytury. A muszę zaznaczyć, że nigdy nie pracowałem intensywniej, niż wówczas, bo właśnie wtedy powstały wszystkie napisane przeze mnie książki. Więc emerytura jako odpoczynek po pracy właściwie nie zafunkcjonowała. Obecnie zbliżam się do trzydziestu książek autorskich. Będą jeszcze dwie.
Czy pamięta Pan okoliczności, w jakich poznał Pan redaktora naczelnego i twórcę miesięcznika „NŚ” Marka Rymuszko? Co Panów do siebie zbliżyło? Duchowość? Intelekt? Jak wspomina Pan wasze kontakty?
– Marka Rymuszko poznałem bardzo dawno temu – niestety nie pamiętam już, w jakich okolicznościach. Oczywiście zbliżyło nas do siebie wspólne zainteresowanie dla duchowości i ezoteryki, jakkolwiek nasze kontakty były sporadyczne. W Nieznanym Świecie drukowałem bodaj tylko dwa razy. Kiedyś, pamiętam, odbywało się spotkanie zorganizowane na okoliczność wydania jakiejś książki, na którym i ja się znalazłem. W jego trakcie ktoś zapytał publicznie, dlaczego tak rzadko drukują mnie w NŚ. I Marek odpowiedział: – Bo to są za mądre teksty. Było w tym oczywiście nieco przesady. Rzekłbym raczej, że te teksty nie należały do łatwych w odbiorze. No cóż, byłem do tego przyzwyczajony, bo jak występowałem w radio czy telewizji, też za każdym razem słyszałem: – Niech pan mówi w prosty sposób!
Członek Akademii Francuskiej Jean d’Ormesson napisał kiedyś książkę, która była historią jego rodziny, ale w szerszym zakresie – całej arystokracji europejskiej. I tam znajdował się indeks, gdyż występuje w niej ogromna liczba osób. W tym indeksie imion i nazwisk pojawił się również… Pan Bóg. A przy Nim objaśnienie: Stary przyjaciel rodziny – ostatnio nieco mniej aktywny. Więc ja mogę powiedzieć, że jestem takim przyjacielem Nieznanego Świata i czytelnikiem oczywiście, i laureatem Nagrody Honorowej – tyle że mało aktywnym.