O smokach mówi się, że są potomkami dinozaurów. W ich anatomii widać cechy krokodyli, węży, lwów, orłów. A jednak naukowcy nadal nie są pewni, który z wymienionych gatunków najlepiej pasuje do potwora, zamieszkującego ponoć podwawelską pieczarę. Istnieje hipoteza, że bestią tą był krokodyl, który zwiał jakiemuś wielmożnemu panu z prywatnego zoo. Nie wyklucza się również, że zwierz mógł zwyczajnie podpłynąć meandrem rzek, których w Polsce nie brak, i osiedlić się w pobliżu Krakowa. Wszakże każda legenda zawiera w sobie ziarno prawdy
Tworzenie zwierzyńców było niegdyś wielce popularne, tak samo, jak kurtuazyjna wymiana osobliwych podarków egzotycznej fauny i flory między władcami oraz tymi, którzy pragnęli pokazać swoją finansową potęgę i gest. Ucieczka gadziego intruza mogła być zatem faktem, być może epizodem trwającym jeden sezon. Gdyby bowiem przyjąć, że pod smoka wawelskiego faktycznie podszywał się zwykły krokodyl, wielce wątpliwe byłoby, aby tenże zwierz mógł przeżyć europejską zimę.
Jak wiadomo, krokodyle ani nie mieszkają w jaskiniach, ani nie polują na lądzie, za to często atakują z wody zwierzęta podchodzące do wodopoju. Jest zatem mało prawdopodobne, żeby jakiś szalony krokodyl wbrew prawom Natury wdzierał się do osad ludzkich, by stamtąd porywać bydło, owce i ludzi. Co innego, gdy przestraszona ludność sama podkładała mu pod nos wyborne kąski. Spróbujmy wyobrazić sobie mentalność piastowskiego społeczeństwa, z jego poziomem wiedzy o świecie, i włożyć w to wszystko potwora nieznanej maści i niewiadomego pochodzenia. Pojawienie się w wodach Wisły takiego egzotycznego dziwactwa zapewne wywołałoby u zamieszkujących tam ludzi zadziwienie, strach, i niemałe zamieszanie. Bo czym innym mógł być taki gad dla wczesnośredniowiecznego mieszkańca Grodu Kraka jak nie diaboliczną bestią? Warto przy tym zauważyć, iż zgodnie z wykładnią polskich kronikarzy potwór był potrzebny synom Kraka, by wykazali się odwagą i pokonali przeszkodę (w domyśle zło), choć ostatecznie to jeden z nich dokonał bratobójstwa i przejął władzę. W ten sposób motyw smoka posłużył za wstęp do wykładu o dobru obywateli i cnotach panującego, a następnie wkomponował te rozważania do królewskiej, a nawet państwowej sagi. Dodajmy, że Jan Długosz przedstawia Kraka jako zabójcę bestii i założyciela miasta.
O majestatycznych, bajecznych zwierzętach, jakimi bez wątpienia są smoki, czytamy w mitologiach i podaniach wielu kultur. Analiza morfologiczna tych owianych legendą stworów skłania nas do upatrywania w nich czegoś na kształt fabularnego montażu rozmaitych elementów zapożyczonych od różnych zwierząt, szczególnie tych niebezpiecznych i agresywnych (krokodyle, węże, lwy), ale również tych żyjących w czasach prehistorycznych. Być może zatem w narodzinach mitu tego dziwacznego stworzenia miało swój udział jakieś zdumienie towarzyszące odkrywaniu szczątków dawno wymarłych monstrów. Zauważmy, iż hybrydy były w średniowiecznych zbiorach wiedzy bardzo powszechne, zresztą tak samo, jak myślenie, że faktycznie istnieją.