W kontynuacji wywiadu z okazji przyznania Nagrody Honorowej NŚ za 2024 r. Tomasz Kierzkowski rozmawia z Dieterem Broersem m.in. o zapisach, które emituje Słońce, oraz o tym, jak zsynchronizować ludzkie mózgi. Zadaje też pytanie, czy to, co znajduje się w naszych umysłach, może stać się ciałem?
Chciałbym poruszyć krótko temat karmy. Mówiłeś o tym fenomenie w związku z teorią Charona, gdzie czytamy, że karmą są nasze doświadczenia, programy, które zostały zapisane w elektronach naszego ciała. Teraz, pod wpływem potężnych energii spływających na Ziemię, elektrony przechodzą w tzw. stan wzbudzony, co prowadzi do wyrzucania zapisów, często bardzo traumatycznych. Wygląda na to, że Kosmos przystąpił do ostatecznego uwolnienia nas od wszystkiego, co mogłoby przeszkodzić w przeciśnięciu się przez ucho igielne, do którego zbliżamy się wielkimi krokami.
– Tak, karma to czysto fizyczne zjawisko. Wielu nauczycieli duchowych mówi dużo w tym kontekście o energii, może nawet za dużo, deprecjonując to pojęcie. Nie zawsze też zdają sobie sprawę, o co tak naprawdę chodzi w obserwowanym podwyższeniu częstotliwości. Tak, to jest energia, którą można mierzyć. Emocji zmierzyć się nie da, ale możemy zmierzyć efekt wtórny, nazwijmy go energetycznym cieniem każdej emocji. Neurony mają pole o specyficznej sile i częstotliwości. Przypomnijmy sobie badania prof. Michela Persingera, który mierzył siłę pola elektromagnetycznego u ludzi przebywających w określonych stanach emocjonalnych. Persinger w jednym z wywiadów stwierdził, że przy wystąpieniu pewnych warunków energetycznych, mózgi wszystkich ludzi żyjących obecnie na planecie mogą zostać zsynchronizowane w ciągu 4–5 minut. Wydaje mi się, że słowa Persingera były prorocze i że warunki owe stworzy nam niebawem Kosmos. Rewolucyjne badania doktora Persingera dają się niestety wykorzystywać również do manipulacji ludźmi. Poprzez oddziaływanie na jednostki lub grupy ludzi specyficznymi polami możemy wzbudzać w nich dowolne stany emocjonalne. I to się dzieje właśnie dzisiaj. Z teorią Charona jestem za pan brat od 42 lat. Potem dołączył model (teoria wszystkiego) Burkharda Heima. Zgłębiałem te nauki latami, ponieważ czułem, że jest to genialne wytłumaczenie procesów zachodzących w naszym życiu.
Dzisiaj jestem jednym z ostatnich Mohikanów – będącym strażnikiem tej wiedzy, ale też uzupełniającym ją o aktualny kontekst. Miałeś rację, twierdząc, że promieniowanie wzbudza elektrony. Bardzo ważne jest promieniowanie pochodzące z centrum galaktyki. Przyjęła się nazwa maser. Można powiedzieć, że jest to wiązka laserowa w zakresie mikrofal. Dużą część tego promieniowania przyciąga Słońce – mające największą grawitację w naszym Układzie Słonecznym. Promieniowanie to zostaje w Słońcu zmagazynowane, potem jest transformowane i przekazywane dalej. Ono też wzbudza elektrony, które wyrzucają zawarte w nich zapisy. Te najcięższe – obarczone największą masą emocjonalną – idą na pierwszy ogień. Widzę analogię z działaniem mojego wynalazku – urządzenia 150 MHz, pozwalającego dotrzeć do ukrytych w zakątkach naszej podświadomości traumatycznych wydarzeń. Wtedy wypadają te przysłowiowe trupy z szafy. Do tych pokładów podświadomości można było dotrzeć z pomocą aparatu i wcześniej, ale działo się to podczas specjalnych sesji, na które pacjenci zjawiali się właśnie z taką intencją. A teraz coraz częściej dzieje się to automatycznie. Nie zapominajmy, że 150 MHz to częstotliwość harmoniczna węgla, który jest podstawowym budulcem życia całej biosfery. Słońce również nadaje w częstotliwości 150 MHz i natężenie energii o tych częstotliwościach wzrasta z dnia na dzień.
Od dawna fascynuje mnie temat światów równoległych. Wielu przedstawicieli fizyki kwantowej reprezentuje pogląd, że w każdym momencie, w każdej sekundzie naszego życia, podejmując wybór, aktywujemy pewien wariant nowej rzeczywistości. A to przypomina o naszej mocy Twórcy i odpowiedzialności za wybory. Czytałem, że któryś z fizyków obliczył nawet liczbę światów równoległych. Ma ich być 10 do potęgi 500. Dla naszych umysłów cyfra niewyobrażalna. Słyszałem też o pewnej niesamowitej teorii i czasami próbuję ją sprawdzać, naginając mój umysł do jej zaakceptowania. A więc, gdy jadę samochodem, umysłowi wydaje się, że przemieszczam się z jakąś konkretną prędkością w wybranym kierunku. Ale naprawdę, zgodnie z fizyką kwantową jest tak, że nigdzie się nie przemieszczam, tylko poprzez wybór, w ułamku każdej sekundy przeskakuję do świata równoległego, w którym jestem już trochę dalej. Jakie masz na ten temat zdanie, Dieterze?
– Zdanie? Ja wiem, że tak właśnie jest. Od dziesięcioleci zajmuję się tą tematyką. Wiem, że tak jest i wiem, jak to funkcjonuje. Teoria multiświatów przekracza granice percepcji naszych umysłów. Ale to po prostu rzeczywistość. Najprościej będzie rzecz wyjaśnić w sposób następujący: mówiliśmy dużo o czasie. Wspominaliśmy także najmniejszą jednostkę czasu – czas Plancka. Wiemy, że wszystko to, co odbieramy jako materię, znajduje się w ciągłym ruchu. Wiemy, że części składowe materii – elektrony – wirują. To jest tzw. elektronowy spin. Ruch obrotowy tego spinu, jak każdy ruch, potrzebuje czasu, na tej podstawie został obliczony czas Plancka, najmniejsza jednostka czasu. W każdej z tych najmniejszych jednostek czasu cały szechświat powstaje na nowo. Miliardy razy na sekundę. W każdym takim momencie mamy możliwość zmiany otaczającego nas świata, bo to, co jako świat zewnętrzny odbieramy, jest jedynie projekcją naszego wyobrażenia o świecie i o sobie. To, że ten świat na pierwszy rzut oka się nie zmienia, jest spowodowane faktem, że pozostajemy przy swoich przekonaniach i wyobrażeniach z przeszłości. Przejmujemy je nieświadomie i automatycznie. W ten sposób przyszłość staje się ekstrapolacją, a więc przedłużeniem, kontynuacją przeszłości. Świat zewnętrzny stanowi zawsze wypadkową naszych wyobrażeń i projekcji. I tutaj nie ma wyjątków, niezależnie od tego, czy w to wierzymy, czy nie. W czasie przebudzenia wspieranego przez promieniowanie z Kosmosu i zmiany w sferze pola magnetycznego, które powodują burzę neurochemiczną w mózgu prowadzącą do poszerzenia naszej świadomości, coraz więcej ludzi zaczyna zauważać, że to my sami nieświadomie używamy ułamka każdej sekundy do utrwalania tego, co nazywamy naszym światem. W ten sposób przeszłość determinuje przyszłość. Bardzo ważne jest w tym kontekście, aby pamiętać, że nikt nigdy nie może zmaterializować czegoś, czego nie potrafi sobie wyobrazić. Dlatego też powtarzam od dziesięcioleci, że najważniejszą pod słońcem sprawą jest rozpoznanie naszej boskiej twórczej siły, i że wszystko, co w sposób świadomy lub nieświadomy utrzymujemy w umyśle, stanie się ciałem. Ciągle akcentuję rolę radości w tych wizualizacjach, bo w tym stanie znajdujemy się automatycznie w polu serca, odzyskując pełnię naszej mocy. Pamiętajmy, że rezonujemy z Nową Ziemią zawsze wtedy, gdy utrzymujemy stan radości.
Wprawdzie model multiświatów uchodził na początku w świecie nauki za spektakularny, ale jednocześnie przez wielu został oznaczony etykietką teorii spekulacyjnej, w niektórych kręgach – nawet spiskowej. Ale w międzyczasie urósł do rangi konserwatywnego modelu. Świat nauki zakłada, że nie może być inaczej i że – oprócz naszego Wszechświata – równolegle egzystują nieskończone, dla naszych umysłów przynajmniej, liczby światów równoległych. W ten system wpisują się linie czasu z zapisanym na każdej z nich łańcuchem wydarzeń. Przejście do Nowej Ziemi, czy do Ziemi 2, jak ja ją nazywam, nie polega na przeskoczeniu na bardziej nam pasującą linię czasu świata równoległego, bo każda z nich jest przecież elementem starej czasoprzestrzeni 3D plus czas. Chodzi o coś więcej – o kompletne opuszczenie systemu. Ziemia 2 to dla mnie całkowicie nowa przestrzeń poza naszą czasoprzestrzenią. To niezmieniona, ale zupełnie nowa, niespotykana w historii ludzkości jakość. Teraz nastąpi podział: Stara Ziemia i Nowa Ziemia. Ta nowa linia czasu właśnie się tworzy i istnieją siły próbujące w tym procesie przeszkodzić. Dlaczego właśnie teraz pojawia się ten temat? Ponieważ jest on według mnie jednoznacznie związany z przebudzeniem ludzkości. W momencie przejścia na Nową Ziemię jesteśmy jednocześnie przebudzeni.