Spis tre­ści:

Los delfina

Wycho­dzą na jaw coraz to nowe fak­ty, świad­czą­ce o wyko­rzy­sty­wa­niu del­fi­nów do celów mili­tar­nych. Rzecz­ni­ko­wi byłej radziec­kiej Flo­ty Czar­no­mor­skiej „wymknę­ło się” nie­daw­no, że w prze­szło­ści mary­nar­ka sowiec­ka w ramach wojen­nych eks­pe­ry­men­tów zrzu­ca­ła nawet del­fi­ny na spe­cjal­nych spa­do­chro­nach. Cel tych kurio­zal­nych poczy­nań nie został wyja­śnio­ny, podob­nie jak nie­zna­ny jest los kil­ku­dzie­się­ciu del­fi­nów, któ­re, dopó­ki były „zatrud­nia­ne” przez armię do zadań spe­cjal­nych, mogły przy­naj­mniej liczyć na poży­wie­nie, gdy jed­nak woj­sko dotknął ogól­ny krach, zaczę­ły przy­mie­rać gło­dem. Po raz kolej­ny oka­za­ło się, że czło­wiek nie zasłu­gu­je na przy­jaźń, jaką obda­rzy­ły go te nad­zwy­czaj sym­pa­tycz­ne, inte­li­gent­ne i tajem­ni­cze ssaki.

Zaklinacz Dobra

Po waha­dła Józe­fa Baja klien­ci przy­jeż­dża­ją nawet zza oce­anu. Może dla­te­go, że arcy­mistrz potra­fi tchnąć w nie duszę. Nie­gdyś, w obo­zie kon­cen­tra­cyj­nym w Oświę­ci­miu, różdż­ka, za pomo­cą któ­rej pol­ski wię­zień poszu­ki­wał miej­sca pod nową stud­nię, oca­li­ła mu życie. Przed­sta­wia­my sagę poświę­co­ną naj­słyn­niej­sze­mu waha­dla­rzo­wi znad Wisły, któ­ry mówi o swo­jej pra­cy, że naj­waż­niej­sze w niej jest „nasta­wie­nie men­tal­ne, chęć prze­ka­za­nia wszyst­kich umie­jęt­no­ści i dobrych myśli trzy­ma­ne­mu w ręku kawał­ko­wi drew­na”, a spod jego ręki wycho­dzą radie­ste­zyj­ne arcydzieła.

Powrót Aniołów

Są obec­ne w wie­lu kul­tu­rach, a nie tyl­ko – jak czę­sto się mnie­ma – chrze­ści­jań­skiej. Ostat­nio, zwłasz­cza na Zacho­dzie prze­ży­wa­ją praw­dzi­wy rene­sans. Powsta­ło o nich mnó­stwo ksią­żek, poja­wia­ją się też na tysią­cach nowych rzeźb i obra­zów, spo­śród któ­rych wie­le zdra­dza swo­je trans­cen­dent­ne źró­dło inspi­ra­cji. Czy to tyl­ko moda czy coś wię­cej? Jak zapa­try­wać się na swo­isty feno­men rene­san­su anio­łów w naszym życiu – bo jest to nie­wąt­pli­wy feno­men wła­śnie? Bar­dzo cie­ka­wy blok trzech publi­ka­cji, przy czym anio­ła­mi – uwa­ga, uwa­ga! – zajął się rów­nież w swo­ich Zapi­skach jasno­wi­dza Andrzej Szmi­li­chow­ski.

Magiczne ogrody

Nie­zna­ne ener­gie powo­du­ją, że w pew­nych miej­scach, zago­spo­da­ro­wa­nych przez czło­wie­ka, notu­ję się fan­ta­stycz­ny wręcz wzrost roślin­no­ści i nie­wy­tłu­ma­czal­nie obfi­te plo­ny. Leszek Mate­la odwie­dził m.in. jeden z naj­słyn­niej­szych na świe­cie magicz­nych ogro­dów w Fin­dhorn w pół­noc­nej Szko­cji, któ­re­go twór­cy, jak twier­dzą, kon­tak­tu­ją się z ducha­mi Natu­ry. Tak­że o innych magicz­nych ogro­dach, m.in. w Krems w Austrii oraz Austra­lii. Jak się oka­zu­je, kil­ka takich miejsc znaj­du­je się rów­nież w Polsce.

Mroczna zagadka implantów

Wbrew powszech­ne­mu prze­ko­na­niu dotych­czas z ciał ofiar „wzięć” i eks­pe­ry­men­tów oraz badań pro­wa­dzo­nych z ich udzia­łem na pokła­dach NOL‑i uda­ło się wydo­być ok. 200 tzw. wsz­cze­pów. Czym są, jak wyglą­da­ją, co się z nimi potem sta­ło? Na wie­le pytań nadal bra­ku­je odpo­wie­dzi, jed­nak w nie­któ­rych przy­pad­kach rąbek tajem­ni­cy został uchy­lo­ny. Ame­ry­kań­ski chi­rurg dok­tor Leir, któ­ry na proś­bę funk­cjo­na­riu­szy CIA doko­nał ope­ra­cji, mają­cej na celu wycią­gnię­cie ze sto­py kobie­ty obce­go cia­ła, nie krył zdu­mie­nia. „Pod skó­rą, na któ­rej nie było naj­mniej­sze­go śla­du bli­zny znaj­do­wał się obiekt w kształ­cie lite­ry „T” – opo­wia­da. – Oba ele­men­ty zosta­ły pokry­te gru­bą war­stwą ciem­no­sza­rej bło­ny, praw­do­po­dob­nie pocho­dze­nia bio­lo­gicz­ne­go. Była mięk­ka, lecz jed­no­cze­śnie nie­praw­do­po­dob­nie wytrzy­ma­ła. Nie mogłem jej naciąć, nawet gdy uży­łem naj­lep­sze­go skal­pe­la”. Inny przed­miot – usu­nię­ty z ucha miesz­kan­ki Kana­dy w trak­cie ope­ra­cji prze­pro­wa­dzo­nej 6 stycz­nia 1995 r. w szpi­ta­lu w Mis­si­sau­dze – skła­dał się głów­nie z alu­mi­nium, tyta­nu i krze­mu (!). Jed­na z naj­bar­dziej nie­po­ko­ją­cych zaga­dek, zwią­za­nych z kon­tak­ta­mi z Obcy­mi obra­sta w coraz to nowe, tym razem mate­rial­ne dowody.

O Polsce i Polakach

„Od lat wie­lu spo­so­bi­łem się do pod­ję­cia tema­tu zwią­za­ne­go z kosmo­gra­mem, a więc kar­mą i losa­mi Pol­ski, lecz uwa­ża­łem (i nadal tak sądzę), że jest to pro­blem nie­sły­cha­nie draż­li­wy, deli­kat­ny, a nade wszyst­ko skom­pli­ko­wa­ny i kom­plek­so­wy zara­zem, wyma­ga­ją­cy bar­dzo wszech­stron­nej i pogłę­bio­nej wie­dzy z licz­nych dzie­dzin oraz ogrom­ne­go przy­go­to­wa­nia mery­to­rycz­ne­go i nie­za­chwia­nej niczym posta­wy moral­nej” – tak oto zaczy­na w tym nume­rze swo­ją kil­ku­od­cin­ko­wą, bez­pre­ce­den­so­wą publi­ka­cję dr Leszek Weres, któ­ry doda­je, iż pró­bę cało­ścio­we­go uję­cia naro­do­wej toż­sa­mo­ści Pola­ków z kosmo­bio­lo­gicz­ne­go punk­tu widze­nia uwa­ża za swą powin­ność kar­micz­ną. Jeden z naj­waż­niej­szych astro­lo­gicz­nie tema­tów w bli­sko ośmio­let­niej już histo­rii Nie­zna­ne­go Świa­ta w opty­ce jed­ne­go z naj­wy­bit­niej­szych na świe­cie znaw­ców kosmo­bio­lo­gii. Już z dzi­siej­szej publi­ka­cji moż­na wywnio­sko­wać jak pasjo­nu­ją­cy będzie to cykl.

Ponadto:

• Rze­czy­wi­stość innych światów
• Kamień księ­ży­co­wy – kamie­niem obra­zy (dru­ga część nie­zwy­kłej opo­wie­ści o kraw­cu – astro­no­mie ze Szczecinka)
• W Poczcie heale­rów pol­skich Maria Prus i jej olejoterapie
• Pla­ne­ta Zie­mia jest cho­ra – aneks do Sied­miu Wiel­kich Tajem­nic Kosmo­su Miko­ła­ja Reri­cha wraz z wizją, jaką nakre­ślił przed kil­ku­dzie­się­ciu laty autor Opo­wie­ści o ludz­kim szaleństwie
• Pole­mi­ka Każ­de­mu jego wła­sna magia