Analiza wydarzeń historycznych, które miały niebagatelny wpływ na losy naszego kraju, ujawnia występujące dla nich matematyczne zbieżności. Dzięki nim możliwe są próby modelowania przyszłości. Te wskazują niestety, że początek serii bardziej dramatycznych wydarzeń może mieć miejsce od ok. 2025 r., a obecne czasy możemy, zgodnie z tym modelem uznać za dobiegający końca złoty okres dla naszego kraju i obszaru cywilizacyjnego
Od starożytności ludzie interesowali się przepowiedniami jasnowidzów i proroków, chcąc zaspokoić swoją ciekawość, okiełznać lęk przed nieznanym albo dowiedzieć się, kiedy nadejdzie Zbawiciel. Michalda – czyli legendarna królowa Saby roztoczyła ponure wizje, które mają dotyczyć naszych czasów. Podobnie pesymistyczne spojrzenie cechuje XVI-wiecznego Nostradamusa i urodzoną na początku ub. w., ociemniałą Bułgarkę, Wangę, z usług której korzystał ówczesny car tego kraju, a wśród przewidzianych przez nią wydarzeń był rozpad Związku Sowieckiego.
Turecki badacz Oğuzhan Türk stwierdził, że wybuch pandemii COVID-19 i inne tragiczne wydarzenia w 2020 r., zgodnie z kalendarzem 12 zwierząt wypadły w roku szczura, a zostały przewidziane już 2000 lat temu. Podkreślił jednak, że ten kalendarz należy traktować jako narzędzie przydatne do analiz historycznych, a nie jako narzędzie prognozowania.
Wśród najbardziej znanych polskich jasnowidzów byli o. Andrzej Klimuszko (1905−1980), wskazujący na świetlane lata dla Polski, które mają nastąpić po tragicznym okresie w Europie oraz Stefan Ossowiecki (1877−1944), który miał dysponować także darem telepatii, telekinezy, bilokacji, eksterioryzacji i postrzegania aury. Również o. Pio (1887−1968) przewidywał uchronienie się naszego kraju, przed nadciągającym kataklizmem. Ostatnio zaś polskie media ekscytują się przepowiedniami Krzysztofa Jackowskiego.