Od niepamiętnych czasów ludzkość próbuje ustalić, z czego składa się materia. Najdawniejsze teorie przewidywały istnienie atomów. Wiele stuleci później, przy użyciu akceleratorów, naukowcy zajrzeli w głąb struktury Wszechświata, donosząc o odkryciach nowych cząstek elementarnych. Jednak to dokonane w 2015 r. miało całkiem inny charakter. Cząstka bowiem ukryła się… w krysztale. A że nie jest ona tuzinkowa, niech świadczy fakt, iż stanowi zwiastun nowej ery – świata weyltroniki!
Pierwsze teorie opisujące strukturę budulca wszystkiego, co nas otacza, powstawały niemal równolegle w Indiach oraz antycznej Grecji. Żyjący ok. VI w. p.n.e. indyjski filozof Kanada, noszący przydomek Uluka (sowa) próbował umysłem przeniknąć budowę materii. Uznał, że ta nie jest ciągła, jak by mogło się wydawać, a składa się z niepodzielnych drobin, które nazwał paramanu.
W Europie prekursorem tej myśli był Leucyp (V w. p.n.e.). Jego uczeń – Demokryt z Abdery kontynuował te rozważania i ukształtował postulaty teorii atomistycznej. Zgodnie z nią arche – prazasadą wszystkiego, miały być atomy. Nazwa ta wywodzi się od greckiego atomos, będącego zaprzeczeniem słowa ciąć, co w wolnym tłumaczeniu można rozumieć jako niepodzielne. Tym samym filozofowie chcieli zaakcentować jedną z najważniejszych cech substancji. Drugą miała być ich wieczność.