Czy wszystko może być nieprzebudzonym snem? W moim przypadku sny okazały się inspiracją do drugiego życiowego startu, także pod względem literackim. Z czasem okazało się, że ten nowy świat i doświadczenia, to odbicia scen już kiedyś widzianych…
Trójwymiarową materialną rzeczywistość tworzymy z miliardów kleksów energii i światła – fotonów, elektronów itd. Umysł może być jednak tylko zasłoną. Próbuję ogarnąć to, co leży poza moją ograniczoną percepcją, podążając różnymi drogami, a jedną z nich są sny. Gdy pozostaję świadoma, dostrzegam, KIM JESTEM. Kiedy śnię, wchodzę we własny wirtualny świat, którego nie znam, i wtedy zdaję sobie sprawę z tego, KIM NIE JESTEM.
Arystoteles pisał, że marzenia senne stanowią przejaw duchowego trwania snu, i choć są podobne do przeżyć realnych, rządzą się odmiennymi prawami.
Sny stanowiły integralną część mojego życia od dziecięcych lat. Bawiłam się w ich tłumaczenie, dopóki nie zrozumiałam, że są sferą indywidualną. Nie powróżymy nikomu ze snu, ponieważ nie znamy dokładnej treści życia tej osoby. Każdy jednak, polegając na uniwersalnych symbolach, może się nimi kierować, przepowiadając sobie przyszłość, tudzież odkrywać samego siebie.
Mam wrażenie, iż w momencie zasypiania otwierają się wrota do innego Wszechświata.
Co noc oczekuję przygody, która przyprawia mnie o dreszcz emocji i poczucie wolności. Uwielbiam przeglądać się w swoich snach, jak w lustrze. Uważam też, że niektóre z nich wyłoniły się w odpowiednim momencie, by zburzyć mój skostniały światopogląd. Zapowiadały potrzebę wewnętrznej przemiany. Wtedy tego nie wiedziałam, dziś jestem pewna. Przykładowo starzy ludzie w moich snach oznaczali mądrość, jakiej miałam poszukać sama, już na jawie, zaś podziemia to symbol zmian. W innym moja matka prosiła mnie o oczyszczenie sufitu i skrobała go łopatką mówiąc: Narosło tego przez te wszystkie lata, a ja pomogę ci go oczyścić.