Czy myśl to materia? Czy jest obdarzona jakąś energią? Radziecki psychiatra Giennadij Krochalow wierzył, że tak właśnie sprawy się mają. Dlatego przez ponad dwie dekady próbował robić zdjęcia ludzkich myśli, a dokładniej wizji i majaczeń pojawiających się w umysłach alkoholików. Eksperymentował na pacjentach szpitala psychiatrycznego w Permie, gdzie był zatrudniony
W czasie tych prac przyjęliśmy hipotezę, że przy halucynacjach wizualnych zachodzi przekaz informacji z mózgu do siatkówki oka, a stamtąd w przestrzeń, co daje możliwość rejestracji tych obrazów za pomocą kamery filmowej czy aparatu fotograficznego – pisał psychiatra.
Giennadij Pawłowicz Krochalow urodził się 12 sierpnia 1941 roku na wsi w Obwodzie Permskim, który położony jest u stóp Uralu, na styku Europy i Azji. Oprócz etnicznych Rosjan mieszkają tam m. in. Baszkirzy, Chantowie, Czuwasze i Tatarzy. Większość z tych ludów oficjalnie wyznaje religie monoteistyczne, takie jak chrześcijaństwo lub islam, ale są też tacy, którzy po cichu kultywują prastare obrzędy i rytuały szamańskie, wywodzące się z czasów neolitu. Magiczne praktyki znane są tam do dziś, o czym opowiada współczesny mistyczny serial rosyjski Terytorium (Rosja 2020–2023, reż. Igor Twerdochlebow).
W takim właśnie środowisku, wśród prastarych wierzeń, wyrósł przyszły lekarz-psychiatra. Można domniemywać, że ów niezwykły folklor miał znaczący wpływ na jego odkrycia naukowe. Wszak sama idea, że można fotografować czyjeś wizje, a więc znaleźć pomost między światem widzialnym a niewidzialnym, ma wiele wspólnego z szamanizmem.
Krochalow od dziecka przejawiał różne zdolności paranormalne (głównie telepatię i prekognicję), na temat których przez wiele lat prowadził osobiste zapiski. Był ateistą, ale interesował się hinduizmem i mantrami. Po szkole wybrał zawód lekarza. W 1965 roku ukończył studia medyczne na uniwersytecie w Permie. W 1967 zatrudnił się w miejscowym Obwodowym Szpitalu Psychiatrycznym numer 1. W 1972 r. wpadł mu w ręce artykuł fizyka Walerija Skurłatowa pt. Зри наоборот (pol. Spójrz z drugiej strony), zamieszczony dwa lata wcześniej w piśmie Technika Młodzieży. Autor tego tekstu twierdził, że istnieje
możliwość utrwalania na kliszy ludzkich halucynacji
ponieważ spostrzegane obrazy magazynują się w mózgu, zaś potem – przekazywane na siatkówkę oka – są wypromieniowywane w przestrzeń. W tym kontekście oko często porównywane jest do radaru: by ujrzeć przedmiot, należy dotknąć go oczami, niczym radarem.

To właśnie ten tekst zainspirował młodego psychiatrę do robienia zdjęć alkoholowych halucynacji. Chciał w ten sposób pomóc swoim pacjentom dręczonym przez koszmarne wizje. Byli to głównie alkoholicy cierpiący na schizofrenię, delirium tremens i inne ciężkie schorzenia psychiczne. Panowała wśród nich wysoka śmiertelność. Najczęściej umierali przedwcześnie na zawał serca, bo ich organizmy nie wytrzymywały potwornego stresu związanego z halucynacjami. Skarżyli się, że dręczą ich obrazy różnych widziadeł i potworów, słyszeli też głosy w głowie, co było trudne do zniesienia.
Pierwszy eksperyment, polegający na zapisie obrazów z oka, Giennadij przeprowadził 13 stycznia 1974 roku wraz z bratem Walerijem, lekarzem psychiatrą, specjalistą narkologiem. W kolejnym roku, wspólnie z żoną Tamarą, wykonał prawie 40 prób zapisu myśli przy pomocy kamery filmowej Lantan i czarno-białej taśmy o szerokości 8 milimetrów. Doświadczenia polegały na robieniu zdjęć aparatem bez obiektywu, z obiektywem na prawym lub lewym oku, z wykorzystaniem klisz negatywowych i papieru fotograficznego. Rezultaty tych doświadczeń nie były najlepsze, ale Giennadij próbował dalej.