Granice pomiędzy znakami zodiaku są matematycznie ostre i jednoznaczne, chociaż na przestrzeni stuleci przesuwają się względem kalendarza. Osoby urodzone na pograniczu znaków łączą w sobie sprzeczne cechy i mają poczucie, że albo coś utraciły, albo walczą z wiatrakami
Zodiak jest tworem matematycznym, wymyślonym i zarazem odkrytym przez starożytnych Greków, chociaż już w czasach babilońskich posługiwano się szczątkową formą zwierzyńca niebieskiego. Z jednej strony wiąże się ściśle z gwiazdozbiorami, bo od nich biorą nazwy poszczególne znaki, z drugiej naśladuje roczną wędrówkę Słońca. Tak naprawdę nie jest niczym innym, jak swoistym pasem w przestrzeni kosmicznej, po którym – z punktu widzenia ziemskiego obserwatora – przesuwa się nasza gwiazda dzienna. Dla uproszczenia matematycznych obliczeń i zarazem ich precyzji uznajemy, że po zodiaku przemieszcza się Słońce wraz z planetami, chociaż w rzeczywistości to my się poruszamy. Droga słoneczna zwana również ekliptyką, czyli płaszczyzną w formie okręgu, jest nachylona do równika niebieskiego pod kątem 23,5°. W tej płaszczyźnie biegną wszystkie planety Układu Słonecznego, z wyjątkiem Plutona, który zresztą jest planetą karłowatą.
Wiosna i kosmiczne koło
Koło kosmiczne ma swój początek. Jest nim punkt równonocy wiosennej, czyli przecięcie ekliptyki z równikiem. W tym miejscu zaczyna się zodiakalny znak Barana, który od konstelacji tego znaku zaczerpnął jedynie swą nazwę. Gdy Słońce znajdzie się w tym punkcie, na półkuli północnej rozpoczyna się wiosna. Dodajmy – astronomiczna wiosna, bo w kalendarzu pierwszy dzień wiosny to 21 marca. Jednak wiosna astronomiczna każdego roku wypada w trochę innym terminie, co ilustruje tabela nr 1.
Początek astronomicznej wiosny w latach 2015–2025 |
|
20.03.2015 |