Absolutna wolność od zgiełku cywilizacji, tylko odgłosy przyrody. Nowoczesny, pięknie położony budynek Miodowej Kliniki – nowego Medical SPA skrył się na leśnej polanie. Wokół świeżo posadzone krzewy, kwiaty. Przed oczami mamy kojący widok na łąkę, lesiste wzgórza z dominacją drzew iglastych, a i za plecami ściana drzew. Miejsce to uspokaja rozpędzony umysł, zwalniamy, oddajemy się refleksji, porządkujemy wewnętrznie. Jego nieodparty urok sprawia, że zakątek ten chce się nazwać UROCZYSKIEM. Leży na obrzeżach słynnej z pszczelarskiej tradycji wsi Kamianna w Beskidzie Sądeckim
Stworzenie specyficznego Medical SPA, które koiłoby duszę i ciało zapędzonych mieszkańców miast, stało się przed laty marzeniem Renaty Stelmach. Wyśniła sobie taką klinikę zdrowia i urody. Ale jak to z marzeniami bywa, potrzebny jest ogromny wysiłek, a także niemałe środki finansowe.
Pszczelarska stolica Polski
Miejsce miało być szczególne: dobry klimat, piękne położenie, no i tradycja. Padło na beskidzką wieś Kamianna (17 kilometrów od Krynicy-Zdroju). Miejsce to – za sprawą księdza dr. Henryka Ostacha – pasjonata pszczelarstwa, miłośnika pszczół, człowieka o ogromnej wiedzy na temat ich hodowli oraz właściwości prozdrowotnych preparatów pszczelich – zasłynęło w świecie.
Jego serce i wiedza sprawiły, że powstało tu Światowe Centrum Apiterapii. A zainteresowani kuracjami pszczelarskimi zjeżdżali z całego świata. Bywałam tu i ja jako dziennikarka jednej z dwóch niegdyś największych popołudniówek warszawskich, Kuriera Polskiego (robiąc cykl publikacji o zasługach pszczół dla ludzkiego rodu). Ksiądz Ostech przybywając do Kamiannej zastał 80 osiedleńców, których zmobilizował do stworzenia tu pszczelarskiej stolicy Polski. Choć mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, w przypadku tych szczególnie wyrazistych, dynamicznych, trudno znaleźć następców. Tak też stało się, gdy zabrakło tego słynnego kapłana-pszczelarza. Tętniące życiem miejsce przygasło. Dlatego Renata Stelmach wymarzyła sobie, by Światowe Centrum Apiterapii wskrzesić w swojej MIODOWEJ KLINICE.
Ma do tego również przygotowanie zawodowe. Jest bowiem naturoterapeutką, która sięga po kolejne metody (zaliczyła m.in. kurs klawiterapii u jej twórcy dr. Ferdynanda Barbasiewicza), a spotkałyśmy się na warsztatach tej metody organizowanych przez dr. Janusza Kołodziejczyka – lekarza, który przed laty pisał felietony o zdrowiu w NŚ. Jej mentorem jest znakomity naukowiec, specjalista w zakresie zdrowotnych właściwości produktów pszczelich, prof. zw. dr hab. n. farm. Artur Stojko. On też jest konsultantem oraz dobrym duchem MIODOWEJ KLINIKI. Jak pamięcią sięgam, związany był on z polskim i międzynarodowym ruchem pszczelarskim. Pragnie też przywrócenia Kamiannej dawnej świetności.
Zmagania
– Jak już powiedziałam, miejsce nie jest przypadkowe – przyznaje Renata Stelmach. – Szukałam go kilka lat, lecz nadaremno wpisując w Google: Działka w Kamiennej na sprzedaż. Gdy już bliska byłam poddania się, zawierzyłam Górze mówiąc: „Jeśli to dobry pomysł, niech wreszcie znajdę mój wymarzony zakątek, jeśli się mylę – niech marzenie odpłynie”.
Stało się. Był lutowy, śnieżny, ale słoneczny dzień. Otworzyła przy kawie gazetę, w oko wpadło jej ogłoszenie: Mały, drewniany dom w lesie na obrzeżach wsi Kamianna. Niewiele myśląc wsiadła w samochód i pojechała. Miała trudności, by trafić do domostwa ukrytego w lesie. Gospodarzy nie zastała, ale od pierwszych chwil Kamiańskie Uroczysko, jak nazwała dla siebie to miejsce, skradło jej serce. Cisza, drzewa, kojący widok, błękit nieba nad głową. Na śniegu ślady zająca i sarny.
Miłe wrażenie zrobił mały, drewniany domek pełen uroku, a obok na polanie zabudowania gospodarcze ze stolarnią, gdyż gospodarz rzeźbił. Gospodyni wyczuła fascynacje Renaty, przyobiecała jej sprzedać gospodarstwo, mimo iż był inny kupiec zainteresowany założeniem tam stadniny koni.
Los pokazał jej upragnione miejsce. Nie dysponowała jednak wystarczającymi środkami. Należało zaciągnąć kredyt, potem projekt obiektu, wreszcie zrealizować jego budowę. Wielkie, śmiałe i emocjonujące wyzwanie.
Próbowała załatwić dotację z programu Rewitalizacja, gdzie można było ubiegać się o środki na przywrócenie dawnej świetności, w tym przypadku pszczelarskiej tradycji Kamiannej z czasów ks. dr Henryka Ostacha (gdy miejscowość tętniła życiem i zjeżdżały do niego autokary turystów i kuracjuszy). Jednak ilość wniosków przekroczyła środki na dotację. Gminy przebiły małych przedsiębiorców. W ramach programu pozostała możliwość zaciągnięcia pożyczki.
– Jak na mnie, była to kwota ogromna, obciążająca mnie na lata, ale pozwoliła zacząć budowę – wspomina Renata. – Ze względu na ograniczenia, rozpościerającego się wokół Parku Krajobrazowego Natura 2000 obiekt mógł powstać jedynie w miejscu zabudowań gospodarczych, co musiałam respektować. Nie miałam doświadczenia z przedsięwzięciem na taką skalę. Postawiłam niestety na złego wykonawcę, który mnie oszukał. Musiałam wypowiedzieć umowę i znaleźć nowego. Pechowo zbiegło się to z pandemią. W efekcie mnożyły się problemy. Było trudno nawet o noclegi dla pracownika. Nikt nie chciał przyjmować obcych do domu z obawy o infekcję. Terminy więc nieubłaganie przesuwały się, a ja nic nie mogłam na to zaradzić. Budowałam ze środków unijnych pożyczonych od Małopolskiej Agencji Rozwoju, dysponowanych przez BGK. Pożyczkodawca cisnął, oburzony opóźnieniami, jakby nie wiedział, co się dzieje. Choć sytuacja nie została przeze mnie zawiniona, stworzono takie ciśnienie, że byłam bliska załamania.
Wielu przedsiębiorców w okresie pandemii dostawało ulgi uwzględniające realia. Jednak w oczach urzędników Renata Stelmach na nie nie zasłużyła. Dziś zastanawia się, że może chodziło o coś innego. Gdy zakochana w uroczysku zaczynała swoje przedsięwzięcie, pukano się w głowę. Gdy jednak koncepcja zaczęła się materializować, stała się łakomym kąskiem. Poczuła, że ktoś chce ją finansowo zniszczyć (zostawiając z długiem), by przejąć obiekt za przysłowiowy worek gruszek. Jednak nie poddała się i parła do przodu.
Sojusznicy
Wiedziała już, że realizacja tak kompleksowego projektu w pojedynkę będzie trudna. I tak los wtrącił się po raz drugi. Na prezentacji lokalnych marek w Wysowej dowiedziała się o Dolinie Karpia, przyjrzała się projektowi, który ją wciągnął. Postanowiła stworzyć podobny. – Byłam zafascynowana ideą: robić wspólnie coś sensownego, ciekawego, gdzie najlepsi gwarantują jakość, a certyfikat jest jej rękojmią – przyznaje R. Stelmach. – I tak równolegle z budową ośrodka zaczęłam tworzyć markę MIODNY SZLAK.
Początkowo idea miała ograniczyć się do Kamiannej i jej okolic, ale rozrosła się. Dziś są podpisane umowy partnerskie prawie ze wszystkimi gminami powiatu, nadleśnictwem, Parkiem Krajobrazowym oraz innymi podmiotami typu fundacje i stowarzyszenia. Mają swoją kapitułę, a także kreatywnego ambasadora marki – Joannę Kulig, aktorkę światowej sławy, która pochodzi z pobliskiej Muszynki.
MIODNY SZLAK miał już dwie edycje konkursu na zgłoszenie nowych produktów do marki, których jakość ocenia kapituła (uwzględniając skład i sposób powstania).
Ekologiczne jarmarki
Już dwa lata organizowali EKOLOGICZNE JARMARKI, zapraszając m. in. okoliczne gminy i Koła Gospodyń Wiejskich do prezentowania swojego dorobku. To pozwala na degustacje lokalnych potraw, a także prezentacje i sprzedaż wyrobów MIODNEGO SZLAKU.
– Tak stworzyliśmy spójną grupę – mogącą podejmować wspólne działania, w tym promocyjne, zwłaszcza w zakresie pszczelarstwa – cieszy się młoda naturoterapeutka i biznesmenka. – Tu bowiem dzieje się ostatnio wiele złego. Z chciwości, chęci szybkiego i łatwego zarobku niszczona jest marka polskich miodów, czego klient nie jest świadom.
Miodowe kanty
Sama od dziecka lubię miody i regularnie po nie sięgam, więc dociekam o co chodzi. Otóż zaczął się nieuczciwy handel chińskim miodem, a właściwie miodopodobną cieczą sprowadzaną w plastikowych beczkach, która jest skażona – jak wykazują badania laboratoryjne prof. Artura Stojko – licznymi, toksycznymi, w tym karcerogennymi substancjami. Pszczoły można bowiem traktować jako testerki środowiska. To, co znajduje się w powietrzu, trafia do nektaru i pyłków kwiatowych, a zebrane wraz z nimi do pszczelego urobku.
Miodopodobna ciecz, niekiedy mieszana z pełnowartościowym miodem rodzimym, jest rozlewana w Polsce w słoiki, sprzedawana – jako produkt z własnej pasieki. To ewidentne, szkodliwe dla zdrowia i podniebienia kupującego fałszerstwo.
Są też inne nieporozumienia na styku z klientem, wpływające niekorzystnie na jakość produktu. Niektórzy uważają, że miód powinien być zawsze ciekły. Tymczasem ten czysty, prawdziwy krystalizuje się po około trzech miesiącach. Dlatego, aby przypodobać się kupującym i sprzedać miód, niektórzy pszczelarze podgrzewają go. Pod wpływem ciepła traci on jednak swoje cenne właściwości (m.in. giną zawarte w nim wartościowe enzymy), a w dodatku w efekcie reakcji chemicznych mogą powstać szkodliwe substancje.
Producenci obniżają ceny fałszowanego, miodnego świństwa, co podcina skrzydła uczciwym pszczelarzom. Nieświadomy klient nierzadko goni za niższą ceną, nie zastanawiając się nad jej relacją w stosunku do jakości. W efekcie bywa, iż łyżkę zdrowia zamienia na porcję trucizny. Mali, uczciwi bartnicy nie wytrzymują takiej rynkowej konkurencji, mając problemy z przetrwaniem. W ekstremalnych przypadkach zamykają pasieki, zostawiając tylko kilka uli dla siebie.
Można zauważyć, że zjawisko jest szersze, dotyczące całej żywności i faktycznych kosztów pozyskiwania tej ekologicznej, zdrowej. Ale to już szerszy temat.
– Mając na uwadze wspomniane problemy zamierzaliśmy z prof. A. Stojko zorganizować w ub.r konferencję na ten temat u mnie w Kamiannej – dowiaduję się od Pani Stelmach. – Niestety odbiór obiektu jak na złość przesunął się. Ostatecznie odbyła się ona w Domu Pszczelarza, którego świetność, niestety już dawno minęła.
Medical SPA
By przetrwać zmagania z budową Renata wymykała się na spacery po okolicy, upamiętniając je zdjęciami. Niektóre z fotografii awansowały jako tapety, tworząc piękne dopełnienie aranżacji wnętrz. Dlatego zachęca gości, aby także wyruszali na turystyczne szlaki, wędrówki – bliższe i dalsze.
Powoli wizja Renaty zaczyna się realizować. Nastąpiła inauguracja obiektu. Jednymi z pierwszych gości okazali się uczestnicy warsztatów KLAWITERAPII – metody stworzonej przez dr. Ferdynanda Barbasiewicza, a rozwijanej przez lek. med. Janusza Kołodziejczyka, wieloletniego współpracownika Nieznanego Świata.
– Po okresie przyblokowania mnie przez urzędników mam wreszcie możliwość działania – cieszy się naturalistka. – Widzę jeszcze wiele niedociągnięć i potrzeb wymagających dopracowania, ale jestem już dobrej myśli. Pragnę otoczyć gości życzliwością i naturalnym komfortem. Liczę też na ich życzliwe uwagi. Wszystko to jest bowiem dla mnie nowe.
Medical SPA będzie kładło nacisk na osiągnięcie przez pacjentów dobrostanu w łączności stanu psychicznego, duchowego i fizycznego. Zabiegami zajmie się 5‑osobowy personel. Na początku pobytu pacjent ma spotkanie z lekarzem, omawiając swój stan zdrowia oraz zgodne z nim zalecenia i przeciwwskazania do konkretnych zabiegów.
Do dyspozycji gości jest pływalnia, ćwiczenia w basenie z jacuzzi i kaskadą, sauna mokra i sucha z leśno-ziołową strefą wypoczynkową (materace pachnące sianem, poduszki wypełnione ziołami), aromatoterapia, bicze witkami brzozowymi na pobudzenie limfy, ćwiczenia gimnastyczne, relaksacyjne, joga, sesje medytacji. W kilku gabinetach oferowane będą zabiegi m.in. klawiterapii i aurikuloterapii (stymulacji specjalnych stref odzwierciedlających cały organizm na małżowinie usznej), w czym obiecał wspierać zespół dr. Kołodziejczyka, a także bioenergoterapia, refleksologia. W ofercie znajdziemy też zabiegi na bazie miodu – miodowy detoks, peeling, masaże, kąpiele. Ciekawostką są pobyty w specjalnie zaprojektowanym domku ulowym, gdzie zapewniony jest bezpieczny kontakt z pszczołami oraz ich produktami. Tu pacjent jest poddawany działaniu propolisu, pyłku kwiatowego, miodu, a nawet – jeśli lekarz zaleci, przy udziale doświadczonego pszczelarza – jadu pszczół.
Kuchnia pięciu przemian
Jak przystało na tego rodzaju placówkę istotnym elementem jest DIETA. Nikt tu jednak nikogo restrykcyjnie nie zamierza głodzić. Nie sprzyja bowiem relaksacji i ogólnemu zdrowieniu stan, gdy pacjent myśli nieustannie o tym, jak bardzo jest głodny i co by tu zjeść, a jeśli już jedzenia dopadnie – wręcz rzuca się na nie.
Turnusy terapeutyczne zakładają holistyczne podejście do zdrowia – uwzględniające samopoczucie każdego, jego poziom energii i sprawność. Zwolnienie tempa życia, cisza, zatopienie w Naturze, mogą być balsamem na stres, wyczerpanie, zachwianą równowagę, jakie kumulujemy pod wpływem codziennej gonitwy.
Przewidziane są dwa typy turnusów, a ich plan ustalany jest przy rezerwacji:
- Wstępna regeneracja – turnus 3‑dniowy, weekendowy dla zapracowanych, którzy jednak chcieliby poznać urok tego swoistego azylu ciszy (trudno tu nawet o zasięg telefonii komórkowej) i spróbować mocy apiterapii.
- Kompleksowa terapia – 11-dniowy flagowy projekt terapeutyczny. Tu klient jest przygotowywany odpowiednią dietą do oczyszczenia (detoksykacja) organizmu z częściową głodówką na bazie soków oraz musów, po czym następuje stopniowy powrót do pełnego jedzenia.
Oczyszczania organizmu prowadzone będzie w zgodzie z naturalnymi rytmami, a więc wiosna i jesień – to oczyszczanie wątroby, latem czyścimy limfę i układ krwionośny, zimą – skupiamy się na nerkach, wymagających wówczas ogrzania.
Gotowanie bazuje na chińskiej zasadzie pięciu przemian, która kładzie nacisk nie tylko na skład potraw, ale również kolejność dodawania ich do garnka. Nie oznacza to, że MIODOWA KLINIKA zamierza serwować dania chińskie. Zdegustujemy miejscowe przysmaki, ale przygotowane na zasadzie 5. przemian. Na każdą porę roku zostanie zaplanowany odpowiedni jadłospis.
Cały dzień będzie odpowiednio zakomponowany. Rano ćwiczenia na basenie lub świeżym powietrzu dla pobudzenia krążenia limfy. Śniadanie. Potem fizjoterapia, różnego rodzaju zabiegi: kąpiele, masaże, okłady borowinowe, pobyt w domku ulowym w towarzystwie pszczół itp. Obiad, a po nim wycieczki szlakami dostępnymi przy różnej kondycji. Przez nadleśnictwo przygotowana została piękna ścieżka edukacyjna z tablicami informacyjnymi, mówiącymi o przyrodniczych skarbach regionu.
Bycie w Naturze
Powszechnie wiadomo, jak ważne dla naszego samopoczucia, a zatem i zdrowia, jest środowisko, w którym przebywamy. Dlatego Renata Stelmach dołożyła starań do takiej aranżacji wnętrz, by Naturę wprowadzić do obiektu. W pomieszczeniach dominują więc odcienie zieleni, będące niemal lustrzanym odbiciem rozpościerającej się za oknami łąki i lesistych stoków. Z jej kolekcji ujęć tutejszej przyrody, która z pasją uwieczniała, powstały piękne tapety. Dzięki temu znajdując się we wnętrzach, mamy wrażenie obcowania z przestrzenią polany, czy poszczególnych pięter lasu. Uroku dodają duże przeszklenia, balkonowe okna i wielki taras. Pływając, czy ćwicząc w basenie przez przeszklenia wychodzimy w krajobraz, a po przeciwnej stronie tapeta go niejako duplikuje. Dołożono tu wiele pietyzmu, aby osiągnąć efekt bycia w NATURZE.
Łemkowszczyzna
To tereny historycznie połemkowskie. W okolicy zobaczyć można piękne, dawne drewniane cerkiewki, służące obecnie jako kościoły chrześcijańskie – warto więc udać się na wycieczkę ich szlakiem. Przechodząc z Kamiannej górą do Jaworynek trafiamy na kolejną wieś połemkowską. Zobaczymy tam jeszcze zapadnięte domy i stodoły. A przez niektórych śpiewaków odtwarzane są tradycyjne łemkowskie melodie.
Cóż, jak widać ambitna to koncepcja wypoczynkowo – terapeutyczna. Wypada życzyć, by Pani Renata wraz z zespołem sprostała oczekiwaniom klientów i spełniła swoje marzenia, a MIODOWA KRAINA stała się azylem ukojenia oraz Światowym Centrum Apiterapii, sławiąc małą, beskidzką wieś poza rubieżami Polski.
APITERAPIA to naturalna metoda leczenia bazująca na wykorzystaniu produktów pszczelich, takich jak miód, propolis (kit pszczeli), pyłek kwiatowy, pierzga, mleczko pszczele, jad pszczół. Stosowane w wielu przypadłościach zdrowotnych m.in. w chorobach autoimmunologicznych, stanach zapalnych, infekcjach i wielu innych dolegliwościach. To również dziedzina nauk medycznych, której przedstawicielem jest prof. Artur Stojko. Wykładana jest jako przedmiot akademicki. Zajmuje się wykorzystaniem produktów pszczelich jako suplementów żywności, a także standaryzowanych ekstraktów stanowiących substancje czynne różnych postaci leków. Polska ma w tym zakresie bardzo ciekawe, choć powszechnie mało znane osiągnięcia.
Apiterapie stosuje wiele znanych osób. Brytyjski muzyk, kompozytor i aktor – Sting – przyznał, że zawsze szukał innowacyjnych metod leczenia, a apiterapia była jedną z nich. Opisał swoje doświadczenie z apiterapią, jadem pszczelim w książce Broken Music. Uważa, że zdrowie i kondycję a w trudnych trasach koncertowych zachował właśnie dzięki medycynie alternatywnej.
Podobnie apiterpię ceni Michelle Obama, była Pierwsza Dama Białego Domu (USA). A stosowała ją dla wzmocnienia układu odpornościowego i poprawy ogólnego zdrowia, o czym wspomina w książce Becoming (pol. Moja historia).
REFLEKSOLOGIA – to metoda masowania na ciele (np. na uchu, stopach, dłoniach) stref związanych z określonymi narządami, czy partiami ciała. Pobudzenie w ten sposób układu nerwowego może pomóc w zmniejszeniu bólu, poprawić przepływ krwi i funkcje organów, zmniejszyć stres i napięcie, a zatem w uzyskaniu ogólnie lepszego samopoczucia.
KLAWITERAPIA – nazwa pochodzi od przyrządu stosowanego do stymulacji odpowiednich punktów i stref zwanego klawikiem. Klawik przypomina gwóźdź ze stali nierdzewnej, który pozwala na wywołanie impulsu nerwowego w bezpieczny sposób, bez uszkodzenia skóry. To połączenie akupunktury, akupresury i refleksologii. Klawiterapia może być stosowana jako zabieg profilaktyczny lub samodzielna metoda terapeutyczna przywracająca zdrowie.
Twórcą metody jest dr. Ferdynand Barbasiewicz, który doskonalił ją od 50 lat, a konsekwentnym propagatorem lek. med. Janusz Kołodziejczyk, współpracownik NŚ.
W Polsce od 2021 r. Działa Towarzystwo Klawiterapii popularyzując metodę i szkoląc kadrę jej terapeutów (więcej www.towarzystwoklawiterapii.pl)
KAMIANNA – połemkowska wieś w powiecie nowosądeckim, gmina Łabowa – położona wśród wzgórz Beskidu Sądeckiego, 17 km na północ od Krynicy-Zdroju.
Swego czasu znajdowały się tu dwie zabytkowe, drewniane cerkwie: św. Paraskewy, która w 1949 r. została przeniesiona do Bukowca na Pogórzu Rożnowskim, gdzie służy jako kościół rzymskokatolicki, oraz pochodząca z 1930 r, obecnie będąca kościółkiem parafialnym pw. Nawiedzenia NMP.
W latach 70.–90. ub.w. Kamianna zasłynęła jako znany ośrodek produkcyjny miodu i innych produktów pszczelich. A stało się to za sprawą ks. Henryka Ostacha. Duchowny, zarazem pszczelarz był wieloletnim prezesem, a następnie honorowym prezesem Polskiego Związku Pszczelarskiego, honorowym prezydentem Fundacji Europejskich Związków Pszczelarskich APISTAWIA. Jego wiedzę ceniono w świecie. O pszczołach i pożytkach, jakie dają człowiekowi potrafił gawędzić godzinami.
To on doprowadził do powstania tu Domu Pszczelarza Polskiego Związku Pszczelarskiego, na owe czasy obiektu nowoczesnego i funkcjonalnego.
Tu z inicjatywy ks. Ostacha w latach 1988–1995 goszczono ponad 20 tys. dzieci z Czarnobyla, które ucierpiały w wyniku wybuchu elektrowni, aby dzięki dobroczynnemu oddziaływaniu miodu oraz innych produktów pochodzących z ula podreperowały zdrowie.
MIODOWA KLINIKA – Światowe Centrum Apiterapii
33–336 Łabowa, Kamianna 50
tel. +48 576 640 500
e‑mail: biuro@miodowaklinika.pl
Miodowa Klinika specjalnie dla Czytelników na hasło: Nieznany Świat, w okresie od listopada 2024 – do stycznia 2025 oferuje 10% rabatu na pobyt.
tel. +48 576 640 500
mail: biuro@miodowaklinika.pl