To film, który leczy duszę i ciało oraz pozwala odzyskać wiarę w sens życia. Najbardziej spektakularne okazują się jednak towarzyszące jego oglądaniu niewytłumaczalne uzdrowienia
Obraz, któremu poświęcamy dziś uwagę, jest absolutnie odmienny od wszystkiego, z czym mieliśmy do czynienia w światowej kinematografii. Stawia najważniejsze pytania, z jakimi człowiek stara się zmierzyć od zarania swych dziejów, dotyczące sensu życia i cierpienia. Jak powinniśmy żyć, aby nie cierpieć, co powinniśmy robić, jak myśleć, w jaki sposób dotrzeć do Boga?
Scenariusz powstał na podstawie dwóch powieści austriackiego pisarza-mistyka Hansa Sternedera Cudowny Apostoł i Brat Słońca. Główną postacią filmu jest tytułowy Cudowny Apostoł, wysłannik Boga, który wędruje od miasta do miasta, nauczając jak żyć, aby być blisko Boga i uzdrawiając chorych. Drugą pierwszoplanową postacią jest Beatus Klinghor, który był kiedyś skrzypkiem, uwielbianym przez publiczność. Niestety w rezultacie wypadku doznał urazu ramienia, co uniemożliwiło mu dalszą grę. Stracił wszystko, co kochał w życiu najbardziej, czyli swą muzykę. W takim stanie ducha porzucił świat, w którym do tej pory żył, ukochaną kobietę i rodziców. Stał się włóczęgą.
Kiedyś usłyszał o Cudownym Apostole i postanowił go odnaleźć.
Odtąd jego tułaczka nie była już bezcelowa. Po wielu trudach, dzięki niezwykłym znakom spotkał wreszcie Tego, którego szukał. Został Jego uczniem, a wkrótce odzyskał zdrowie i mógł znowu grać na skrzypcach.
W tym momencie wypada powiedzieć kilka słów o historii powstania Cudownego Apostoła, ponieważ jest ona absolutnie wyjątkowa. Został on nakręcony z inspiracji osób skupionych w Kole Przyjaciół Bruno Gröninga. O samym Bruno Gröningu pisaliśmy już w Nieznanym Świecie (nr 8 z 1998 r.). Przypomnijmy w największym skrócie, że ten niezwykły mistyk i uzdrowiciel urodził się w 1906 roku w niemieckiej rodzinie mieszkającej w Gdańsku. Od najmłodszych lat wykazywał nieprzeciętne zdolności oddziaływania na ludzi i zwierzęta. W 1949 roku uzdrowił śmiertelnie chorego chłopca. Wieść o tym rozeszła się bardzo szybko i z całych Niemiec zaczęły do niego przyjeżdżać tłumy chorych oraz kalek, ofiar drugiej wojny światowej. Wychodząc do zgromadzonych Bruno Gröning przekazywał im swoje nauki. Wśród tysięcy przybyłych ludzi działy się prawdziwe cuda. Inwalidzi wstawali z wózków, odrzucali kule i odchodzili o własnych siłach. Wystarczyły same słowa i obecność Gröninga, a ludzie odzyskiwali zdrowie i wiarę w sens życia.
Wszystko to spowodowało, że Bruno Gröning stał się obiektem nagonki rozpętanej przez lekarzy i prawników.
Nagle okazał się bardzo groźny dla medycyny akademickiej, która często wcale nie pragnie wyleczyć chorego, lecz go leczyć (najlepiej w nieskończoność) i czerpać z tego zyski. Maluczkie umysły wyobrażały sobie, że wraz z ubezwłasnowolnieniem wielkiego healera, a później jego śmiercią (w 1959 r.), problem zniknie. Stało się jednak inaczej. Mijały lata i stawało się coraz bardziej oczywiste, że Bruno Gröning pomaga chorym tak samo jak za życia. Nadal za jego sprawą dochodziło do niewytłumaczalnych uzdrowień, płynęła energia i przemieniała ludzi. Cuda działy się i dzieją nadal.
Zaprzyjaźniona z Gröningiem za jego życia Grete Häusler (została uzdrowiona z trzech nieuleczalnych chorób) założyła w Niemczech pierwsze na świecie Koło Przyjaciół Bruno Gröninga, którego celem było szerzenie jego nauki. W miarę, jak uzdrowień było coraz więcej, powstawały w Niemczech nowe koła. Musiało jednak upłynąć aż 30 lat, by nauka Bruno Gröninga rozprzestrzeniła się na całym świecie. Obecnie koła przyjaciół działają w bardzo wielu krajach na wszystkich kontynentach. Wszędzie też mają miejsce uzdrowienia, które są skrupulatnie dokumentowane przez lekarzy.
Właśnie w Niemczech, w Kole Przyjaciół skupionych wokół Grety Häusler zrodził się pomysł nakręcenia filmu Cudowny Apostoł.
Było zaś tak: w latach 50-tych Bruno Gröning spotkał się z Hansem Sternederem, który przywiózł do niego swą chorą na raka żonę w nadziei na jej uzdrowienie. Grete Häusler twierdzi, że było to wyjątkowe spotkanie. Od początku panowała na nim niezwykła atmosfera, a obaj panowie, mimo że widzieli się po raz pierwszy, sprawiali wrażenie jakby doskonale się znali. Do końca życia Bruno Gröninga utrzymywali kontakt (Hans Sterneder zmarł w 1981 r. w wieku ponad 90 lat) i nie była to zwykła przyjaźń zwykłych ludzi. Najciekawsze jest zaś to, że Sterneder napisał obie swoje książki: Cudowny Apostoł i Brat Słońca na wiele lat wcześniej zanim doszło do tego spotkania. Ich treść ma zadziwiająco wiele wspólnego z tym, co głosił Bruno Gröning.
Ale to jeszcze nie koniec tej zadziwiającej historii.
Film powstał bowiem w sposób absolutnie nietypowy. Fundusze na jego realizację pochodziły z dobrowolnych datków osób skupionych w Kole Przyjaciół. Profesjonalistami byli tylko kamerzysta, inżynier dźwięku oraz jeden zawodowy aktor. Natomiast autor scenariusza, reżyser i odtwórca roli Cudownego Apostoła, Thomas Busse, wszystko to robił po raz pierwszy w życiu.
Aktorzy i statyści grali bezpłatnie. Kręcenie filmu odbywało się w weekendy i podczas urlopów, które wiele osób poświęciło wyłącznie na tę pracę. Ich celem nie było osiągnięcie jakichkolwiek korzyści materialnych, ale stworzenie dzieła ponadczasowego, przesłania dla ludzi zagubionych we współczesnym świecie. Wszyscy, którzy brali udział w tej misji, zgodnie podkreślają, że stanowiła ona dla nich wspaniałe przeżycie.
Nie sposób oddać słowami, z jakim entuzjazmem ludzie ci pracowali, jak przykładali się do swoich zadań i jak z tego powodu byli szczęśliwi. Każdy sam pokrywał koszty przejazdu, wyżywienia i noclegów. Jest to więc bodaj jedyny na świecie film, do którego aktorzy, reżyser i obsługa techniczna dołożyli z własnej kieszeni. Najbardziej niezwykły jest jednak fakt, że ludzie ci nigdy przedtem nie stali przed kamerą, nie mieli żadnych doświadczeń w tym zakresie, jednym słowem w punkcie wyjścia byli zupełnymi laikami. Thomas Busse nigdy wcześniej nie reżyserował żadnego filmu, ani też nie grał żadnej roli. Tymczasem doświadczeni filmowcy ocenili film zaskakująco dobrze i stwierdzili, że ma on wielką przyszłość. Obraz Cudowny Apostoł został również przychylnie przyjęty przez prasę.
W role aktorów wcieliły się osoby z Koła Przyjaciół Bruno Gröninga.
Każda z nich została wcześniej uzdrowiona z jakiejś choroby. Wszyscy ci ludzie doznali po prostu na sobie działania uzdrawiającej siły, która nie tylko usunęła nękające ich choroby, lecz również odmieniła życie.
Film, który powstał w takich warunkach, okazał się bezprecedensowy również z innego względu. Okazało się bowiem, że podczas oglądania go wiele osób doznało niewytłumaczalnych uzdrowień.
Początkowo był on wyświetlany w Niemczech i Austrii, a widzom wręczano przed seansem kartki pocztowe z prośbą o podzielenie się refleksjami po jego obejrzeniu. Liczni widzowie, którzy oglądali film i nigdy wcześniej nie słyszeli o nauce Bruno Gröninga nadesłali informacje o uzdrowieniach, jakich doznali w trakcie emisji. Dotyczyły one zarówno dorosłych, jak i dzieci. Relacji tych jest bardzo wiele i oczywiście są różne. Najczęściej chorzy odczuwają przepływ uzdrawiającej siły w postaci gorąca, po czym pojawiają się różnorakie dolegliwości, np. bóle, a w końcu oglądający nabierają wewnętrznej pewności, że nastąpiło uzdrowienie (oczywiście wszystko może przebiegać inaczej). I właśnie ta wewnętrzna pewność, która w istocie ma charakter informacji pochodzącej z innego źródła, jest charakterystyczna dla uzdrowień, do Jakich dochodzi za sprawą nauki Bruno Gröninga. Jest to zjawisko tak samo niewytłumaczalne w kategoriach racjonalnych, jak samo wyleczenie z poważnych i trwających latami chorób.
Ten film otwiera serca, a ludzie wychodzący z kina nierzadko płaczą.
Współczesny świat jest nastawiony na rywalizację i żądzę władzy. Powoduje to, że stajemy się zimni i twardzi, rzadko pozwalamy sobie na sentymenty lub okazywanie emocji, co z kolei uniemożliwia prawdziwy kontakt z innymi ludźmi i z samym sobą. Cudowny Apostoł przywraca to, co dawno utraciliśmy. Dzieje się tak zapewne dlatego, że wszyscy jego twórcy kierowali się jedynie wartościami duchowymi, a w swoją pracę wkładali serce i miłość. Uzdrowienie zaczyna się od duszy, bo przecież jeśli dusza jest chora, jak może być zdrowe ciało? Nieprzypadkowo więc wiele zebranych od widzów relacji dotyczy zadziwiającej poprawy w ich stosunkach z najbliższymi.
Reżyser i odtwórca głównej roli Thomas Busse tak mówi o filmie:
Ludzie dziś gonią za światem materialnym, luksusem, sławą i władzą. Wielkie postępy naszej cywilizacji są w rzeczywistości krokami wstecz, co widać w przepełnionych szpitalach, w bestialskim traktowaniu zwierząt, niszczeniu środowiska, wojnach oraz w rodzinach. Przyczyną jest odwrócenie od natury, a w konsekwencji od Boga. Możemy to wszystko zmienić i ten film pokazuje jak tego dokonać. Nie treść „Cudownego Apostoła” jest ważna, ale jego przesłanie. Moim marzeniem jest, aby filmy w przyszłości nie były kręcone dla sławy i bogactwa, ale aby przyświecały im wyższe cele. Kiedy film służy egoistycznym celom, taki też odnosi skutek, lecz jeśli służy ludziom i wspomaga ich, służy też Bogu. (…). „Cudowny Apostoł” to wołanie do ludzkości, aby zawróciła z błędnej drogi, aby zwróciła się do Boga i przestrzegała jego praw. To przyniesie uzdrowienie ludziom i Ziemi.
I dalej:
Wszystko, co dziś obserwujemy, doprowadziło mnie do przekonania, że dla ludzkości nie ma ratunku. Wiarę w człowieka odzyskałem dzięki Bruno Gröningowi. Teraz wiem, że uzdrowienie i rozwiązanie wszystkich naszych problemów jest możliwe tylko poprzez wiarę w Boga. W 1985 roku po raz pierwszy znalazłem się na spotkaniu Koła Przyjaciół Bruno Gröninga, gdzie ludzie chorzy nie tylko odzyskują zdrowie, ale również odnajdują szczęście. Pomaga mi to uwierzyć, że Bóg o nas nie zapomniał, że wszystko jest tak, jak powiedział Jezus przed dwoma tysiącami lat.
Pisząc o filmie Cudowny Apostoł nie można zapomnieć o towarzyszącej mu wspaniałej muzyce.
Jej autorem jest Burkhart Pesch. Ten młody człowiek od dziecka przejawiał niezwykłe zainteresowanie muzyką klasyczną. Życie jednak potoczyło się inaczej i jego talent objawił się dość późno. W 1984 roku Burkhart Pesch trafił do Koła Przyjaciół, gdzie przeżył uzdrowienie. Dzięki temu, jak pisze, uwierzył w bożą wszechmoc i jej wpływ na ludzkie życie. Powróciło wtedy dręczące pragnienie, aby zostać kompozytorem. Prosił Boga o spełnienie tego dziecięcego marzenia i nagle stało się ono rzeczywistością – Pesch zaczął komponować. Tak powstały pierwsze utwory chóralne oraz instrumentalne. Okazało się, że są to kompozycje uzdrawiające.
Ponieważ Pesch posiada raczej skromne wykształcenie muzyczne, jego utwory są godne szczególnej uwagi. Pesch nie traktuje ich zresztą jako własnych, ale przesłanie z wyższego świata. Mówi o tym tak: Zawsze gdy sam zasiadam z zamiarem komponowania, nic mi z tego nie wychodzi, lecz gdy otworzę się na strumień boskiej energii, wtedy wszystko jest możliwe, muzyka przychodzi do mnie i czeka tylko, aby ją zapisać. Są to wielkie dary, które powinny służyć nie tylko mnie, ale Bogu i Ziemi.
Muzyka do filmu Cudowny Apostoł jest najwspanialszym osiągnięciem tego młodego kompozytora. Słuchając jej człowiek odrywa się od doczesnego świata, a dusza szybuje gdzieś daleko, pozostawiając za sobą wszystkie troski. Została ona wydana na płycie kompaktowej oraz na kasetach przez wydawnictwo Grety Häusler, które jest również wyłącznym dystrybutorem filmu.
Cudowny Apostoł był wyświetlany już w licznych krajach, przetłumaczono go na wiele języków. Ostatnio doczekał się również polskiej wersji. Wszędzie budzi takie same emocje: po obejrzeniu go ludzie są odmienieni, płaczą i są szczęśliwi. Często zostają uzdrowieni na duchu i ciele.
Bóg może przemawiać na wiele sposobów. Dlaczego nie miałby przemawiać poprzez obraz filmowy?