Tatry są co roku odwiedzane przez rzesze turystów. Dlaczego te góry przyciągają Polaków niczym magnes?
Tadeusz Miciński (1873−1918) – dramaturg, powieściopisarz, poeta, teozof, twórca filozofii zwanej lucyferyzmem, w powieści Nietota wydanej w 1910 r. wyjaśnia: Góry ojczyste, wielkie, ukazują duszy jej własny majestat… Tatry mają duszę wewnętrzną, która wygląda inaczej niż pejzaż… Mają one w sobie historię Praziemi, mają też klucz, którym roztworzy się Brama Sądu Ostatecznego.
Poeta patrzy na Tatry oczyma jasnowidza, a jego bohater odkrywa w nich istotę swojego człowieczeństwa, znajduje drogę na szczyty duchowego rozwoju.
Miciński postrzega Tatry jak Himalaje, poszukując ukrytych w nich tajemnic. To tam ma dokonać się odrodzenie Polski indyjskiej, czerpiącej z wiedzy i tradycji starożytnych Ariów. Szczególną rolę odgrywa Giewont. Zdaniem autora Nietoty, stoi on w samym sercu Polski. Giewont utożsamia z Giwantem – świętą górą Meru starożytnych Zendów (Ariów irańskich). To na niej mieszkali bogowie Indii, którzy posiedli tajemnice napoju nieśmiertelności.
W młodszej mitologii greckiej odpowiednikiem Meru jest Olimp, z bogami również raczącymi się napojem i pokarmem dającymi życie wieczne.