Większość osób w zderzeniu z wizją zagłady ludzkości biegnie myślami w kierunku najbliższych. Troska o własne życie często bywa przyćmiona lękiem o potomstwo, pojawiają się pytania o sens istnienia i naturę Boga.
Autor mrożących krew w żyłach książek Proroctwo Oriona na rok 2012, Światowy kataklizm w 2012 i Jak przeżyć kataklizm roku 2012 dzieli się z innymi przede wszystkim smutkiem wywołanym tym, iż jego plan dożycia 120 lat (sic!) w pełnym zdrowiu może się nie udać z powodu nadchodzącego kataklizmu. W przypadku Geryla nic nie może równać się z jego osobistą tragedią: oto bowiem w efekcie dokonanych przez siebie obliczeń najbardziej martwi go… konieczność rezygnacji z funduszu emerytalnego i marzeń o wycieczkach!
Od co najmniej kilku lat niektóre media nagłaśniają temat globalnego kataklizmu, który ma dotknąć ludzkość w grudniu 2012 roku.
Odpowiadać za niego miałoby co najmniej kilka czynników, wśród których prym wiodą: nadmierna aktywność słoneczna, przebiegunowanie Ziemi i przelatująca obok naszego globu tajemnicza planeta Nibiru.
Do wyznaczonego przez piewców Armagedonu terminu pozostało raptem kilkanaście miesięcy, a śladów zbliżającej się zagłady nie widać. Może więc warto raz jeszcze przyjrzeć się osobie Patricka Geryla, głównego apologety nadchodzącego końca. Kilka faktów związanych z jego obecną działalnością pozwala bowiem ujrzeć wątek osławionego roku 2012 w innym świetle.
Majowie wierzyli, że 5125 lat temu rozpoczęła się czwarta epoka w dziejach świata. Według ich kalendarza skończył się wtedy 13 baktun (patrz niżej), a naliczanie czasu rozpoczęto od nowa. Do identycznej sytuacji dojdzie 21 grudnia 2012 roku. Właśnie dlatego wielu uważa, że tego dnia rozpocznie się era numer pięć, a owej transformacji towarzyszyć będzie kataklizm na niespotykaną skalę.
O kalendarzu Majów słów kilka
Pierwsze konotacje dotyczące roku 2012 i wielkiej kosmicznej katastrofy pojawiły się już na początku drugiej połowy XX wieku. W roku 1966 Michael D. Coe stwierdził, że wraz z końcem 13 baktuna na całą ludzkość spadnie zagłada. Autor długo nie mógł się zdecydować, kiedy przypadnie ten szczególny dla kalendarza Majów moment. Początkowo zakładał, iż będzie to wigilia, później zmienił zdanie i obstawiał 11 stycznia roku następnego. 21 grudnia, data rozpropagowana później przez Patricka Geryla, po raz pierwszy pojawiła się w literaturze dopiero w 1984 roku za sprawą książki Sy-Ivanusa Morleya Antyczni Majowie.
Od tej pory większość interpretatorów kalendarza Majów zgodnie przyznaje, że 13 baktun, wyjątkowy dzień dla ich tradycji, przypada dokładnie w chwili przesilenia zimowego.
Wkrótce dostrzeżono zadziwiająco wiele korelacji astronomicznych wiążących z tym terminem naszą planetę, Układ Słoneczny, a nawet całą galaktykę. Zupełnie jakby wszystkie elementy układanki zwanej Kosmosem właśnie w tym punkcie na osi czasu wróciły do swego pierwotnego położenia, zwiastując domknięcie symbolicznego koła dziejów i kres historii globu.
Cywilizacja Majów stała się języczkiem u wagi rozważań na temat końca świata po gorączce roku 2000,
kiedy okazało się, że przepowiadana puenta nie nastąpiła, a rozczarowani tym faktem zwolennicy teorii katastroficznych potrzebowali nowego atrakcyjnego deadline. Los padł na rok 2012, głównie dzięki powiązaniom tej daty z kalendarzem nieco lekceważonej wcześniej kultury majańskiej.
Baktun stanowi jedną z najdłuższych jednostek czasu stosowanych przez Majów i według naszej rachuby trwa ok. 395 lat. W kulturze owego środkowoamerykańskiego ludu jako datę zerową, uchodzącą za początek świata, podaje się 11 sierpnia 3114 roku p.n.e. Według kalendarza Majów jest to rok 13.0.0.0.0., gdzie trzynastka oznacza właśnie ilość baktunów. Chodzi o to, że od tego momentu zaczęto liczyć nowe baktuny, a 13-tka ponownie pojawi się z przodu kalendarza tej starożytnej cywilizacji dokładnie 21 grudnia 2012 roku.
Jak się okazuje, w tym samym momencie kończą się także dwie inne stosowane przez Majów rachuby czasu. Taka konfiguracja pojawia się co 26 000 lat. Tyle samo trwa też Wielki Rok Platoński – czyli czas, w którym oś Ziemi zakreśla na sferze niebieskiej okrąg wokół bieguna ekliptyki. W efekcie tego zjawiska raz na 2160 lat Słońce wchodzi w inny znak zodiaku.
Zdaniem zwolenników teorii zakładającej koniec Ery Ryb i początek długo wyczekiwanej Ery Wodnika, następny taki dzień przypada właśnie 21 grudnia przyszłego roku.
Co więcej, wraz z nadejściem nowej epoki astrologicznej rozpocznie się nowy Wielki Rok Platoński, zjawisko zadziwiająco zbieżne z domknięciem się trzech rachub czasu według Majów.