Wciąż, na nowo budzi się w ludziach okrutna, egoistyczna bestia. Człowiek, niby cywilizowany, z chciwości, żądzy zysku wyzwala w sobie najgorsze instynkty.
Z jednej strony przybywa organizacji i osób prywatnych walczących o prawa zwierząt do bycia istotą czującą, a z drugiej – działania te napotykają na ogrom wrogiej zajadłości.
Ustawa nazywana 5. DLA ZWIERZĄT, mająca na celu ograniczenie uboju rytualnego oraz wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt futerkowych – poprzez złe jej zainicjowanie i przygotowanie – wywołała falę niezdrowych, niehumanitarnych emocji i wypowiedzi. Podczas protestu hodowców (oficjalnie – rolników) w początkach października w Warszawie, padło skandaliczne hasło: DOŚĆ UCZŁOWIECZANIA ZWIERZĄT.
Coś takiego nie mieści się w głowie osoby empatycznej, myślącej, wykształconej.
Nauka udowodniła, że zwierzęta są istotami czującymi. Cieszą się, boją, cierpią, troszczą o siebie, nierzadko celebrują żal, wręcz żałobę, po stracie członka pary lub stada. Miłości do braci mniejszych nauczał też św. Franciszek z Asyżu. Niestety jednak, niektórzy z nauki, naturalnej, wewnętrznej moralno-ści, z jaką się rodzimy, i wiary czerpią tylko to, co w danej chwili jest im na rękę, często także przeinaczając tradycyjne mądrości. Cóż bowiem naprawdę znaczą słowa Boga skierowane do ludzi: Czyńcie sobie ziemię poddaną (Rdz 1, 26–28)? Czyż dobrym władcą będzie ten, który maltretuje, głodzi, niszczy swoich poddanych? Czy ten, kto mądrze zarządza ich potencjałem, dając poczucie spokoju i bezpieczeństwa?