Sny stanowią instrument, narzędzie i sposobność dla istot duchowych, najczęściej Anioła Stróża i przewodników do ostrzegania przed niebezpieczeństwami i podpowiadania, co jest dla nas najważniejsze w konkretnych fazach naszego życia. Istnieje też pogląd dotyczący korelacji okresu egzystencji z fazą snu
Tak wczesny czas snu odpowiada naszej młodości, około 2:00 godziny kojarzy się z połową naszego istnienie, zaś nad ranem miesza zwykle ze sobą informacje, rady i przesłania dotyczące teraźniejszości lub przyszłości i jest najlepiej zapamiętywany.
Zadziwiający jest fakt, że w snach pojawia się zapowiedź nowego okresu życia, o czym przekonałem się 23 listopada 2006 r. – kilka dni po odbytym kursie Techniki Arima, na którym poznałem metodę kontaktu z istotami duchowymi: sen zapowiadał nowy etap. Połączony liną z jakąś kobietą, wraz z wozem konnym, skoczyliśmy z ogromnej wysokości na ziemię bez szwanku. Nie wiem, dlaczego akurat pokazano mi wóz konny, może dlatego, że według chińskiego zodiaku jestem koniem. Wóz był pusty i spełniał rolę spadochronu. Sprowadziłem go na ziemię, aby w nowych okolicznościach, doświadczeniach i konfiguracjach interpersonalnych napełnić go nową karmą, dobrą albo złą. Wóz może więc być ciężki – zło, albo lekki – dobro. Sen ten okazał się dla mnie bardzo zagadkowy, ale po jakimś czasie zdołałem go rozszyfrować.
Miałem też wiele snów Przesłania ukryte w liczbach.
Sen z 18 marca 2007 r.: W czasie porannego snu pojawia się data 05.12.2007. Nie miałem pojęcia, o co chodzi, bo termin dotyczył przyszłości, ale liczbę zapisałem. W miarę upływu czasu zapomniałem o tym śnie. W listopadzie tamtego roku nastąpił dziwny zbieg okoliczności. Pewna pacjentka, której przekazałem indywidualną mieszankę ziołową pokazała mi ogłoszenie w numerze 10/2007 NŚ. : jedna z warszawskich przychodni lekarskich poszukuje bioenergoterapeuty. Zignorowałem wiadomość, ale kiedy tydzień później przekazano mi przeczytany już miesięcznik (ta osoba musiała to zrobić), uświadomiłem sobie, że skoro żona zabrania mi przyjmowania chorych w mieszkaniu, umówię się w oznaczonym dniu na rozmowę. I kiedy okazało się, że właścicielka gabinetu przeziębiła się, spotkanie zostało przesunięte na 05.12.2007 r., czyli dokładnie na dzień wyznaczony we śnie już w marcu. I tak zaistniałem w tym gabinecie na 7 lat jako naturoterapeuta, a NŚ miał w tym swój udział.