Im więcej uczymy się poznawać zwierzęta, tym bardziej przekonujemy się, że jedna po drugiej padają bariery, o których myślano, iż oddzielają nas od ich świata.
W Arce Noego – religie i zwierzęta – taki tytuł nosi wydana niedawno we Włoszech książka autorstwa księdza Mario Cancianiego, o którym Nieznany Świat pisał w nr. 7 z 1995 r., relacjonując m.in. odprawiane przez włoskiego duchownego w rzymskim kościele msze z udziałem czworonogów przyprowadzonych przez ich opiekunów. Jak mogliśmy się przekonać, postać księdza Cancianiego, który m.in. bardzo krytycznie wypowiadał się na temat stosunku wielu duchownych do zwierząt, wzbudziła żywą sympatię Czytelników. Podobne reakcje wywoła z pewnością jego książka, na której oparliśmy w dużej mierze dzisiejszą publikację.
Lednicka policja zatrzymała mężczyznę, który pobił młotkiem własnego psa, po czym skatowane zwierzę powiesił na drabinie. Jak poinformował rzecznik lednickiej policji nadkom. Jan Stanisławski, zabójca psa był nietrzeźwy. Grozi mu do 2 lat więzienia i grzywna. (PAP)
Ksiądz Canciani – o czym już wspominaliśmy przed trzema laty – jest postacią niezwykle popularną, ze względu na swą działalność mającą na celu okazywanie większego szacunku zwierzętom. Bierze on systematycznie udział w debatach oraz różnych manifestacjach w obronie zwierząt, a także sam organizuje spotkania popularyzujące ten problem. Nie jest to tylko poryw serca. Mimo bowiem, że ksiądz Canciani bardzo kocha zwierzęta (sam posiada cztery koty), jego zdaniem oprócz uczuć chodzi tu również o elementarne poczucie sprawiedliwości i elementarne racje ekologiczne.
– Jak można myśleć, że życie i szacunek dla Natury mogą być oddzielane od poszanowania zwierząt i ich życia?
– pyta włoski duchowny, przypominając, że zwierzęta i przyroda stanowią nierozerwalną całość, z którą człowiek winien harmonijne współistnieć.
Idee autora są bardzo jasne. Jak sam tłumaczy – przemawia do wielu nie słuchających uszu, do wielu tępych świadomości. Nie można budować przyszłości, jeżeli nie wyjdzie się z globalnego poszanowania wszystkich dzieł Stwórcy, które w Księdze Rodzaju przedstawione są jako wyraz miłości Boga – twierdzi.
Ksiądz Canciani omawia w Arce Noego sposoby, w jakie zwierzęta były traktowane przez wieki. Opowiada o świętych, którzy kochali zwierzęta, a także o epokach, w których były istotami pogardzanymi. Epoki te odpowiadają czasom ciemnoty i barbarzyństwa, natomiast epoki, w których je kochano odpowiadają etapom wyższej świadomości i cywilizacyjnego rozwoju społeczeństwa.
Podstawowym jednak punktem wyjścia jest dla autora milczenie Kościoła w tej kwestii. Kościół – pisze – (…) musi w jakiś sposób wypowiedzieć się w odniesieniu do teologii przyrody, a więc w odniesieniu do zwierząt, aby nie zapomnieć o tak znacznej części Wszechświata.
A słowo Wszechświat!
W swym wstępie ksiądz Canciani tak je określa: Słowo Wszechświat („Universo”) etymologicznie pochodzi od „Universus” to znaczy „verso Uno” – w kierunku Jednego – wyrażając wiarę naszych ojców. Winniśmy więc zwrócić się ku Nieskończonemu Bogu, jeśli pragniemy zrozumieć tajemnice w nas samych i w każdym żyjącym stworzeniu. Postawieni w obliczu ekologicznej katastrofy kosmicznej, będziemy mogli się uratować wszyscy, ludzie i zwierzęta, jeśli razem, prawdziwie solidarni wejdziemy do nowej „Arki Noego”, którą jest planeta Ziemia.
Okrutne ofiary i „poprawiacze” Biblii
Mówiąc o minionych epokach, autor wspomina starożytne religie. Księga Umarłych ze starożytnego Egiptu zawierająca spowiedź zmarłego przed swymi sędziami na tamtym świecie, świadczy o szacunku, jakim Egipcjanie otaczali zwierzęta. Można w niej przeczytać między innymi: Nie maltretowałem zwierząt. Nie polowałem na małe, ukrywające się w zaroślach zwierzątka. Nie zastawiałem sideł na ptaki bogów…