Wybory prezydenckie w naszym kraju odbędą się tuż przed utworzeniem ścisłej koniunkcji Saturna z Neptunem w Baranie. Ta wyjątkowa konfiguracja planet zdarza się w tym znaku raz na 400 lat! Obecnie zaś stanowi jedną ze składowych najpotężniejszego procesu zmian geopolitycznych ostatnich dziesięcioleci
25 maja 2025 roku do znaku Barana przesuwa się Saturn, dołączając do rezydującego w tym znaku Neptuna, który gości w nim zaledwie od dwóch miesięcy. Tak znaczące przesuniecie planet jest zjawiskiem zasługującym na szczególną uwagę astrologów. Przede wszystkim dlatego, że Neptun zmienia znak wyjątkowo rzadko, bo raz na ok. 14 lat. Jeśli chodzi o Saturna, dzieje się to zdecydowanie częściej – wędrówka przez jeden znak zodiaku zajmuje mu mniej więcej 2,5 roku. Jednak fakt, iż planety te prawie w tym samym czasie przesuwają się do nowego znaku, stanowi o czymś niezwykłym, niecodziennym i wyjątkowym – zwiastującym daleko idącą zmianę jakości czasu. Ponadto, planety, o jakich mowa, przemieszczają się nie tylko do kolejnego znaku, lecz przede wszystkim do pierwszego znaku, który rozpoczyna cały zodiak! Jest to zatem zwiastun zupełnie nowego porządku, przebudowy, rekonstrukcji, świeżego rozdania, wskazuje też na rodzącą się nową erę.
Gdy Słońce przesuwa się do znaku Barana (co ma miejsce zawsze 20 marca), rozpoczyna się astronomiczna wiosna, a więc nowy cykl przyrody. Wszystko budzi się do życia, na półkuli północnej Natura się odradza, następuje przyspieszenie. Baran to pierwszy impuls życia, popęd, budzenie sił witalnych. Co więcej, Słońce wchodząc do Barana radykalnie zmienia swoją godność, gdyż w znaku tym znajduje się w egzaltacji, czyli w wywyższeniu. Jest niczym przyjmowany z najwyższymi honorami król.
Saturn w tarapatach
Tym niemniej Saturn ma w tym znaku zgoła inne znaczenie. Jest bowiem w upadku, czyli poniżony – całkiem inaczej niż Słońce. Saturn źle się czuje w tym popędliwym i impulsywnym znaku, nie może wykazać się tym, z czego słynie, czyli dyscypliną, restrykcją, porządkiem, umiłowaniem zasad. Co gorsza, rygor może być tu podporządkowany nie zasadom porządkującym, lecz woli albo pragnieniu jednostki, ewentualnie jakieś jednoosobowej instancji, względnie pojedynczej sile, która liczy się tylko sama ze sobą. Saturn w Baranie kwestionuje autorytety i stawia na jednostkę. Na ogół ma związek z przemocą, forsowaniem, władzą skupioną w bardzo ścisłym gronie wzajemnie powiązanych osób, lecz przede wszystkim odnosi się do tego, co okrutne, bezlitosne, gwałtowne i przemocowe.
Saturna w astrologii kojarzy się z tzw. wielkim malefkiem, czyli planetą złoczynną. Gdy jest dobrze położony, w odpowiednim dla siebie znaku, na przykład w Koziorożcu lub Wodniku, którymi włada, albo w Wadze, gdzie jest wywyższony – jego siła destrukcyjna maleje i przekształca się w zasadę pozytywną. Manifestuje się wówczas jako patron stabilności, trwałości, dyscypliny, wytrzymałości, cierpliwości, ambicji, gotowości do stawienia czoła rozmaitym trudnościom i wyzwaniom, bezpieczeństwa, szanowania granic czy sumienności.
Gdy zawędruje do któregoś ze znaków swojej słabości, takich jak Rak, Lew, czy właśnie Baran, łatwiej manifestuje się jego złowroga zasada, w myśl słusznego skądinąd, średniowiecznego przekonania, że nie ma nic gorszego niż uszkodzony czy osłabiony malefik. A taki jest właśnie Saturn w Baranie, który z niepohamowaną impulsywnością i popędliwością tego znaku będzie szerzyć strach, nieugiętość, bezduszność, mroczne ambicje, abnegację, destrukcję oraz przymus.