W tym roku Nagrodę Honorową NŚ im. M. Rymuszko wyjątkowo otrzymują dwie osoby połączone wspólną ideą: Ewa Banaszkiewicz i Tom Justyniarski.
Dzieli ich pokolenie, łączy empatia oraz bezwarunkowe oddanie sprawie zwierząt, działania na rzecz obrony ich praw i interesów. To niezwykłe, jak dwoje przedstawicieli różnych pokoleń może współbrzmieć przy realizacji łączących ich idei. Oboje to zagorzali, zdeterminowani obrońcy braci mniejszych.
ONA uchodzi za ikonę ruchów prozwierzęcych w Polsce. W połowie lat 80. ub.w. stworzyła kultowy program telewizyjny Animals. To ponad 800 odcinków wyemitowanych przez ponad 15 lat na antenie Dwójki TVP, które zmieniły stosunek Polaków do zwierząt, co zdaniem wielu widoczne jest w corocznych badaniach światowych ośrodków opinii publicznej. Jak podkreślają oboje w rozmowie ze mną, w tym roku Statistic.com ogłosiło, że Polska jest w światowej czołówce, jeśli chodzi o liczbę posiadanych zwierząt domowych, a wcześniej miejsce to zajmowała Anglia.
Ewa Banaszkiewicz była też współzałożycielką Fundacji Animals, pierwszej prywatnej organizacji prozwierzęcej tego typu w kraju.
Jej programy swym dynamizmem, autentycznością i bezkompromisowością porywały dorosłych, a zwłaszcza młodzież. W rezultacie powstało ok. 400 klubów skupiających młodych obrońców zwierząt oraz przyrody w ogóle. I to też była rekordowa w skali naszego globu liczba młodzieżowych organizacji ekologicznych.
Za czasów programu Animals, prowadzonego przez Ewę, podjęto wiele odważnych działań oraz inicjatyw. Uchwalono Ustawę o Ochronie Zwierząt, która została uznana wówczas za najlepszą na świecie. Na światowym zjeździe organizacji działających na rzecz naszych braci mniejszych, który odbywał się pod przewodnictwem RCPCA (Royal Society for the Prevention of Cruelty to Animals – najważniejszego ze stowarzyszeń działających w tym obszarze), wystąpienie Ewy Banaszkiewicz, dotyczące nowej polskiej ustawy o ochronie zwierząt, nagrodzono gromką owacją.
Dzięki śmiałym działaniom tej upartej kobiety udało się przeforsować w Polsce prawny zakaz polowania na wilki, co niektórzy usilnie zwalczają.
Ochrona tego drapieżnika wiąże się z ochroną polskich ekosystemów (czego możemy uczyć się na przykładzie Yellowstone), a w efekcie troską o całą ziemską cywilizację. Ratowanie wilków bieszczadzkich to w praktyce ocalenie Natury Bieszczadów! Ustawę, która zakazuje strzelania do tych wspaniałych czworonogów podpisał pod wpływem programów Animals, prezydent Lech Kaczyński.
Dzięki Ewie udało się uratować nie tylko wilki. Znajdowała nowe, kochające domy psom, kotom, a także zwierzętom gospodarskim – koniom, krowom, świniom. Wprowadzono zakaz przemysłowego tuczu gęsi na stłuszczone wątróbki – jedno z największych okrucieństw wobec stworzeń zależnych od człowieka. Konsekwentnie walczyła, aby ograniczyć do minimum badania laboratoryjne na zwierzętach, często bezsensownie powielane. Apelowała, by wymieniano się w skali świata ich wynikami, zamiast je dublować – niestety bezskutecznie.
Organizowała akcje adopcyjne zwierząt schroniskowych z całego kraju. Szukała domów dla ofiar doświadczeń laboratoryjnych, poranionych, schorowanych, a także czworonogów wyrzuconych i bezdomnych.
Animalsi pod kierownictwem tej walecznej Polki-ratowniczki pokazywali cierpienie zwierząt, okrucieństwo człowieka wobec nich, ale też wielką empatię oraz troskę ze strony innych, jak również więzi i uczucia (nie wstydźmy się tak wprost, tego nazwać) łączące ludzi z braćmi mniejszymi. Przypominała dobroczynny wpływ futrzaków na pensjonariuszy domów starców, podejmowała temat dokarmiania wolnożyjących kotów.
W 2017 roku Marek Rymuszko napisał o niej:
Ty jesteś, Ewo, zjawiskowa. Gdy czytam to, co piszesz, nie mam żadnych, najmniejszych wątpliwości, że w sferze obcowania ze zwierzętami, budzenia empatii do nich i propagowania elementarnych zasad etycznych realizujesz w tej rzeczywistości fizycznej bardzo ważną, nie tylko duchową misję.
Musisz również cieszyć się względami Góry – kimkolwiek ona jest (bo że Góra istnieje, to pewne, nie potrafię natomiast pozbyć się nieufności co do jej rzeczywistego charakteru i intencji, gdyż sam jestem agnostykiem). Tak czy inaczej za to, co robisz, piszesz i jaka jesteś, ode mnie wielkie „chapeau bas”.
Sama Ewa stale ma w domu kilku przygarniętych nieszczęśników, niekiedy takich, którzy przybyli do niej na ostatnie, wreszcie radosne chwile swojego życia. Teraz mieszkają z nią dwa koty, dwa psy, a dwóch staruszków niedawno odeszło. Swego czasu zawarła z mężem przedślubną umowę, iż grono jej podopiecznych nie przekroczy 20 sztuk.
Taka właśnie jest nasza tegoroczna laureatka Nagrody Honorowej NŚ im. M. Rymuszko, którego uważa za swego nauczyciela i opiekuna na ścieżce walki o równouprawnienie zwierząt z Homo sapiens w zakresie bytowania na tej planecie.
ON – Tom Justyniarski – przypomnijmy (vide publikacje: NŚ 5/2021 Lekcje Miłości… Anny Ostrzyckiej, NŚ 7/2021 Poczuć pełnię istnienia – wywiad A. Ostrzyckiej) – to autor uwielbianych przez maluchy książek o czworonogach, bazujących na prawdziwych historiach, obrońca zwierząt oraz świetny pedagog, inicjator Lekcji Miłości do Zwierząt i Przyrody w polskich szkołach. Lekcje te prowadzi w kraju i zagranicą. A ostatnio założyciel Fundacji MIŁOŚĆ DLA ŚWIATA.
Uratował już ponad 1000 zwierząt, w tym dzikie, jak np. wąż boa; ponad 600 psów, ok. 200 kotów, 50 bocianów.
Sam ma w ogrodzie zawsze mały zwierzyniec, ostatnio to kucyk, dwa psy (słynna chihuahua Lusia, która prowadzi z nim Lekcje Miłości i owczarek niemiecki), dwa koty.
– Zwierzęta, od dziecka, bardzo wiele mnie uczą – przyznaje Tom – a ja opisuję ich historie. Rozmawiam z nimi. Zaś mała sunia Lusia to wspaniała nauczycielka, niemal żywe logo „Lekcji Miłości”. Jeżdżąc po szkołach, licząc w kilometrach, już jestem w połowie drogi na Księżyc. A bywało, że prowadziliśmy z Lusią zajęcia dla grupy nawet 500. dzieci.
Lekcje Miłości do Zwierząt zostają wprowadzone do oficjalnego programu nauczania. Dzięki edukacji najmłodszych i obudzeniu w nich miłości do Natury możemy zmienić świat na lepszy.
Mówi się o nim: propagator pedagogiki serca i drugi Korczak. Potrafi rozmawiać z dziećmi jak z równymi sobie.
Psie troski – jego opowieść napisana w hołdzie dla bernardynki Betti, której dał dom, a ona potem uratowała mu życie – weszły do kanonu lektur szkolnych i dotarły już do miliona małych czytelników. W ten sposób Tom Justyniarski, jako autor, wylądował obok Henryka Sienkiewicza – polskiego noblisty.
Jest laureatem innej prestiżowej nagrody, jak niektórzy uważają, drugiego Nobla – Shining World Award (Doskonałość Światowego Współczucia).
– Dziś stajemy w obliczu nowych wyzwań i możliwości, a wraz z nimi zmian w sercach Polaków, poczynając od serc dzieci. Wprowadzenie do oficjalnego programu nauczania „Lekcji Miłości” to początek niezwykłej przemiany, rozpoczynającej się od zmiany mentalności mieszkańców naszego kraju, a także inicjującej ten proces w skali świata – podkreślają z Ewą Banaszkiewicz. – Nauka dzieci miłości i empatii do Natury to wielka zmiana w świadomości.
Za ich pośrednictwem ta zmiana implementuje się, zamienia w konkret, wśród dorosłych.
Tom Justyniarski, który niedawno objął stanowisko pełnomocnika Ministra Edukacji ds. Lekcji Miłości do Zwierząt w polskich szkołach, cieszy się, że będziemy pierwszym krajem, który wdrożył to zagadnienie do oficjalnego programu nauczania. – Wypada mieć nadzieję, że w nasze ślady pójdzie cały świat – wyraża swe pragnienie.
– Nie wstydzę się wzruszeń w związku ze zwierzętami, tak samo, jak większość dzieci na moich lekcjach – mówi.
– Chciałbym, żeby te wrażenia dotyczyły prawdziwych historii, bo one otwierają dziecięce serce. Dzieci to czują i łakną takich opowieści.
– Częstym gościem telewizyjnych „Animalsów” był Wojciech Eichelberger – psycholog, psychoterapeuta. Swoją wypowiedź do kamery zazwyczaj zaczynał słowami: „Zwierzęta są naszymi nauczycielami miłości” – wspominają nasi laureaci, którzy wówczas znajdowali się po różnych stronach ekranu, a dziś kreują wspólny PROJEKT MIŁOŚĆ DLA ŚWIATA.