Nie zdziwiłbym się, gdyby poprzednie części, zwłaszcza ostatnia, zawierająca prognozy przyszłych wydarzeń, wywołały u części Czytelników dysonans poznawczy. Bowiem z jednej strony przedstawiłem twarde argumenty na poparcie poglądów swoich i innych osób, z drugiej natomiast bliskość czasowa przewidywanych wydarzeń oraz emocjonalne poczucie dobrobytu i szczęścia u wielu osób wspomagają wypieranie ze świadomości faktu, że nie mogą one trwać wiecznie. W taki sam sposób funkcjonuje także giełda papierów wartościowych – swoisty barometr procesów społecznych – na której kryzysy poprzedzone są okresami euforii
Odpowiedź na tytułowe pytanie wpisuje się w filozoficzną debatę o tym, na ile okresy pokoju i wojny oraz dobrobytu i biedy są zdeterminowane m.in. przez nasz strach, żądze, przekonania i działania. Na ile możemy i chcemy zmienić prognozowaną sytuację, czego przykładem była nierealistyczna próba wprowadzenia komunizmu, a na ile wyciągać korzyści z nadchodzącej sytuacji, szczególnie, gdy mamy odpowiednie środki i możliwości.
Moje spojrzenie na zależności, wynikające z historii matematycznej, oparłem na 12-letnich cyklach, przesileniach natężenia plam słonecznych i przede wszystkim na odległościach będących liczbami Fibonacciego, ich relacjach oraz przybliżeniach, a także na wieloletnich falach Elliotta, służących do analizy zachowania się cen akcji. Dotyczyło to również istotnych wydarzeń, związanych z walką o władzę w naszym kraju. Jednak obecnie nie mogę precyzyjnie wskazać mechanizmów tych relacji.
Podczas prezentowania spojrzenia na najbliższe kilkanaście lat wspomogłem je odniesieniem do prognoz kilku analityków – praktyków i naukowców, w tym m. in. Raya Dalio i innych, których przywołam poniżej.
Rozważając praktyczność sygnałów historii matematycznej, należy zwrócić uwagę na czynniki wskazujące, że zbliża się