Godziny spalone, godziny planetarne oraz fazy Księżyca to podstawowe cykle kosmiczne, których śledzenie ułatwia nam życie zgodne ze wskazaniami astrologicznymi, a jednocześnie pomaga stać się częścią Wszechświata
Mircea Eliade, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli i religioznawców XX wieku, w swoim zbiorze esejów Okultyzm, czary, mody kulturalne stwierdził: (…) gdy człowiek odkrywa, że jego życie jest związane ze zjawiskami na niebie, jego egzystencja z pewnością nabiera nowego znaczenia. Nie jest on już po prostu zwykłą, bezimienną jednostką, jaką opisują Heidegger i Sartre, kimś obcym, wrzuconym w absurdalny i pozbawiony sensu świat, kimś skazanym na wolność, jak mówił Sartre, wolność ograniczoną do konkretnej sytuacji i uwarunkowaną konkretnym czasem historycznym. Horoskop przydaje mu nowej godności, pokazuje, jak mocno i głęboko związany jest on z całym Wszechświatem. To prawda, że jego życie jest zdeterminowane przez ruchy gwiazd, jest to wszak rodzaj determinacji niezrównanie wielkiej i wzniosłej. (…) Stosując się do wskazówek swojego horoskopu człowiek czuje się w harmonii z Wszechświatem i nie musi się przejmować przykrymi, tragicznymi bądź zgoła nierozwiązywalnymi aspektami problemów. Jednocześnie – świadomie bądź nie – przyjmuje za oczywiste, że, jakkolwiek całkowicie niezrozumiały, w każdej chwili rozgrywa się wielki kosmiczny dramat, w którym on, człowiek, ma jednak jakiś swój udział. A więc – nie jest czymś niepotrzebnym [przeł. I. Kania].
Z tej bardzo interesującej konstatacji wynika, że człowiek dzięki astrologii może czuć się nie tylko integralną częścią Wszechświata, lecz także kimś potrzebnym całemu Stworzeniu. Co więcej, znajomość własnego horoskopu albo kierowanie się jego wskazaniami może podnieść jakość naszego życia, a przynajmniej wpisać je w jakiś szerszy porządek i nadać mu sens. Największy, najwyższy sens, bo sens kosmiczny.
Z jednej strony wydaje się to pocieszające, przynoszące ulgę, że nie tylko świat jest nam potrzebny, ale także my światu, że cała otaczająca nas rzeczywistość nie jest tak przytłaczająco obca, lecz stanowi nasz dom, bezpieczne miejsce. Kryje się za tym stoickie wyobrażenie jedności świata oraz swoiście pojmowany panteizm, w myśl którego świat rozumiany jako Natura, jest po prostu dobry. A do tego, obserwując przejawy świata, możemy odkodować zaszyfrowane przesłanie płynące np. z gwiazd. Filozofie stoiccy za Platonem uważali, że świat, czy raczej Wszechświat, to odwieczne bóstwo, a my wszyscy jesteśmy jego niezbywalną częścią, nawet jeżeli umieramy. Bo w gruncie rzeczy śmierć jest jedynie przemianą pierwiastków, nawet nie ich rozpadem.
Pod niebem gwiazd
Znając prawidła astrologii możemy nie tylko zintegrować się z makrokosmosem, lecz także z samym sobą, z własnym mikrokosmosem. Lepiej rozumieć siebie, swoje miejsce w otaczającej nas rzeczywistości, a przede wszystkim aktualną jakość czasu, o której mowa już w trzecim rozdziale Księgi Koheleta, gdzie czytamy: Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem / Jest czas rodzenia i czas umierania / czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono / czas zabijania i czas leczenia / czas burzenia i czas budowania / czas płaczu i czas śmiechu / czas zawodzenia i czas pląsów / czas rzucania kamieni i czas ich zbierania / czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich / czas szukania i czas tracenia / czas zachowania i czas wyrzucania / czas rozdzierania i czas zszywania / czas milczenia i czas mówienia / czas miłowania i czas nienawiści / czas wojny i czas pokoju [cyt. za Biblia Tysiąclecia].