10 marca 1940 r., osiemdziesiąt jeden lat temu, o 16:39, Michał Bułhakow przekroczył granicę tego tu i teraz, i przeniósł się do świata tych, o których tak pięknie i wnikliwie pisał w Mistrzu i Małgorzacie. Miał wtedy 49 lat. Swoim metafizycznym następcom w literaturze zawiesił wysoko poprzeczkę, gdyby zechcieli zmierzyć się ze światami równoległymi, które nieraz przecinają się z tym aż do bólu konkretnym – naszym
Kiedy 41 lat temu miałem zaszczyt poznać i ucałować piękną dłoń Lubow Biełozierskiej, 86-letniej drugiej żony Michała, starałem się wydobyć z Jej pamięci to, co w niej do tej pory skrywała, ponieważ ówczesne czasy – i tam, i u nas – nie sprzyjały ujawnianiu prawdy, która nie była dla jedynie słusznej władzy, jedynie słuszną prawdą.
Bułhakow został pochowany na Cmentarzu Nowodziewiczym przez Helenę Siergiejewnę, swoją trzecią żonę, na rękach której umarł, i która dała, tuż przed swoją śmiercią, w ostatnim udzielonym wywiadzie, świadectwo o momencie jego przejścia na drugą stronę: