Niekiedy mówi się, że tu Amazonka wpada do Warty, a madagaskarskie baobaby zmieniają się w rogalińskie dęby. Puszczykowo pod Poznaniem, Muzeum-Pracownia Arkadego Fiedlera, legendy literatury podróżniczej. Właściwie cały ogród wokół rodzinnej willi Fiedlerów to jedno wielkie, oryginalne plenerowe muzeum
Kilka dat…
- W 2024 r. przypadła 130. rocznica urodzin Arkadego Fiedlera
- 50-lecie Muzeum Pracowni
- Bursztynowy Motyl dla naszego współpracownika
- W br. w marcu mija 40-lecie śmierci pisarza
Wyróżnienie dla Pierwszej wojny polsko-indiańskiej Romana Warszewskiego
Corocznie od 1996 r. – w ramach Konkursu im. A. Fiedlera – jest tu wręczana nagroda Bursztynowego Motyla autorowi najciekawszej książki podróżniczej o wybitnych walorach literackich. Za każdym razem w pracowni Wojciecha Kruka powstawała inna srebrno-bursztynowa statuetka. Obecnie tradycję kontynuuje Firma Ania Kruk.
Pomysł nagrody narodził się w 100. rocznicę urodzin pisarza, z zamysłem przywrócenia rangi i znaczenia literaturze podróżniczej. Pierwszym laureatem został Stanisław Szwarc – Bronikowski. Nagrodę otrzymali również m.in. Olgierd Budrewicz, Elżbieta Dzikowska, Wojciech Cejrowski, Beata Pawlikowska, Martyna Wojciechowska.
W ostatniej edycji konkursu Bursztynowym Motylem uhonorowany został za książkę Pierwsza wojna polsko-indiańska. Ameryka Łacińska w pół drogi (wydaną nakładem Wydawnictwa Bernardinum) Roman Warszewski – dziennikarz, reportażysta, pisarz, podróżnik, długoletni współpracownik Nieznanego Świata i nasz przyjaciel.
Dziękując za nagrodę Roman Warszewski podkreślił, że nie jest w Puszczykowie po raz pierwszy. Krótko po otwarciu Muzeum-Pracowni, jako nastolatek, przyjechał tu z mamą, bo nie można było takiej okazji pominąć. Arkady Fiedler był wówczas legendą, a nastoletni Romek znał już jego kilka książek. Pierwszą, Kanada pachnąca żywicą, otrzymał na zakończenie roku szkolnego w podstawówce. Potem z wypiekami na twarzy – jak wspomina – chłonął kolejne lektury pióra Fiedlera. Toteż jako chłopak w Jego Pracowni-Muzeum poczuł się jak w świątyni, mając wrażenie, że za chwilę przemknie cień Mistrza. Już wówczas pragnął podróżować i opisywać poznawane zakątki świata, jak czynił to Wielki Arkady Fiedler.
Szczególnym objawieniem okazała się dla chłopca gablota z książkami Mistrza wydanymi po polsku i ich przekładami. Stała się dla Romka życiowym drogowskazem – dowodem, że jeśli człowiek postara się, to może. Zamarzył: Może choć jeden taki rządek z kilkudziesięciu książek uda mi się napisać?
Tak oto osobowość pisarza i jego twórczość dla kolejnego, młodego człowieka okazała się inspiracją do postanowienia, by poznawać świat i to relacjonować. – Właściwie wszyscy reportażyści, którzy jeżdżą po świecie i tworzą Polską Szkołę Reportażu, wywodzą się z Arkadego Fiedlera – podkreśla Warszewski.
Ileż to pokoleń młodzieży z wypiekami na twarzy chłonęło podróżnicze relacje Arkadego Fiedlera, pisarza kultowego dla ciekawskich świata. Zwłaszcza że egzotyczny świat w czasach demoludów dla przeciętnego Polaka był zamknięty, a przynajmniej trudno dostępny.
Z pobliskim Poznaniem wiążą Romka też inne istotne dla jego pasji podróżniczo-literackiej wspomnienia. Rodzina mamy wywodziła się z Poznańskiego, a ona sama studiowała na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza. Mając 13 lat, gdy przyjechał z mamą do jej przyjaciółek ze studiów, zapragnął poznać dr Annę Frankowską – wtedy pierwszą damę polskiej amerykanistyki. Odnalazł ją i bez zapowiedzi zapukał do drzwi, żeby porozmawiać o Inkach, a naukowczyni potraktowała nastolatka poważnie. W dodatku w domu jednej z mamusinych koleżanek po raz pierwszy zobaczył maszynę do pisania. W efekcie – jako uczeń szkoły muzycznej – szybko zamienił klawisze pianina na te do pisania. Tak zaczęło się pisarstwo R. Warszewskiego.
Batalia o książkę
Prace wydawnicze nad nagrodzoną pozycją to swoista przygoda. Na dobrą sprawę książka mogła się nie ukazać. O jej kształt toczył się prawdziwy bój. Redaktorka domagała się, by z tytułu zniknęli Indianie, bo to ponoć nazwa politycznie niepoprawna. Nie podobała się jej też pojawiająca się naprzemienna narracja.
Autor jednak nie ustępował, obstając, że słowo Indianin nie ma w języku polskim konotacji pejoratywnych, a wręcz kojarzy się bardzo pozytywnie. W USA istnieje stan Indiana, w mieście Meksyk jedna z końcowych stacji metra nosi nazwę Indian Wells. A kultowa książka dla młodzieży to I ty zostaniesz Indianinem. Wreszcie Spotkałem szczęśliwego Indianina pióra samego Mistrza… Co z tym zrobić? W końcu interweniował prezes wydawnictwa i pozycja o kontrowersyjnym tytule ukazała się. Jednak redaktorka wycofała swoje nazwisko z jej kart.
Podczas uroczystości autor szczególne podziękowania skierował do swojej 90-letniej mamy, Mirosławy Gąsiorowskiej, za to, że nauczyła go kochać przygodę i pytać, co jest za linią horyzontu, a także przywiozła – jako chłopca, zafascynowanego pisarstwem A. Fiedlera – do Puszczykowa, aby dotknął śladów Mistrza. Dziękował także żonie Luz Esteli, że – nie lubiąc podróży – nauczyła się czekać, czasem długo i z niepokojem. Dla niego zawsze będzie światłem życia (w końcu po hiszpańsku luz oznacza właśnie światło).
W 90-letnim życiu Arkady Fiedler odbył 30 wypraw i podróży. Jego 32 książki wydane zostały w 23 językach i przeszło 10-milionowym nakładzie. Uczą szacunku do innych kultur i odmiennych obyczajów, piękna Natury.
Dziś większość ludzi odbywa folderowe podróże. Wpadamy na kilka dni do Barcelony, Paryża, Rzymu… Muśniemy ich wizerunek, pstrykniemy trochę fotek, kupimy pamiątkę, zdegustujemy potrawy w jakiejś knajpce, ewentualnie gdzieś w kurorcie poleniuchujemy na plaży, czy nad basenem. Miłe to a nawet radosne, ale nie pozwala naprawdę poznać miejsca, jego rytmu życia oraz mieszkańców.
Jakże mało jest prawdziwych podróżników. A jeśli są jeszcze, to zazwyczaj wychowali się na takiej klasyce relacji z podróży po świecie, jaką oferował Arkady Fiedler.
Tropem podróżnika i pisarza
Daty związane z wybitnymi ludźmi niejako wytyczają kamienie milowe naszego czasu. W przypadku kultowego autora literatury podróżniczej to przypadająca w ub. r. 130. rocznica jego urodzin oraz 50-lecie Muzeum-Pracowni, a w marcu 2025 r. – 40-lecie śmierci pisarza (Arkady Fiedler ur. 28.11.1894 r. w Poznaniu, zm. 7.03.1985 r. w Puszczykowie).
Jego życiorys jest niezwykle barwny – w dużej mierze za sprawą ojca Antoniego, o którym pisarz powie kiedyś: Uczył mnie kochać rzeczy takie, obok których inni ludzie przechodzili obojętnie.
Żeby było ciekawiej, na Uniwersytecie Jagiellońskim jednocześnie studiuje filozofię i nauki przyrodnicze. Studia przerywa jednak I wojna światowa. W latach 1918–1919 bierze więc udział w powstaniu wielkopolskim.
W 1917 r. debiutuje cyklem wierszy Czerwone światło ognisk, w 1926 drukuje reportaż z wyprawy Przez wiry i porohy Dniestru. Pierwsza wielka podróż do Brazylii to rok 1928. Przywiezione z niej bogate zbiory zoologiczne i botaniczne ofiarowuje placówkom naukowym w Poznaniu. Wrażenia opisuje w książkach Bichos, moi bliscy przyjaciele i Wśród Indian Koroadów.
Wyruszając w 1933 r. do Amazonii, w najbujniejszą puszczę tropikalną, realizuje swoje największe marzenie. Ryby śpiewają w Ukajali to efekt tej podróży marzeń. Trzy lata później ukazuje się Kanada pachnąca żywicą. Pozycje te przynoszą mu wielką popularność. Otrzymuje nagrodę literacką miasta Poznania oraz Srebrny Wawrzyn Polskiej Akademii Literatury.
Na Tahiti zastaje go II wojna światowa. Wraca do Europy – przez Francję, docierając do Anglii – wybiera żołnierską drogę. Pisze Dywizjon 303 o bohaterstwie polskich lotników w bitwie o Wielką Brytanię. Zaś w Dziękuję ci, kapitanie dokumentuje losy wojenne naszych marynarzy.
Do kraju wraca z wojennej emigracji w 1946 r., osiada w Puszczykowie pod Poznaniem. Kupuje tu od państwa willę, która staje się od tej pory rodzinnym gniazdem Fiedlerów. Sprowadza z Londynu żonę – Włoszkę, Marię z domu Maccariello i synów: Arkadego Radosława oraz Marka.
Nadal podróżuje po świecie, pisze książki: Dzikie banany, Piękna straszna Amazonia, Madagaskar – okrutny czarodziej, Spotkałem szczęśliwych Indian, a także powieści dla młodzieży: Mały Bizon, Wyspa Robinsona, Orinoko oraz pozycje autobiograficzne…
Niepowtarzalne muzeum
Dom to także jego pracownia literacka. Tu gromadzi eksponaty z podróży, które nadają miejscu nieco muzealnego charakteru. W efekcie pisarz z rodziną wpada na pomysł, by w willi faktycznie stworzyć muzeum. W realizacji zamysłu wspierają ich przyjaciele. Feliks Skrzypczak, teść Marka Fiedlera, z zawodu budowniczy, przywraca domowi dawną świetność. Zaś artysta plastyk Zygmunt Konarski urządza ekspozycję. Spod jego ręki wychodzi też większość ogrodowych posągów. W efekcie 1 stycznia 1974 r. w Puszczykowie pod Poznaniem otwarte zostaje Muzeum-Pracownia Literacka Arkadego Fiedlera. Przybywają tu nieustannie liczni goście z kraju i zagranicy. Niektórzy wielokrotnie. Mimo to od 1991 r. Muzeum-Pracownia jest literacko zdana na własne siły, gdyż Rada Miejska w Puszczykowie cofnęła placówce subwencje. Widać miejscowi radni mają za nic literatów, podróżników i rolę książki jako klucza do świata.
We wnętrzach willi Fiedlerów podziwiamy oryginalne eksponaty przywiezione przez podróżnika z Ameryki Północnej i Południowej, Afryki, Azji, jak np. rzeźby i maski obrzędowe, instrumenty muzyczne – w tym tam-tamy; łuki, włócznie, myśliwskie dmuchawy, nawet trofea ludzkich głów preparowanych przez Indian Hibarów. Wiele eksponatów prezentuje faunę dalekich kontynentów: wspaniałe motyle, wielkie pająki ptaszniki, skorpiony, krokodyle, kajmany, a w 600-litrowym akwarium – żywe piranie.
Uwagę oczywiście przyciąga gablota ze zbiorem książek pisarza wydanych w języku polskim oraz w przekładach.
W Ogrodzie Kultur i Tolerancji, a właściwie małym parku, zobaczymy kopie w skali 1:1, pomników dawnych kultur: • posąg z Wysp Wielkanocnych (6,5 m wysokości), • słynna Brama Słońca z okolic jeziora Titicaca w Boliwii, • wielki dysk z kalendarzem Azteków, • ogromna olmecka głowa z Meksyku, • indiański słup totemiczny, • gigantyczny posąg tolteckiego wojownika, • pomnik legendarnego 19-wiecznego wodza Dakotów, Szalonego Konia, bohatera walk Indian o wolność, a także Siedzącego Byka, największego obok Szalonego Konia indiańskiego wodza z tego okresu, • meksykański bóg Quatzalcoalt – Pierzasty Wąż i inne rzeźby.
Wszystko przebija kopia naturalnych rozmiarów żaglowca Krzysztofa Kolumba – Santa Maria. Aktu wodowania 12.05.2008 r. dokonał tu książę de Veragua, potomek w linii prostej wielkiego żeglarza-odkrywcy. Przy tej okazji ze zdumieniem oświadczył, iż widział wiele replik tego statku, ale żadna nie stała jeszcze w ogrodzie.
Tropem ojca
Do tutejszych zbiorów swoje trofea podróżnicze dołączyli również synowie Arkadego – Arkady Radosław oraz Marek.
Arkady Radosław Fiedler znany jest już Czytelnikom NŚ z łamów naszego czasopisma. Co można o nim powiedzieć w telegraficznym skrócie? Studia nauczycielskie, 6‑krotne podróże z ojcem do Azji, Afryki i Ameryki. W latach 2005–2015 poseł na Sejm RP. Potem kontynuacja wypraw owocujących kolejnymi książkami (Barwny świat Arkadego Fiedlera, Najpiękniejszy ogród świata, Majowie reaktywacja, Chwała Andów, Dolina stuletnich młodzieńców, Sumienie Amazonii), a także praca w rodzinnym Muzeum.
Nad Muzeum czuwa Marek Fiedler. Sam szczerze przyznaje: – Choć ukończyłem studia prawnicze, jednakże jurystą nie zostałem. Bardziej pociągały mnie podróże, świat Indian i odległe kultury. Żona Krystyna wspiera go w prowadzeniu rodzinnego Muzeum. Pod wpływem fascynacji historią Indian napisał powieści: Szalony Koń oraz Siedzący Byk, poświęcone wielkim, XIX-wiecznym wodzom indiańskim, dla których życiowym celem była obrona własnego ludu przed zachłanną inwazją białych.
Podróżując razem z ojcem napisał powieści: Indiański Napoleon Gór Skalistych oraz Ród Indian Algonkinów (niejako kontynuację Kanady pachnącej żywicą).
W kolejnych podróżach towarzyszyli Markowi też jego synowie – Radosław i Marek Oliwier. Uwieczniają to cykle fotografii oraz film. W efekcie wyjazdu do Anglii stworzyli unikalną wystawę Dywizjon 303.
Jak więc widać, ród Fiedlerów żyje zgodnie, co nie jest dziś typowe w naszym skłóconym społeczeństwie, a każe nowe pokolenie dziedziczy żyłkę podróżniczą i pisarską.
Zdjęcia: Maciej Kostun i serwis prasowy Muzeum-Pracowni w Puszczykowie