Wśród utworów, które pozostawiła włoska mistyczka Maria Valtorta (1897−1961), Poemat Boga-Człowieka zajmuje wyjątkowe miejsce. Na dziesięciu tysiącach (!) stron zapisała wizje z życia Chrystusa oraz tzw. dyktanda, tj. słowa przekazane przez Nauczyciela z Nazaretu. W odróżnieniu od większości autorów Valtorta, nazwana przez Jezusa Małym Janem, ukazuje Jego podwójną, boską i ludzką naturę. Trzeba zwrócić uwagę na niektóre zdarzenia pominięte w ewangeliach oraz pokusić się o próbę odpowiedzi, dlaczego nauka Chrystusa była niezrozumiała dla Jego rodaków, uczniów, członków rodziny. I czemu do dziś taka pozostała?
Ponieważ niezliczone utwory o życiu i pracy Jezusa, które ukazały się wcześniej, nie oddawały Prawdy, On sam mówił do Marii, jak wyglądała ówczesna rzeczywistość, nie pomijając nawet bolesnych konfliktów w swojej rodzinie. Niejednokrotnie upominał powierniczkę, aby była skrupulatna w zapisywaniu, nie pomijała żadnego szczegółu, bo każda drobnostka ma znaczenie.
Maria osiągnęła biegłość w dyktandach, co okazało się konieczne, gdyż słowa Jezusa momentalnie się rozpraszały, wizje trwały dłużej, ale bywały tak fascynujące, że mistyczka, kontemplując majestat Mistrza, potrafiła zapomnieć o notowaniu. Wtedy Jezus powtarzał swoją wypowiedź. W przekazie uczestniczył też głos wewnętrzny Marii – to intuicja informowała ją o imionach uczestników spotkań w świątyni: kapłanów, faryzeuszy czy saduceuszy. Oprócz wizji oraz dyktand przeznaczonych do publikacji mistyczka otrzymywała też inne, skierowane tylko do niej.
Wyboista droga życia
Maria urodziła się 14 marca 1897 r. w miejscowości Caserta. Jej ojciec Giuseppe Valtorta był oficerem, matka – Izyda (z domu Fiovaranzi) – nauczycielką francuskiego. Dzieciństwo przyszłej mistyczki upłynęło na częstych przeprowadzkach, gdyż rodzina podążała za pułkiem, w którym służył ojciec. W odróżnieniu od żony, Giuseppe był człowiekiem łagodnym, natomiast despotyczna matka Marii narzuciła jej nawet kierunek kształcenia w naukach ścisłych, choć dziewczyna nie była dobrą matematyczką, przez co straciła rok. Lata młodości spędzone w Collegio Bianconi w Monzie autorka Poematu Boga-Człowieka uważała za najszczęśliwsze. Rodzicielka zabrała ją jednak z pensji prowadzonej przez Siostry Miłosierdzia Najświętszej Panienki. Udaremniła też plany małżeńskie córki. Najpierw sprzeciwiła się serdecznej przyjaźni z Robertem, potem doprowadziła do zerwania narzeczeństwa z Markiem Ottavim.