Celtowie to frapujący lud, nie do końca poznany i nie całkowicie zrozumiany. Bywał szkalowany, innym razem przesadnie wynoszony ponad swoje osiągnięcia. Wolność cenił bardziej niż bezpieczeństwo, lojalność wyżej od zdrowego rozsądku, a nade wszystko umiłował Naturę i piękno we wszelkich ich przejawach
Kultura Celtów była hołdem dla zbytku. Tworzyli ją ludzie nieprzeciętni, barwni i… romantyczni. Ich spuścizna wyraźnie wskazuje, że celtycka myśl sięgała poza codzienność i biegła ku światu nieograniczonych możliwości. Ich hedonizm przejawiał się w uwielbieniu pięknych przedmiotów, muzyki, niebagatelnych opowieści, w których bohaterów wyróżniało męstwo, siła, odwaga, a także uległość wobec niewiast. Bez opisów oraz spekulacji autorów greckich i rzymskich nasza wiedza dotycząca ludów zamieszkujących w epoce żelaza środkową i zachodnią część Europy, a więc ojczyznę Celtów, byłaby zdecydowanie uboższa. Z kolei nieme znaleziska archeologiczne znacznie uzupełniają ten kolorowy obraz, nierzadko podważając wręcz antyczne relacje.
Ludność celtycką uznawano w starożytności za dzikich wojowników, brawurowo odważnych, ale też mówiono o nich – barbarzyńcy, uważając, że zachowują się odmiennie od ówczesnego kanonu norm społecznych. Piętnowano ich okrucieństwo, posądzano o składanie ofiar z ludzi, a nawet kanibalizm. Co ciekawe, archeologia temu zaprzecza wykazując, że odznaczali się wysoką wrażliwością estetyczną i… poczuciem humoru. Jako że nie byli mieszczuchami, nie pozostawili po sobie okazałej zabudowy miejskiej i dokumentów. Druidzkiego alfabetu ogham używali przede wszystkim do opisywania kamieni nagrobnych i granicznych, przy czym
druidzi, kapłani oraz magowie Celtów
opowiadali się przeciwko popularyzacji pisma. Należy zatem ubolewać, że nie pozostawili po sobie spuścizny literackiej. Ich tradycja, mądrość oraz wiedza funkcjonowały w ramach przekazu ustnego. Druidzi byli najlepiej wyedukowanymi osobami w społeczeństwie, o niepodważalnym autorytecie. Ich erudycja była rozległa i wykraczała poza zakres religii. Byli m. in. filozofami, astronomami, matematykami, muzykami, sędziami, medykami, często posiadali nadnaturalne zdolności przejawiające się chociażby w jasnowidzeniu. Byli łącznikami między wymiarami – ludzkim i boskim. Mówiono o nich, że są mistrzami negocjacji na polu bitwy, dzięki którym wrogie strony decydowały się zakończyć spór. Niektórzy mylnie utożsamiali druidów z kapłanami. Co prawda potrafili oni odprawiać rytuały, ale nie stali na czele żadnych zgromadzeń typu parafia. Nie wszyscy byli też politeistami – niektórzy z nich wierzyli w istnienie uniwersalnej Siły Życia, nadrzędnej wobec bogów.
Kobiety nie miały w społeczności celtyckiej przypisanej roli społecznej. Były równe mężczyznom i żyły tak, jak chciały. Celtowie nie mieli także problemu z tym, aby zostawały druidami. Może nasi polityczni decydenci powinni zaznajomić się z tym aspektem celtyckiej egzystencji i wreszcie pozwolić, by kobiety same o sobie decydowały.
Cechą charakterystyczną celtyckiej duchowości i kultury, które nadawały sens wszystkim aspektom ich istnienia, stanowią triady – grupy tworzone przez trzy dopełniające się elementy. Przykładowo – twierdzili, że trzy rzeczy rozjaśniają każdą ciemność: Wiedza, Natura i Prawda. W ten właśnie sposób ludność ta postrzegała Kosmos, który dzielili na niebiosa – świat inny, ziemię – świat rzeczywisty oraz podziemia – rozumiane jako Zaświaty. Wyrażali to symbolem Drzewa Życia, którego korzenie wyrastały z podziemi, pień nawiązywał do realnego tu i teraz, natomiast gałęzie sięgały niebios. Celtowie stawiali znak równości między tym, co świeckie i święte, między Naturą i tym, co nadprzyrodzone, religią i życiem. Każdy element przyrody posiadał swojego ducha. Biada temu, co źle obszedł się z którymś z nich. Obrazić bóstwo wcale nie było bowiem trudno. Ciekawe, że nawet racjonalni legioniści rzymscy wysłani na podbój Galii czy Brytanii respektowali te zasady. Przezornie składali nieznanym bogom ofiary.