Opowieści o magicznych istotach znane są od zarania dziejów. Niektóre z nich – jak chochliki, elfy czy fairies miały odpowiadać za tajemnicze zniknięcia ludzi. Gdy przeanalizujemy te opowieści zauważymy równie intrygujące, co niepokojące analogie do zjawiska uprowadzeń przez Obcych. W takie przykłady obfituje również polski folklor
Pisząc o rzekomych uprowadzeniach przez Kosmitów (w żargonie ufologicznym zwanych abdukcjami lub wzięciami) mamy przed oczami scenariusz, w którym przybysze spoza Ziemi porywają Bogu ducha winnych ludzi w sobie tylko wiadomych celach. Zjawisko to zakorzeniło się doskonale również w kulturze masowej. I choć dziś mówi się o nim znacznie mniej niż choćby kilkanaście lat temu, warto zainteresowanych Czytelników odesłać do prac takich badaczy jak: dr John E. Mack, dr Carla Turner, Budd Hopkins czy dr David Jacobs (patrz: Obcy mają plan wobec ludzkości, NŚ 11/2017).
Od innej strony przyjrzał się temu fenomenowi dr Jacques Vallée – astronom, informatyk i jeden z najbardziej znanych współczesnych ufologów, który poświęcił wiele czasu na analizę porównawczą legend oraz podań ze współczesnymi relacjami o spotkaniach z UFO.
W opowieściach różnych ludów można natknąć się na historie o istotach dysponujących niezwykłymi zdolnościami, które porywały ludzi. Miały się tego dopuszczać m.in. elfy, skrzaty, chochliki, mamuny czy fairies z folkloru celtyckiego i brytyjskiego.
Okazuje się, że wiele tych istot podróżowało w kulach, misach czy innych obiektach albo ich obserwacjom towarzyszyło światło.
Niczym ufonauci ze współczesnych relacji miały one posiadać zdolność do manipulowania ludzką psychiką i postrzeganiem rzeczywistości. Niekiedy też, jak wspomniałem, zabierały one ludzi do miejsc, gdzie czas płynął inaczej.