Skomercjalizowany święty mikołaj (według zaleceń specjalistów od języka pisany z małej litery) nie ma nic wspólnego z postacią świętego – dobrotliwego raptusa, którego postać otacza wiele mitów. Główny związany jest z… historycznością tej postaci
Podobno mieszka na odległym biegunie północnym, nosi czerwony płaszcz i czapkę w tymże kolorze. Mawiają, że ma długą brodę i niczym szaman szybuje bo nieboskłonie latającym wozem zaprzężonym w renifery. Do swojego wehikułu wsiada (przypuszczalnie) nocą 6 grudnia, by w magiczny sposób obdarowywać dzieciaki prezentami. A dla tych co w odchodzącym roku coś przeskrobali naszykował już specjalną rózgę. Na imię mu Mikołaj. Tylko czy na pewno święty? Bowiem rzeczony darczyńca nie jest bardziej prawdziwy niż jego przyjęty, spopularyzowany wizerunek.
Dziurawe dokumenty
Informacje na temat rzeczonego świętego, które bez trudu uda się Państwu znaleźć w internecie, pochodzą z kompletnie niewiarygodnych źródeł, ponieważ autorzy zamieszczanych w nim tekstów czerpią zazwyczaj wiadomości od hagiografów, którzy żyli jakieś pięć stuleci po tym cnotliwym mężu. Mało kto o tym wie, że w 1969 r. decydenci Kościoła katolickiego wymazali go z wykazu świętych. Powód – brak potwierdzonych, pewnych źródeł świadczących o jego istnieniu. Dodam, że dokładnie ten sam los spotkał niejakiego św. Walentego.
Materiał historyczny o św. Mikołaju jest niezwykle ubogi i powstał wiele wieków później. Do dziś nie udało się jednoznacznie ustalić, ilu świętym noszącym to imię oddawano cześć w wiekach średnich. I który z nich był tym, którego wizerunek wplótł się w naszą dzisiejszą mentalność. Dla przykładu na liście wielu budowli sakralnych, jakie miał w Konstantynopolu wznieść bizantyjski cesarz Justynian znalazł się kościół św. Pryskusa i Mikołaja. Jednak w dziele O budowlach autorstwa historyka Prokopiusza z Cezarei próżno szukać informacji o owych świętych. Przeczytamy jedynie o dużej popularności samej świątyni. Ponadto nigdy nie kojarzono św. Mikołaja z Miry, a więc tego Mikołaja ze św. Pryskusem, czyli tak naprawdę nie wiemy, któremu Mikołajowi ów kościół został poświęcony.
Z naszym bohaterem mylono również noszącego to samo imię mnicha i opata klasztoru św. Syjonu, który żył w VI w. W kolejnym stuleciu został spisany jego żywot, w którym znajdziemy najstarszą źródłową wzmiankę o św. Mikołaju z Miry, a dotyczącą pielgrzymki mnicha do tego właśnie miasta, w którym to miał on widzieć jego martyrium (budowlę o charakterze sakralnym poświęconą męczennikowi, w której zazwyczaj spoczywało jego ciało lub związane z nim relikwie). Jak widać bajka o jednym z naszych najpopularniejszych świętych coraz bardziej się gmatwa. A trzeba Państwu wiedzieć, iż świętych Mikołajów w historii nie brakuje – taki bowiem status ma aż 17 świętych i 6 błogosławionych! Z tego też powodu proponuję, by przyjrzeć dwóm najpopularniejszym mikołajowym żywotom.
Kandydat z numerem 1
Najstarszy tekst literacki opowiadający o życiu św. Mikołaja wyszedł spod ręki żyjącego w IX w. archimandryty Michała (w okresie wczesnego chrześcijaństwa mianem tym określano opiekuna klasztorów na obszarze danej diecezji). O autorze źródła milczą. Nie wiemy również, na jakich informacjach bazował. A ponieważ historia nie przepada za próżnią, miejsce faktów szybko wypełniają legendy, podania i baśnie, w których ich bohater, nierzadko wymyślony przez natchnionego hagiografa, jawi się nam jako heros dobroci, dobroczynności i cnót wszelkich. Utwory te tkane nicią fantazji obfitują w przekazy o licznych cudach i opowieści niezwykłe. Oprócz tego bardzo często absorbują one wiele zapożyczeń z innych podobnych dzieł, co sprawia, że są praktycznie niewiarygodne i nieprzydatne przy ustalaniu faktów.