Myśląc nad artykułem, zamierzałem początkowo zatytułować go zupełnie inaczej, odnieść się do roli miłości w rozpoczynających się przemianach na Ziemi, tzn. wskazać na przebudowę schematów miłości jako zasadniczego (wbrew pozorom) celu owej transformacji. Sprawa zaczęła się jednak komplikować, gdy zacząłem się zastanawiać, jak przekazać tę prawdę Czytelnikom. W jaki niby sposób mogłaby ona zostać przyjęta?
Problem polega na tym, że człowiek cofa się w rozwoju, a narzucane wzorce są na tyle destrukcyjne, że wywołują przykładowo lawinowe narastanie samobójstw dzieci i młodzieży. Mimo to jakakolwiek próba podważenia tych tkwiących w ludziach wzorców jest z góry skazana na niepowodzenie. Kwestia ewolucji psychicznej, na jakiej opiera się cały plan przebudowy ludzkości, pozostaje poza ramami percepcji i, jak sądzę, jest wręcz odrzucana – coś burzy, coś relatywizuje. Nie można więc wyprowadzić świata z błędnej drogi poprzez tłumaczenie ludziom, że na nią zeszli. Zamierzałem zacząć ten artykuł od przypomnienia, że wzorce miłości i relacji międzyludzkich w ogóle, zmieniały się w różnych epokach i kulturach, czasem nawet diametralnie. To jednak większość z nas chyba wie. Impulsem pobudzającym mnie do myślenia o tym była też książka, z jaką niedawno się zetknąłem, a która zrobiła na mnie duże wrażenie.
W 1980 r. ukazała się praca Elisabeth Badinter, francuskiej badaczki, doktora filozofii i wykładowcy, zatytułowana