Astrologia postrzega ciało ludzkie jako odzwierciedlenie Kosmosu. Znaki zodiaku wskazują na poszczególne jego części, a planety zawiadują organami wewnętrznymi oraz procesami chorobowymi bądź zdrowotnymi. Co więcej, astrologia już od dawna postulowała jedność psychofizyczną
Mapa psyche
Astrologia świetnie radzi sobie z opisem cech charakteru człowieka, dominant osobowości, predyspozycji zawodowych, losu i przeznaczenia w różnych obszarach życia, możliwości zarobkowania, spełnienia zawodowego, nawiązywania relacji koleżeńskich, przyjacielskich, małżeńskich, partnerskich. Z horoskopu możemy także sporo wywnioskować na temat duchowego rozwoju, a nawet karmy i poprzednich wcieleń. Dzieje się tak dlatego, że w XX wieku ukształtował się pogląd, albo może raczej przekonanie, na które wpływ miała psychologiczna myśl Carla Gustava Junga (1875−1961) o archetypach i nieświadomości zbiorowej, że horoskop jest mapą psyche, albo mapą potencjałów psyche. Dawniej mówiono, że kosmogram stanowi kosmiczną pieczęć w naszej duszy odciśniętą przez wpływy planetarne.
Jedność psychofizyczna
Tak czy owak wydaje się, że horoskop ma bardziej opisywać dynamikę wewnętrzną, psychiczną, niż to, co dzieje się z ciałem fizycznym. Mimo że sporządza się go na moment urodzenia, którym jest pierwszy oddech rozumiany jako ożywcze tchnienie, to jednak wydaje się, że obliczony w ten sposób kosmogram bardziej odnosi się do naszej psychiczności niż cielesności. A przecież ludzka psyche nie funkcjonuje w opozycji do ciała, ani – tym bardziej – nie jest od niego niezależna. Wręcz przeciwnie, już Arystoteles (IV w. p.n.e.) postulował jedność psychofizyczną, czego bronił w średniowieczu św. Tomasz z Akwinu (XIII w.), najwybitniejszy Ojciec Kościoła, snując rozważania na temat hylemorfizmu na gruncie chrześcijaństwa, czyli myśli, która zakładała, że dusza i ciało stanowią nierozerwalną jedność. Ciało nie istnieje bez duszy, co jest przekonaniem wziętym jeszcze od Platona (V‑IV w. p.n.e.), który zakładał, iż to dusza ożywia ciało.
Można by tu postawić pytanie, czy skoro jedność psychofizyczna również dla współczesnej nauki stanowi niepodważalny fakt, to czy niektóre dolegliwości i schorzenia da się odczytać z horoskopu? Szczególnie mowa tu o chorobach psychosomatycznych, czyli takich, których czynnikiem warunkującym lub determinującym jest psychika, a zatem: stres, napięcie, rozmaite lęki, przeżywane emocje – znajdujące swój wyraz w schorzeniach dermatologicznych, ale także w chorobach autoimmunologicznych, nazywanych wprost autoagresywnymi. Czy horoskop, który tak dobrze odzwierciedla naszą duszę, równie precyzyjnie może opisać nasze ciało oraz to, co się z nim dzieje?
Zdrowe osoby zwykle nie dostrzegają, że mają ciało, ponieważ nie muszą na nie zwracać uwagi. Skoro dobrze funkcjonuje, nie trzeba sobie nim zaprzątać głowy. Ciało traktujemy jako oczywistość, narzędzie służące realizowaniu potrzeb czy ambicji, jako wehikuł, który prowadzi naszą duszę przez ziemskie życie. A potem jest trochę tak, jak u Kochanowskiego: Szlachetne zdrowie / Nikt się nie dowie / Jako smakujesz / Aż się zepsujesz. Niedomagania ciała wpływają nie tylko na samopoczucie, ale także na całą ludzką psyche – włączając w to depresję i niechęć do życia. Ale jest też odwrotnie: zmagania psychiczne – traumy, nerwice, przeżycia – odciskają swe piętno na ciele.
Skoro więc astrologia potrafi tak skrupulatnie opisać ludzką psyche, a nawet przeznaczenie, czy z opisem ciała i jego problemami radzi sobie równie dobrze?