Kanadyjscy uczeni twierdzą, że wspomagane symulacją komputerową badania nad początkami Wszechświata wskazują, iż tuż po Wielkim Wybuchu miał on naturę holograficzną
Zdaniem kierującego grupą naukowców prof. Niayesha Afshordiego. Kosmos w swoich niemowlęcych latach był zupełnie płaski – dwuwymiarowy. Potem musiało wydarzyć się coś, co sprawiło, że stał się trójwymiarowy.
Analizując zjawisko promieniowania reliktowego (zwanego przez fizyków echem Big Bangu), Afshordi i jego koledzy podtrzymany stawiany wcześniej wniosek, że prawa fizyki obowiązujące w naszym Uniwersum nie wymagają wcale istnienia trzech wymiarów, a Kosmos mógł narodzić się z płaskiej struktury. W podobny sposób powstają znane nam z banknotów czy nalepek hologramy – zapisy fotograficzne dające wrażenie obrazów przestrzennych.
Klucz do zrozumienia idei wszechświata-hologramu tkwi w koncepcji horyzontu kosmologicznego – hipotetycznej płaskiej powierzchni, która otacza i ogranicza Kosmos, gdzie zapisane są wszelkie rządzące nim zasady i prawa fizyki. Dla nas – mieszkańców wnętrza Uniwersum – jego postać jest jednak trójwymiarowa. Dlaczego tak się dzieje? I gdzie leży owa skórka Kosmosu?
Tego nie wiadomo. Fizycy łamią sobie głowy nad tym zagadnieniem od dwóch dekad; dotąd opublikowano na ten temat ok. 10 tys. opracowań naukowych. Przy czym tzw. zasada holograficzna nie oznacza bynajmniej, że Wszechświat to iluzja, symulacja lub – jak sugerują niektórzy badacze – wyświetlany przez Stwórcę film. Warto też wspomnieć, że zwolennicy teorii mówiącej, iż Kosmos jest hologramem, zapewniają, że wszelkie wytworzone w nim informacje nigdy nie giną i można je odczytać, jeśli tylko wie się, jak to zrobić (łatwo odnaleźć tu analogię do ezoterycznego pojęcia Kroniki Akaszy).
PC
Więcej