Uczeni z Projektu Hephaistos zelektryzowali świat doniesieniami, że zlokalizowali siedem kandydatów do miana megastruktur – ogromnych konstrukcji (choć to mało powiedziane), które mogły stworzyć zaawansowane Obce cywilizacje
Na początku maja br. szwedzko-amerykańsko-indyjska grupa uczonych, skupionych w Projekcie Hephaistos, opublikowała kilkunastostronicowy artykuł podsumowujący poszukiwania tzw. sfer Dysona na podstawie danych uzyskanych z satelity Gaia, z projektu 2MASS oraz teleskopu kosmicznego WISE. Wytypowali siedem gwiazd, które wykazują pewne nietypowe cechy czyniące je potencjalnymi kandydatami do miana pozaziemskich megastruktur. Terminem tym określa się, mówiąc najprościej, potężne projekty budowlane, na które mogą się porwać wyłącznie cywilizacje o bardzo wysokim stopniu zaawansowania. Z powodu skali oraz charakterystyki, mogą być one widoczne z iście kosmicznych odległości. Ponadto z racji, że megastruktury opisywane przez Hephaistosa wiążą się z manipulowaniem gwiazdami, mogą one emitować oddziaływania, które są wykrywalne dla specjalistycznej aparatury pomiarowej. Wnioski przedstawione przez wspomnianych uczonych, którzy reprezentują Uniwersytet w Uppsali, Uniwersytet Stanowy Pensylwanii oraz Indyjski Instytut Technologii sugerują, że udało im się zlokalizować grupę gwiazd o specyficznej charakterystyce, trudnej do wytłumaczenia przy pomocy obecnej wiedzy.
Czy to oznacza, że natrafiono na dowód, że gdzieś w głębokim Kosmosie cywilizacje znacznie bardziej zaawansowane od naszej majstrują przy gwiazdach? Może tak, może nie – mówią astronomowie.
Sfery, roje i pierścienie
Nim przejdziemy do zaprezentowania wyników badań, trzy zdania o tym, czym są wspomniane sfery Dysona (trzy zdania wystarczą, bo zostały one razem z innymi megastrukturami dokładnie omówione w odcinku Okruchów Wszechświata NŚ 4/2020). W najprostszym ujęciu jest to rodzaj okołosłonecznej elektrowni składającej się z pełnej, szczelnej powłoki wokół macierzystej gwiazdy. Innymi słowy jest to otoczenie słońca kokonem, dzięki któremu można uzyskać pełną kontrolę nad wypromieniowaną przez nie energią, która jest potem zużywana zgodnie z przeznaczeniem. Koncepcję tą zasugerował w 1959 r. fizyk Freeman Dyson (1923- 2020), który z czasem zmienił jednak zdanie, zauważając, że obudowanie gwiazdy to czyste science fiction i nawet dla super– czy hipercywilizacji może to być niewykonalne i nieopłacalne.