Nocni goście: przybysze z nierzeczywistego świata
Spotkania z nocnymi gośćmi przebiegają zazwyczaj według podobnego scenariusza. Świadkowie budzą się w nocy, widząc dziwną postać (lub postaci) przy łóżku, albo w rogu sypialni. Niektórym przypadkom towarzyszy paraliż, prawie wszystkim zaś niepokój, strach oraz przekonanie, że to, co się wydarzyło, było jak najbardziej realne. Intruzi (często zakapturzeni) zwykle nie robią nic. Po prostu stoją i patrzą, a to przeraża najbardziej. Niektórzy uważają ich za przybyszów z głębszych warstw ludzkiej psychiki – wytwór tzw. halucynacji hipnagogicznych wyzwalanych przez zapadający w sen mózg. Hipotezy tej nie przyjmują jednak do wiadomości ci, którzy twierdzą, że w chwili spotkania ze zjawami byli całkowicie świadomi, a zdarzenie, jakie przeżyli, miało charakter rzeczywisty.
Śladami zaginionych plemion
Tajemnicze kulty, zagadkowe rytuały, miejsca mocy i kamienne energetyzatory. Suwalska Fudzi – jama, jeden z największych na Mazurach kamiennych głazów o obwodzie sięgającym 12 m, charakterystyczne wibracje i koncentrujące się w pewnych strefach niezwykłe energie. Leszek Matela podążył tropem Prusów, Jadźwingów, Galindów oraz innych ludów zamieszkujących w przeszłości obszar północno-wschodniej Polski. Co odkrył?
Współrzędne smutku, złe wróżby i znaki zapytania
Po 17 latach od katastrofy rosyjskiego atomowego okrętu podwodnego Kursk wychodzą na jaw fakty, o których wcześniej nie mówiono, gdyż zahaczały o świat metafizyki. Jak wiszący w pomieszczeniach dla załogi Kurska obraz Współrzędne smutku poświęcony zatopionemu wcześniej innemu okrętowi podwodnemu Komsomolec. Jak historia psa, który żegnał marynarzy za każdym razem, gdy ich jednostka udawała się w rejs, a w sierpniu 2000 r. po raz pierwszy nie dotarł na nabrzeże, gdyż tragicznie zginął. Jak profetyczne sny członków załogi i ich rodzin. Jak pamiętna wróżba jasnowidzącej z Petricza Wangi, która przepowiedziała, że Kursk znajdzie się pod wodą, wszyscy zaś wówczas sądzili, że chodzi o historyczne miasto o takiej nazwie, w pobliżu którego rozegrała się jedna z największych bitew drugiej wojny światowej. Niewyjaśnione do dziś okoliczności zatonięcia okrętu, które zelektryzowało cały świat. Co tam tak naprawdę się stało?
„Na diecie u Shipibo” i „Ayahuasca: inne światy”
Dwie relacje z szamańskich sesji, podczas których uczestnicy zażywali ayahuaskę. Pierwsza odbyła się w peruwiańskiej dżungli – druga gdzieś w Polsce, ale gdzie, nie wiadomo, gdyż autor publikacji, który w ceremoniale uczestniczył, nie zdecydował się tego ujawnić. Wnioski ze wspomnianego doświadczenia, sformułowane przez obu piszących, są odmienne, a ich ocenę pozostawiamy czytelnikom. Ze swej strony ani nie zachęcamy do poddania się podobnym eksperymentom, ani od nich nie odwodzimy. Po prostu rejestrujemy dwa różne spojrzenia dotyczące ayahuaski i jej medycznego oraz duchowego działania.
Sfinks, tunele i baza Obcych
Tajemnica Gór Bucegi uważanych za ezoteryczne centrum Rumunii. Na naszą prośbę Piotr Cielebiaś podążył śladem internetowych doniesień o rzekomym odkryciu w tym rejonie opuszczonej podziemnej bazy przybyszy z innej planety. Niestety weryfikacja faktów, których nikt dotąd nie sprawdził, bezkrytycznie kolportując je w sieci, okazała się bezlitosna. Pozwoliła bowiem ustalić, że Radu Cinamar – autor książek Transylwański wschód Księżyca i Transylwański wschód Słońca, opublikowanych w latach 2009 i 2011 – człowiek, który rzekomo wspólnie ze znanym ekstrasensem i domniemanym agentem rumuńskich służb specjalnych miał eksplorować puste przestrzenie pod płaskowyżem, gdzie mieli oni odkryć m.in. półkolistą salę ze ścianami emitującymi światło oraz wyposażoną w tablice z nieznanym pismem i projektor rozświetlający hologram – nie istnieje. Tak twierdzą tamtejsi badacze, a wśród nich znany rumuński naukowiec, pisarz i… ufolog (sic!) dr Dan Farcas, z którym skontaktował się nasz dziennikarz. Frapujący – w punkcie wyjścia – wątek okazał się więc ewidentną mistyfikacją. Natomiast same Góry Bucegi z ich słynnym rumuńskim Sfinksem, pod którym współpracująca z Amerykanami specgrupa miała jakoby odnaleźć skarby pozaziemskiej technologii pozostawione przez starożytnych astronautów, okazują się bardzo ciekawe i wiążą się z nimi liczne legendy. Co tu więc w ostatecznym rozrachunku jest prawdą, a co ściemą? Tylko w Nieznanym Świecie.
W oczekiwaniu na kosmiczną odpowiedź
A to ci historia! Okazuje się, że źródłem tajemniczych impulsów nazywanych perytonami, które radioastronomowie mylnie zinterpretowali jako potencjalny sygnał z Kosmosu, były włączone podczas pracy radioteleskopów kuchenki mikrofalowe! Tak stało się m.in. w Australii, gdzie w tamtejszym obserwatorium między drzwiczkami mikrofalówki a jej obudową umieszczono folię aluminiową do pieczenia, co stworzyło rodzaj anteny, wprowadzającej badaczy odległych przestrzeni Kosmosu w błąd. Wpadka ta jednak bynajmniej nie przesądza, iż TAM nikogo nie ma.
Ponadto:
- Co nam leci na głowy? – zdumiewający zbiór przypadków z różnych stron świata oraz odległych i całkiem niedawnych czasów
- W Poczcie healerów polskich Ryszard Legenza z Poznania i jego sesje hipnotyczne, które pomagają ludziom odzyskać zdrowie oraz pozbyć się lęków i stresów
- Ciąg dalszy polemik w sprawie suplementów diety i witamin
- W Odlotowej teorii Bardzo Ciężkie Niebo
- Szmilichowski o tęsknocie za Księżycem i cudach
- Horoskop na sierpień