W kontynuacji wywiadu z okazji przyznania Nagrody Honorowej NŚ za 2024 r., Tomasz Kierzkowski dopytuje Dietera Broersa o wielką zmianę, na krawędzi której stoi ludzkość
Dieterze, jak według Ciebie będzie wyglądało przejście do Nowej Ziemi?
– Wyjaśnię ten proces pokrótce za pomocą instrumentów konserwatywnej fizyki. Od czasów Nielsa Bohra (noblisty), fizyka uczy o strukturze atomu, który – jak wszyscy wiemy – składa się z jądra oraz krążących na jego orbicie elektronów. Tak są zbudowane wszystkie atomy. Wszystko, co odbieramy jako twardą, solidną materię jest naszą interpretacją. Orbita najbliższa jądra jest energetycznie najsłabsza, a elektrony na niej krążące znajdują się w tzw. stanie podstawowym. Jeśli elektron zostanie pobudzony przez kwant światła, który jest nośnikiem informacji, np. impuls z Kosmosu, wtedy dokonuje on skoku na orbitę bardziej oddaloną od jądra. Dla elektronów na niższych orbitach staje się wówczas niewidzialny. To samo dzieje się teraz – wkrótce przeskoczymy o jedną oktawę wyżej.
Jesteśmy ciągle tutaj, ale nasza częstotliwość się podnosi. Stajemy się niewidoczni dla wszystkich, którzy z jakichś przyczyn nie opuścili swojej podstawowej częstotliwości. Atomy, z których się składają nasze ciała, mają ciągle jeszcze dawne jądro, ale krążące wokół niego elektrony wzniosły się na nową, wibracyjnie wyższą orbitę. Wszyscy, którzy doznali tego wzniesienia, są na Ziemi nr 2,. abstrahując od wszelkiej filozofii.
Chciałbym wrócić do tematu radości i kreacji, znajdując się właśnie w tym stanie: w ostatnim czasie ludzkość kreowała w ten sposób bardzo intensywnie. To wszystko istnieje jako potencjał, nie widzimy tego jeszcze na Starej Ziemi. Te zasoby znajdują się poza czasoprzestrzenią Ziemi 3D. Teraz wystarczy tylko, jak już mówiliśmy wcześniej, inicjacja, startowy zapłon, i wszyscy, którzy dokonali danego właśnie wyboru, przejdą do Nowej Ziemi. Któregoś dnia obudzimy się i zobaczymy wokół siebie tylko i wyłącznie przyjaznych nam ludzi.
Większość z nas dochodzi do wniosku, że klasa polityczna dzisiejszego świata powinna abdykować. To dotyczy wszystkich państw na naszej planecie. Ale przecież „Nowa Ziemia” będzie potrzebowała nowych przywódców, którzy będą organizować społeczne procesy. Pytanie w tym kontekście brzmi: Co to powinni być za ludzie i gdzie można ich znaleźć?
– A ja myślę po prostu, że tutaj rządzić będzie fenomen życia. Fenomen – bo nie zrozumieliśmy, co ono w rzeczywistości znaczy. To, co dzisiaj nazywamy polityką, wszystko jedno czy chodzi o państwo demokratyczne z mniej lub bardziej akcentowaną stroną socjalną, czy dyktaturę – to sztuczne twory, które dotąd były potrzebne, ponieważ nie zostaliśmy przebudzeni. I na dodatek te twory nie pracowały prawidłowo. Znamy opowieść o jaskini Platona, która odnosi się również do dzisiejszej polityki. Jesteśmy wciąż w jaskini i traktujemy pojawiające się na jej ścianie cienie jako realność. Ale te cienie są czymś w rodzaju hologramu.
Przebudzenie ma miejsce właśnie teraz. Dzisiejsi politycy i managerowie świata nie mają czego szukać na Nowej Ziemi. Podejdźmy do tematu z pozycji życia. Weźmy dowolną istotę żywą, na przykład nasze ciało, które jest przykładem doskonałego systemu interakcji dawania i przyjmowania na najwyższym społecznym poziomie. Pewien mój znajomy onkolog powiedział mi podczas naszego spotkania: – Panie Broers, ja opowiem panu czym jest dojrzała społeczność. Czy wie pan, że komórki rakowe są komórkami, które zachowują się w sposób egoistyczny i asocjalny? One zapomniały o relacji dawania i przyjmowania. Nie przejmują się, co się stanie z ich odchodami, biorą więcej energii niż powinny. Dopiero wtedy, gdy przypomną im się zapomniane prawidłowe relacje, można je zresocjalizować.