Komenda Główna Policji ogłosiła raport swojego Biura Koordynacji Służby Kryminalnej lansujący tezę o nieskuteczności metod prekognicyjnych przy poszukiwaniu osób zaginionych.
Kompromitujący atak GW
na jasnowidza…
⇒ czytaj artykuł
Ściślej mówiąc jest to streszczenie dokumentu, którego w całości mediom nie udostępniono, skwapliwie natomiast rozkolportowano informacje, że efektywność jasnowidzów w tej dziedzinie jest bliska zeru, albowiem z danych zebranych przez policję miałoby wynikać, że na 440 spraw z lat 1994–1999, w których korzystała ona z pomocy jasnowidza – w 432 z nich wynik był negatywny, w paru innych problematyczny, a tylko w 3 można ewentualnie uznać, że pomoc okazała się skuteczna.
Dało to asumpt do wyrażenia przez rzecznika Komendanta Głównego Policji, nadkomisarza Pawła Biedziaka (wywiad w Gazecie Wyborczej z dnia 9 lutego br.) opinii, że naprawdę szkoda na te akcje pieniędzy i szkoda też ludzkiej nadziei. Bo to płonne nadzieje. Szkoda czasu, energii i sił.
Jednocześnie niektóre tytuły prasowe potraktowały tę sprawę jako pretekst do kolejnej nagonki na psychotroników, w której szczególną agresywnością i tendencyjnością wyróżnił się tekst Magia magów wydrukowany w nr. 7 tygodnika WPROST (zajmiemy się nim z należytą uwagą przy innej okazji).
W archiwum redakcji Nieznanego Świata znajduje się co najmniej kilkanaście dokumentów, sygnowanych przez komendy policji z całego kraju, w których dziękują one Krzysztofowi Jackowskiemu za skuteczną pomoc w odnalezieniu osób zaginionych lub ich zwłok, a także za informacje pozwalające na ustalenie ważnych okoliczności popełnienia konkretnych przestępstw.

Zapis kilkudziesięciu innych tego rodzaju starannie udokumentowanych faktów przynosi reporterska książka Edmunda Szczesiaka poświęcona Krzysztofowi Jackowskiemu. Przynajmniej więc w tym jednym przypadku raport KGP, jeśli chodzi o zaprezentowaną w nim statystykę oraz wieńczące ją oceny, jest rażąco nierzetelny.
„Rozjazd” zawartych w im danych z materiałem faktograficznym dotyczącym Krzysztofa Jackowskiego jest przy tym tak wyraźny, że rodzi podejrzenie o wyeliminowanie już w punkcie wyjścia z analizowanego materiału przypadków niewygodnych dla końcowej tezy (przy czym nie wiadomo, czy eliminacja odbywała się już u źródła, czy np. dopiero później, w toku dalszej selekcji materiału).
A tak postępować nie wolno.
Jako długoletni reporter oraz prawnik mam szacunek dla nadkomisarza Biedziaka m.in. za kulturę, z jaką pełni swoją funkcję, a ocenę tę podzielają moi koledzy z Krajowego Klubu Reportażu. Ale też dlatego mam prawo stwierdzić, że nie powinien on wypowiadać się w sprawach, o których nie ma dostatecznej wiedzy.
Omówieniu „raportu” (tekst zamieszczony na stronach internetowych Zespołu Prasowego Komendy Głównej Policji), wedle którego w żadnej z analizowanych spraw. w jakich policja zwracała się o opinię jasnowidza, nie uzyskano pozytywnych rezultatów, zarzucam niezgodność za stanem faktycznym, o czym świadczą sygnalizowane wcześniej pisma jednostek policji skierowane do Krzysztofa Jackowskiego. W takiej zaś sytuacji obowiązkiem jego autorów jest wytłumaczenie się z ewidentnej rozbieżności danych przed opinią publiczną.
Dobrą ku temu okazję stworzyły emitowane 18 i 25 lutego w Radio ZET dwa programy Nautilusa, przygotowane z udziałem redakcji NŚ, a poświęcone ocenie działalności Krzysztofa Jackowskiego oraz skuteczności pomocy, jakiej udziela on od wielu lat przy poszukiwaniach ludzi zaginionych nie tylko ich rodzinom, lecz właśnie policji Niestety, jej przedstawiciele odmówili wzięcia udziału w tej audycji.