Od ponad 40 lat fascynuje mnie zagadnienie miejsc mocy. Opisuję je i badam nie tylko w Polsce czy Europie, przemierzam także inne kontynenty, a relacje na ten temat chętnie zamieszczam na łamach NŚ. Nie miałem jednak do tej pory możliwości poznania punktów koncentracji pozytywnych energii Ziemi i kosmosu na obszarze Australii. Okazja nadarzyła się pod koniec 2023 r.
Tajemnice Aborygenów
W historii świata, poza Aborygenami, nie istnieje duchowa tradycja, trwająca nieprzerwanie przez podobnie długi czas. Europejczykowi trudno ją zrozumieć, czy choćby przyswoić w praktyce jej fragmenty. Warto jednak docenić przywiązanie rdzennych mieszkańców Australii do środowiska, w którym żyją i ich poczucie jedności z Naturą. Od tysiącleci tamtejsze plemiona zdawały sobie sprawę, że stanowią jej nieodłączną cząstkę, a niszczenie przyrody jest drogą do samozagłady.
Nazwa Aborygeni pochodzi od łacińskich słów ab origine – od początku. Do Australii przybyli prawdopodobnie drogą morską z wysp Azji Południowo-Wschodniej ok. 50 tys. lat temu, aczkolwiek niektórzy badacze są zdania, że mogło to nastąpić nawet przed 125 tys. laty. W mitologii aborygeńskiej opisywane są osiągające potężne rozmiary zwierzęta, przypominające te, które występowały w tamtym czasie na kontynencie australijskim.
Rdzenni mieszkańcy zaliczani są do rasy czarnej, choć wielu antropologów twierdzi, iż mamy do czynienia z osobną odmianą australoidalną, wyróżniającą się barwą skóry od czekoladowej do czarnej, kręconymi bądź falistymi włosami, charakterystycznym szerokim nosem, masywnymi zębami, wysuniętą szczęką oraz wydłużoną głową.
Aborygeni żyli w izolacji i mieli niewielki kontakt z innymi ludami, nawet z tamtego rejonu świata. Po raz pierwszy ujrzeli białych ludzi w 1770 r., gdy statek pod dowództwem Jamesa Cooka dotarł do Zatoki Botanicznej. Szacuje się, że ich populacja wynosiła wtedy 300 – 400 tysięcy. Są jednak źródła, które podają liczbę 750 –780 tysięcy osób. Istniało wówczas ok. 600 plemion, z których każde posiadało własny język lub dialekt oraz władało oddzielnym terytorium. Prowadzili koczowniczy tryb życia, zakładając tymczasowe obozy w pobliżu zbiorników wodnych. Gdy kończyły się zapasy pożywienia, przenosili się na inne tereny. Był to sposób na przetrwanie w trudnych warunkach. Za pomocą włóczni z kamiennymi ostrzami, oszczepów, a także drewnianych bumerangów, Aborygeni polowali na zwierzęta, przede wszystkim na kangury. Plemiona, żyjące nad rzekami i nad morzem, trudniły się również rybołówstwem. Dietę mięsną uzupełniali dzikimi roślinami, orzechami, jagodami.
Populacja tubylców szybko się zmniejszała. Przyczyniły się do tego konflikty z białymi osadnikami, przywleczone z Europy choroby i brak pożywienia spowodowany wypieraniem rdzennych mieszkańców z żyznych terenów w głąb kontynentu. Na początku lat 30. XX w. ich liczbę oceniano tylko na 67 tys. Dziś mówi się o pół milionie Aborygenów, z których zaledwie jedna trzecia żyje według dawnych wzorców. Jedni mieszkają na pustkowiach, głównie Terytorium Północnego w tzw. IPA (Indigenous Protected Areas), inni próbują pod presją wieloletniej polityki asymilacyjnej dostosować się do współczesnego modelu cywilizacji. Wielu utrzymuje się dzięki rozbudowanej pomocy socjalnej, borykając się z problemem alkoholizmu i bezrobocia.